Jak ktoś głupio i głośno mówi,
to się o nim mówi:
Ach ty trąbo!
Jak ktoś jest gapa
i nie zrobi tego, co powinien,
bo nie umie,
też się na niego mówi - trąbo.
W mojej orkiestrze mieliśmy
starszego muzykanta,
który grał na tubie.
Dobrze grał, ale najgorszym
wstydem dla niego było
przynieść tubę do kościoła,
bo ludzie mówili:
Ale trąba!
Tata był pokorny
i przynosił często tubę pana Jana
do kościoła.
Przyszedł czas, że ja grałem
na tubie obok Stasia Kulczyckiego.
Cieszyłem się tą największą trąbą.
Co to były za trąby
i co to była za orkiestra,
kiedy od głosów
trąb jerychońskich
padły mury obronne Jerycha.
Pocieszam się też tym,
że na koniec czasów,
spośród muzyków,
nie będą potrzebni
organiści, pianiści,
skrzypkowie, gitarzyści,
tylko będzie potrzebnych
siedmiu trębaczy.
Ale ci muszą grać,
skoro na ich głos
spadnie grad i ogień
i góra płonąca ogniem
spłynie do morza,
i gwiazda spadnie z nieba,
i porażone będzie słońce i księżyc,
i otworzy się Czeluść.
Straszne!
Mówią, że dziś młodzież
nie garnie się do muzyki,
nie chce śpiewać, grać.
Nieprawda.
Spotykam w parafiach wiele orkiestr.
Niektóre umrą
razem z dyrygentem,
bo wszyscy tam starsi panowie
z okresu Legionów.
Są jednak orkiestry,
gdzie są dzieciaki,
dziewczyny i chłopcy.
Tam, gdzie są dziewczyny,
będzie orkiestra,
bo chłopaki do nich przyjdą.
Zobaczcie i umiłowaną przeze mnie
orkiestrę dziecięco-młodzieżową
w Zdżarach.
Stasio Mulik ma dziedziczną
miłość do orkiestry,
bo dyrygentem był dziadek,
ojciec i on.
Zebrał w tej małej parafii
prawie 40 dzieciaków
i jak grają!
A jak są ubrane!?
Zaproście ich.
Przyjadą.
Zagrają radośnie.
Już się nie wstydzą
największej trąby.
Niech się nie obrażą
inni muzycy,
bo gdy umilkną trąby
na skonanie świata,
to będzie potrzebna
cała orkiestra symfoniczna
i w niedzielę będą grać Bacha,
w uroczystościach - Mozarta,
a gitarzyści, perkusja i metaliki
będą potrzebni na sobotnich dyskotekach.
Ale trąba!