Chrzciłem Michała
w kościele świętego Marcina w Warszawie.
Gdy Michał miał sześć lat,
mama czytała mu Tymoteuszowe "Listy"
i obiecała, że pokaże mu księdza,
który pisze listy do dzieci.
Michał przyglądał się,
mama mu tłumaczyła,
a na koniec mój chrześniak zapytał:
Wujek, a kiedy zmyślisz
następną książkę?
Podobało mi się to Michałowe "zmyślisz".
Dziś Michał jest bohaterem w filmach
"Ogniem i mieczem"
i w "Panu Tadeuszu".
Powinienem więc "zmyślić" dla niego
następną książkę.
Bardzo mi się podoba
zdanie Apostoła Pawła,
który pisze o Koryntianach:
Jesteście moim listem Chrystusowym,
napisanym Duchem Boga Żywego.
Pan Jezus w synagogach w Kafarnaum
czytał księgę Izajasza proroka:
Duch Pański mnie napełnił...
a zwinąwszy zwój mówił do słuchających:
Dziś słowa te spełniły się na waszych oczach.
Pewnie pięknie czytał,
bo oczy wszystkich były w Nim utkwione.
A pisał Pan Jezus?
Pisał.
Gdy pobożni chcieli ukamienować Magdalenę,
On pisał palcem na ziemi.
Co pisał?
Nie wiem.
Mogę wnioskować,
że pisał ich grzechy,
bo gdy przeczytali, powiedział do nich:
Kto z was jest bez grzechu,
niech rzuci w nią kamieniem.
Upuścili kamienie i odeszli.
Mało napisał,
za to Jego czyny i nauki
spisali czterej Ewangeliści,
ale też nie wszystkie,
bo Jan będzie się tłumaczył,
że gdyby wszystko było spisane,
Świat by nie pomieścił ksiąg.
To zaś napisałem,
abyście uwierzyli.
Dla mnie zdziwieniem jest
ilość książek, które ludzie napisali,
wydawnictwa powieliły,
a biblioteki strzegą.
Dołączyć jeszcze codzienne gazety,
periodyki, reklamy, foldery i ulotki,
kasety, internety i listy,
a w księgarniach lakierowane książki,
to przykryją nas kiedyś stosy makulatury.
Zastanawia to człowieka
- dla kogo ludzie to piszą?
Przecież ani starsi, ani młodzi
nie czytają.
Niektórzy maturzyści naprawdę
mają kłopot z poprawnym
przeczytaniem małego tekstu.
W średniowieczu, kiedy czytanie i pisanie
było przywilejem niektórych,
to w kościołach były obrazy.
Biblia pauperum - biblia dla ubogich.
Dziś jest podobnie.
Niewielu czyta, bo i po co.
Wszystko jest na kasetach.
Wystarczy posłuchać, obejrzeć.
Ale nie narzekajmy.
Może lepiej, że ludzie nie czytają,
bo napisanych jest tyle zbędnych słów,
słów złych, kłamliwych, grzesznych, brzydkich.
Ja też grzeszę pisaniem
i boję się, że z każdego słowa
trzeba zdać rachunek przed Bogiem.
Powinienem tylko iść
przez wioski i miasta
i krzyczeć:
Czytajcie Słowo Boga,
bo ono jest Prawdą i daje Życie.
A mimo to,
napisz mi choć na wodzie dobre słowo.
Zadzwoń i powiedz coś dobrego.
Daj mi dobre słowo.