Umiem na pamięć
całą modlitwę Pana Jezusa
z Ostatniej Wieczerzy.
Mój Arcykapłan Boski jest w niej
tak ludzki, tak bliski i tak kochany.
Zatrzymajmy się nad jedną prośbą:
Ojcze, za nimi proszę.
Twoimi są, ale Ty ich mi dałeś.
Nie zabieraj ich z tego świata,
ale zachowaj ich od złego.
Jak z tą modlitwą pogodzić wydarzenie?
16 czerwca nad ranem w Maciejowej
na kolumnę pielgrzymów
zdążających do Starego Sącza
na spotkanie z Ojcem Świętym
wjechał opel kadet prowadzony przez mężczyznę
z Kościelnych Służb Porządkowych.
Spieszył się do Starego Sącza,
do swoich obowiązków.
Dziewięć osób zostało rannych.
Agnieszka Biskup zginęła na miejscu.
Chciała zobaczyć Papieża.
Poszła prosto do nieba.
Tyle pytań wiruje mi w głowie.
Dlaczego Bóg Ojciec nie wysłuchał
modlitwy Syna:
Nie zabieraj ich z tego świata,
ale zachowaj ich od złego?
Jak to mogli przeżyć rodzice?
Czy aż takiej ofiary żąda Bóg?
Ojciec Święty przysłał rodzicom słowa pociechy.
Biskup Skworc zapewnił, że w każdą rocznicę
kanonizacji Świętej Kingi
ziemia tarnowska będzie pamiętać o Agnieszce,
ale jej śmierć będzie wciąż pytaniem:
Jak to jest?
Tu można stracić wiarę.
Można nawet zbuntować się przeciw Bogu:
Dlaczego dopuszczasz do tragedii,
skoro o tym wiesz?
Dlaczego są katastrofy, powodzie,
trzęsienia ziemi, skoro jesteś Wszechmocny?
Mam takie teologiczne zdania,
które coś tam tłumaczą,
ale to nie w tym miejscu.
Zamilknę.
Będę mówił najtrudniejszą prośbę
z Modlitwy Pańskiej:
Bądź wola Twoja.