Święty Boże...

W niektórych regionach w Roku Jubileuszowym
ogłosili wojewodowie stan klęski żywiołowej.
Nie będzie chleba.
Miałem przykre odczucie.
Chłopi wysypywali ziarno na tory.
Rozumiem desperację,
ale ziarno to chleb.
Nikt nie chciał kupować naszego ziarna.
My też woleliśmy obcy chleb, bo tańszy.
Nie widziałem już na polu prawdziwych siewców,
którzy modlą się przed siewem.
Dzisiaj sieją siewniki.
Nie widziałem chłopów,
którzy przed żniwami
całują kłosy.
Nie ma już żniwiarzy.
Wszystko skosi, zbierze i wymłóci kombajn.
Dobrze, że ludziom na wsi jest lżej,
ale boję się,
że gdy chłopi przestaną się modlić,
to zdenerwuje się ziemia
i zagniewają się niebiosa,
i braknie chleba.

Kiedyś, gdy Ksiądz Prymas Wyszyński
chciał ogłosić w radiu apel,
byśmy śpiewali: Święty Boże...
od powietrza, głodu, ognia i wojny
zachowaj nas, Panie,
pan Gierek odpowiedział,
że nie ma u nas niebezpieczeństwa głodu,
bo mamy zagwarantowaną przyszłość
ze Związkiem Radzieckim.

Dziś nie ma Związku Radzieckiego,
więc może zaufać Brukseli...
Może?

Zaniepokoiła mnie rozmowa
z pobożnymi chłopami
w katedralnej zakrystii w Łowiczu.
- A dlaczego wy przed Sumą
nie śpiewacie: Boże Abrahama,
Boże, Stwórco nieba, udziel nam deszczu...?
Dlaczego nie śpiewacie: Święty Boże?
- A bo w telewizji zapowiadali,
że jutro jeszcze nie będzie deszczu.

Racja, zapowiadali.
Wierzycie w prognozy,
ale w Boga już nie wierzycie.
- Wierzymy, tylko z tą pogodą...

To bardzo ciekawe myślenie.
Już nie muszę wierzyć,
bo wiem z telewizji.

Dlatego z taką ciekawością
czytam Księgę Królewską,
kiedy król Achab przybył do Eliasza
na górę Karmel.
Modlił się król i prorok o kroplę deszczu,
bo susza i nie będzie chleba.

Posyłał prorok sługę nad morze,
aby wypatrywał, czy nadchodzi chmura.
Sześć razy przychodził sługa
ze smutnymi wieściami: Nie ma chmury.
Za siódmym przybiegł z radością oznajmić:
Nad morzem pojawił się obłok
wielkości dłoni.

Rzekł Eliasz do Achaba:
Uciekajmy stąd, bo będzie ulewa.
Jakoż się stało.
Gęste chmury pokryły niebo
i spadł ulewny deszcz.
Będzie chleb.

I co dalej z chlebem?
Trzeba utrzymać cenę.
Tysiące ludzi codziennie umiera z głodu,
ale kapitalista nie obniży ceny chleba,
bo takie są prawa gospodarki rynkowej.
Straszne to i barbarzyńskie.

Jak na to wszystko patrzeć?
Być cierpliwym.
Siedem razy wychodzić,
aż ukaże się obłok,
i uwierzyć, że z niego będzie obfity deszcz.

Pobożni karmelici odczytali w tym obłoku
Niepokalaną Dziewicę Maryję.
Ona jest zapowiedzią dobrych czasów.
Tyś co karmiła świata Zbawienie
Ty nam jak Matka daj pożywienie
Niech brak żywności nas nie zabija
Broń nas od głodu - Zdrowaś Maryja...

Od nagłej a niespodzianej śmierci