Czytam w Ewangelii
wypowiedź Pana Jezusa:
Nie zamartwiajcie się zbytnio,
co będziecie jeść,
albo w co się będziecie ubierać.
Wie Ojciec wasz niebieski,
czego wam potrzeba.
Szukajcie najpierw królestwa Bożego
i jego sprawiedliwości,
a reszta będzie wam dodana.
Myślę sobie - akurat.
Muszę starać się o chleb,
o ubranie, bo mam rodzinę.
Przecież manna z nieba
mi nie spadnie.
Prawda, i nie można inaczej,
bo zdechnę z głodu pod płotem.
I taki jest los tych,
którzy nie chcą pracować,
a liczą na jałmużnę,
bo w cud też nie wierzą.
Jest jeden z wielu znaków
w życiu św. Maksymiliana.
Kiedy budował się Niepokalanów,
a w klasztorze było
przeszło 700 zakonników,
pracowitym braciom
towarzyszyły często
głód i bieda.
Zachorował któryś z braci
i trzeba było kupić lekarstwa.
W kasie nie było grosza.
Ojciec Maksymilian powiedział bratu:
Weź kielich mszalny,
sprzedaj w Warszawie
i kup bratu lekarstwa.
Ktoś zadzwonił do furty
i prosił o spotkanie
z ojcem Maksymilianem.
Proszę ojca, proszę przyjąć ofiarę.
Tyle macie wydatków,
to na klasztor.
Jak to przeżył święty zakonnik?
Przypadek?
W życiu świętych nie ma przypadków,
ale cuda są, właśnie takie.
Nie sprzedał brat kielicha,
otrzymał na lekarstwa pieniądze.
Wiem, że z pracy rąk
będę chleb spożywał.
Szczęście osiągnę i dobrze mi będzie.
Nikt z was nie będzie
chleba jadł za darmo.
Sam Paweł Apostoł
będzie się tłumaczył:
Nikomu z was
nie chciałem być ciężarem.
Pracą rąk moich
zarobiłem na swoje utrzymanie.
A jednak Pan Jezus
będzie stał przy swoim.
Gdy był w gościnie w domu Łazarza
w Betanii,
Marta przygotowywała obiad,
a Maria usiadła u stóp Jezusa
i zasłuchana była w to,
co Jezus mówił.
Zdenerwowała się Marta
i powiedziała Panu Jezusowi:
Każ, żeby mi pomogła!
Marto, troszczysz się i zabiegasz
o wiele,
a właściwie potrzeba tylko jednego.
Marta lepszą cząstkę obrała.
Czego mi brak?
Zaufania.
Dobrze robisz, że gotujesz obiad,
ale ty myślisz,
że zrobisz wszystko sama.
Zapracujesz się
i zapomnisz o drugiej cząstce,
zapomnisz o zaufaniu Bogu.
Są ludzie bogaci,
zrobili interes,
napracowali się,
mają wszystko,
z kapitału mogą bogato żyć.
Głupcze!
Jeszcze tej nocy
zażądają twojej duszy.
Co pomoże człowiekowi,
choćby cały świat zyskał,
a na duszy poniósł szkodę?
To co mam robić?
Szukaj królestwa Bożego
i jego sprawiedliwości.
Jak?
Pracuj uczciwie,
żądaj godziwej zapłaty,
bo nie zawiążesz pyska
wołowi, który młóci.
Mądra jest zasada
starych Benedyktynów:
Módl się i pracuj.
A nie można inaczej?
Nie.