Są takie miejsca,
które przejmują człowieka bojaźnią,
dreszczem, ciszą, zadumą.
Dla mnie takim miejscem jest biblioteka.
Sama ilość woluminów wprowadza w podziw.
A wszystko uporządkowane, zapisane.
Ile w tych księgach myśli człowieka,
ile pracy, ile błędów, poszukiwań,
pytań, odkryć, teorii, hipotez,
a wszystko jakby zaczęte,
dopiero zaczęte.
Spłonęły wspaniałe biblioteki.
Asurbanipala w Niniwie,
w Aleksandrii, w Kartaginie.
Są wielkie biblioteki: Watykańska,
Oxfordzka, Moskiewska
i nasze: Ossolineum, Narodowa,
Jagiellońska.
Co będzie z bibliotekami?
Papier niszczeje, ale są nowe
sposoby utrwalania tekstów:
mikrofilmy, dyskietki, zapisy cyfrowe,
a dobrodziejstwem jest korzystanie
z księgozbiorów przez internet.
W moim małym ekranie mogę
mieć kontakt z bibliotekami świata.
To wielkie dobro.
Lubię być w czytelni.
Tyle ludzi ślęczy nad książką.
Przebija się przez myśl zapisaną.
Każde przeczytane zdanie
ubogaca myśl człowieka,
rodzi nową myśl.
Dobrze, że nie muszę zaczynać
wszystkiego od początku.
Inni pomyśleli i powiedzieli to
już wcześniej.
To aż trudno uwierzyć,
że dawniej tylko niektórzy
umieli pisać i czytać.
Pracowici benedyktyni przepisywali księgi.
Dzięki nim ocalało wiele dzieł
kultury antycznej.
Rozumiem tęsknotę Mickiewicza,
aby te księgi zbłądziły pod strzechy.
Były dobre czasy, kiedy w domu
przy naftowej lampie, w długie wieczory
zimowe czytał tata z ciocią Weronką
dobre książki.
Dziś tę radość słuchania,
odtwarzania osób i wydarzeń w wyobraźni
odebrały nam telewizornie.
Zubożyły nas one bardzo.
Zeszliśmy do roli analfabetów,
którzy potrafią tylko oglądać obrazy
biblię pauperum
- obrazy dla nieczytających.
A co dalej?
Rozlecą się w proch wielkie ludzkie słowa.
Przyjdą nowi, zapiszą nowe myśli.
Stare będą tylko historią.
A pośród gór ksiąg
ostanie tylko jedna księga:
Biblia.
W niej ani jedna jota,
ani jedna kreska nie zmieni się,
aż się to wszystko stanie,
bo to powiedział Bóg,
a zapisał człowiek.
Biblia.