X. Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino

Boję się głębiny.
A takiej bezdennej
nie umiem sobie nawet wyobrazić?

Co to są cnoty wszelkie?
To znaczy wszystkie cnoty.
A cnoty to są dobre nawyki,
taka umiejętność czynienia dobrze.
Można mieć złe nawyki, nałogi.
Wtedy człowiek czyni łatwo, ale zło.

Diabeł nie umie uczynić nic dobrego.
Niszczy wszelkie dobre dzieło Boga.
Podpowiada też człowiekowi zło.
Pokusa jest zawsze piękna.
Jest tragiczna dopiero wtedy,
kiedy się stanie grzechem.
Grzech zniszczy człowieka,
nawet jego miłość.

Trzeba ćwiczyć!
To ćwiczenie się w czynieniu dobra
nazywam w języku Kościoła ascezą.
Ile to trzeba ćwiczyć,
aby zostać koncertującym muzykiem?
Całe życie.
Ile ascezy, postów, wyrzeczeń
musi ponieść uczeń szkoły baletowej,
sportowiec, cyrkowiec, każdy specjalista.
Ileż więcej trzeba się namęczyć,
aby być sprawiedliwym, prawdomównym,
czystym, roztropnym, mężnym.
Ile trzeba się namęczyć,
aby stać się człowiekiem wierzącym,
ufającym i kochającym Boga.
Tak, wiara jest często męką,
ale dopiero wtedy Pan Bóg daje łaskę.

Pan Jezus był Świętym,
bo nie miał grzechu.
Owszem podobnym do nas,
ale oprócz grzechu.
Za to pokarmem Jego
było czynić wolę Ojca.
Pan Jezus nie czynił nic złego.
Przeszedł przez życie
wszystkim czyniąc dobrze.

Moje spowiedzi mają sens,
gdy po każdej chcę być lepszym.
Bóg pomoże!
Wystarczy nam Jego łaski.
Można dojść aż do heroizmu cnót.
Przecież bohaterem nie będzie strażak,
co się boi ognia.
Męczennikiem nie będzie ten,
kto ma wiarę, co się boi śmierci.

Jak się nauczyć cnót?
Trzeba ćwiczyć!
A skąd wziąć przykład,
pomoc do ćwiczeń?
Z Serca Jezusowego.
Ono jest bezdenną głębiną
wszelkich cnót.

XI. Serce Jezusa, wszelkiej chwały najgodniejsze