Wiem, że Józef i Maryja mieszkali w Nazarecie.
Pochodzili jednak z rodu Dawida.
Szli więc w czasie spisu ludności do Betlejem.
Maryja spodziewała się wtedy narodzenia Syna.
Nie było dla nich miejsca w gospodzie.
Jezus narodził się w betlejemskiej grocie.
Świętą Rodzinę musiała uciekać do Egiptu,
gdzie nie sięgała władza Heroda.
Po powrocie z Egiptu Jezus, Maryja i Józef
mieszkali w Nazarecie.
Gdy odszedł Jezus z domu,
nie było już Józefa.
Maryja została sama w swoim domku.
Po śmierci Pana Jezusa
Jan wziął Matkę Bożą do siebie.
A co z domkiem z Nazaretu?
Cudem jest w Loreto.
Jakie to anioły go przyniosły?
To ciekawe.
Brak mi w Ewangelii domów,
gdzie na dłużej zatrzymał się Pan Jezus.
Bywał u Marty i Łazarza w Betanii.
Bywał w domu Piotra, u Zacheusza,
na uczcie u Szymona faryzeusza,
u Jaira, ale żeby gdzieś zatrzymał się
na dłużej? - Nie wiem.
Był wędrownym nauczycielem,
czasem noc całą spędzał na modlitwie,
ale żeby miał jakiś dom na nocleg,
na odpoczynek? - Nie wiem.
Może naprawdę nie miał gdzie głowy skłonić?
Wracam często do tego pięknego spotkania
dwóch młodych uczniów Jana Chrzciciela: Jana i Andrzeja z Panem Jezusem.
Jan pokazał Pana Jezusa swoim słuchaczom:
- Oto Baranek Boży!...
Ci dwaj młodzi chłopcy, Jan i Andrzej,
chcieli z bliska zobaczyć Jezusa.
Biegli za Nim.
- Kogo szukacie?
- Nauczycielu, gdzie mieszkasz?
Ciekawa rozmowa - pytaniami.
- Chodźcie i zobaczcie, gdzie mieszkam.
Ptaki mają gniazda,
lisy mają nory,
a Syn Człowieczy
nie ma gdzie głowy skłonić.
I nie miał gdzie.
Nie zobaczyli więc, gdzie Jezus mieszka,
ale poszli za Nim
i zapamiętali, że była wtedy godzina 10.00.
Są ludzie bezdomni z wyboru.
Są bezdomni przez grzech,
ale są i bezdomni,
których dotknęło nieszczęście
i to jest dla nich wielkie cierpienie.
Być bez dachu nad głową,
być bezdomnym - to bardzo przykre.
Rzadko dziękuję Bogu za dom.
Jak ludzie cieszą się,
gdy dostaną mieszkanie w bloku,
gdy pobudują sobie domek.
A On nie miał gdzie głowy skłonić.