Tak Łowiczanie śpiewają Matce Boskiej
w pielgrzymce do Miedniewic.
A ja chcę dalej mówić o Ziemi,
ale już o tej mojej rodzonej,
Bo Ojcem jest nam niebios Pan,
a Matką Ziemia miła,
co nas zbożami swoich pól
jak mlekiem wykarmiła.
Lubię tę Mickiewiczową bajkę
z III części Dziadów.
Gdy Pan Bóg stworzył ziarna,
wykradł je diabeł,
aby zrobić na złość Panu Bogu.
Wykopał dół, wysypał ziarna,
zasypał ziemią, napluł
i kopytem przyklepał.
Przyszła wiosna, wyrosły ziarna
i na nic się zdał diabelski podstęp.
Nasz łęczycki i nadbzurzański
diabeł Boruta nie zrobiłby tego.
A skoro już jestem nad Bzurą,
to nie sposób nie zauważyć,
że ta Ziemia jest relikwią.
Gdybym wziął garść Ziemi
i ścisnął, to pocieknie krew.
Tyle tysięcy żołnierzy tu poległo,
za wolność naszą.
Ojczyzna moja to cisza
wiejskich krzyży,
ufne bociany
z niespalonych strzech,
to uśmiech matki,
kiedy się przybliży
do szkolnych okien,
kędy płynie śpiew.
Moja Łowicka Ziemia
- to mój Chełmoński z Boczek
i jego Żurawie, Babie lato,
Orka, Bociany i Polna droga,
Burza, Kuropatwy i Trójka,
i Sprzedaż konia,
a koń płacze, bo go Żyd kupi.
W maju, od kapliczki do kapliczki,
leci śpiew wioskowy dorosłych i dzieci:
Chwalcie łąki umajone...
Tu czas mierzy się
świętami Matki Boskiej:
Siewna, Adwentna, Jasełkowa,
Gromniczna, Zagrzewna,
Jagodna i Zielna.
Tu, w Łowickiej Kolegiacie
(dziś katedrze),
śpiewali:
Tęczą pasiaków,
wieńcami kwiatów
bądź pochwalona,
Matko Księżaków.
A Koderki w Łowickich Jasełkach
śpiewają Matce Boskiej:
Nie ubieraj, Matuś, Synka
we strój byle jaki,
jeno wystrój Go w bielonkę
i nase pasiaki.
Święty Józef niech się stroi
w kapelus i portki,
w lejbik, w buty z cholewami
we święta i w piątki.
To wszystko mi dom przypomina.
Ta Ziemia pachnie mi miętą
i rumiankami, i macierzanką.
Tu wciąż pachną dymy kadzidłowe
z procesji i ostatnich Nieszporów.
Lubię Koderki i Blichowiaków,
Bo Matuś moja tak się stroili,
dlatego kocham te stroje,
bo takie krasne, piękne a proste,
proste jak życie jest moje.
Żal mi tylko Borynów.
Nie ma już siewców żniwiarzy,
co się modlą i całują kłosy.
Dlatego
Do kraju tego,
gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie...
Tęskno mi, Panie.
Czy jeszcze jeden Reymont
otrzyma Nagrodę Nobla za Chłopów?
Zachwiał się Boryna,
roztworzył ręce jak w czas Podniesienia.
Panie Boże Wielki, zapłać - rzekł
i runął na twarz
przed tym Majestatem Najświętszym.
Ja też bym tak chciał,
ale żebym zdążył jeszcze powiedzieć:
Umiłowanaś jest i moja!
A co będzie dalej z Ziemią?
Zniszczą ją ludzie.
Niemożliwe.
Zstąpi Duch i odnowi oblicze Ziemi,
to znaczy nas.
I będzie Nowa Ziemia
i Nowe Niebo!