Terroryzm

Jeszcze terroryzm
przyszło nam przeżywać
w tym nieszczęsnym przednówku.
Terroryzm - to znaczy zastraszenie,
zmuszenie, aż do zabójstwa włącznie.
Terroryzm jest stary jak świat,
tylko inaczej go nazywali:
niewolnictwo, kolonializm,
komunizm, nazizm, totalitaryzm itp.
Była sobie stara Europa
z różnymi formami ustrojów.
Zdobyła wielkie kolonie,
wzbogaciła się pracą i bogactwami
kolonii.
Ku Europie patrzyła zawsze
Rosja.
Na drugiej półkuli wyrosły
nowe bogate mocarstwa.
Stworzyły mit demokracji.
W imię tej demokracji
uszczęśliwiały podbojem
militarnym, gospodarczym
słabsze narody, aby mieć
bazy swego panowania.
Został jednak Trzeci Świat
Azji, Afryki, zapomniany,
ale chciany i przez Rosję,
i przez Amerykę.
Nikt jednak nie pytał
Arabów - Czy nas chcecie?
Arabowie odpowiadali wiele razy
- Nie chcemy.
Ale tego mocarni nie słuchali.
Trzeba było zbierać pieniądze
i bogaciły się jednostki,
aby kiedyś zatrząść światem.
Jedni z nich uważali,
że ich potęga jest
w fundamentalizmie religijnym.
Trzeba więc podatniejszych
uczyć sur Koranu
po to, aby przygotować ich
do dżihadu - do świętej wojny
z niewiernymi.
Rosjanie wyszli, jak niepyszni,
z Afganistanu po 10 latach wojny.
Przyszedł czas, aby upomnieć się
u Ameryki. Dlaczego stworzyliście
państwo Izrael i nas nękacie?
Jesteście bogaci, a nas jest 1/3 ludzkości.
11 września 2001 r. - stało się.
Padły symbole amerykańskiej potęgi:
Bliźniaki - World Trade Center,
Pentagon - ośrodek dowodzenia,
a więc finanse i wojsko.
Tego świat nie widział.
Dlaczego tak się stało?
Jeśli Ameryka
nie zda sobie sprawy
z ogromu krzywd wyrządzonych Arabom,
czeka nas wojna, jakiej nie widzieliśmy.
Bóg jeden wie,
jaką przyjemnością
było dla nas zabijanie Amerykanów.
Bóg nas za to wynagrodzi.
O Boże!
A co na to inni?
Dlaczego oni nas nienawidzą?
Nie ugną się, nie spoczną,
nie zmiękną, dopóki...
Ostrożnie, ostrożnie.
Od 11 września 2001 r. jest inna Ameryka,
jest już inny świat.
Kardynał McCarrick
wzywa Amerykanów
do postu i modlitwy,
aby mężczyźni, kobiety
na całym świecie
nie musieli żyć
w zastraszeniu i niepewności.
Nie było Parady Pułaskiego.
Kardynał Henryk Gulbinowicz
w katedrze św. Patryka na Manhattanie
modlił się za ofiary zamachów.
Piękny był koncert gwiazd estrady,
a pieniądze przeznaczono
dla rodzin poszkodowanych.
- Ameryko, Ameryko,
Kochamy Cię, Ameryko!
No dobrze, i co dalej?
Wreszcie świat powie:
- Przestańcie nas dręczyć!
Dosyć bombardowań!
Dajcie chleba
umierającym z głodu.
Nie rzucajcie bomb w dzień,
a w nocy paczek!
Totalny obłęd!
To jest terror.
Będziecie się bać każdego listu,
wejścia do samochodu,
uczestniczenia w konferencji.
Będziecie się bać w dzień i w nocy,
w domu, w szkole, w szpitalu.
Wąglik będzie was budził.
Uschniecie ze strachu.
To jest terror!
- I długo tak będzie?
- Do końca przednówka.
- A potem?
- Potem Człowiek Człowiekowi
będzie bratem.
Stanie się jedna owczarnia
i Jeden Pasterz.
To jeszcze długi będzie
ten przednówek.

Pogrzeb