Zawsze były wybory.
Pan Bóg nie robi kampanii wyborczej.
Wybrał Abrahama, Mojżesza.
Wybrał sobie Naród Wybrany.
Wychował ich do demokracji.
Mojżesz kazał im wybrać wodza.
Potem wybrali sobie sędziów,
potem króla.
Każda władza ogranicza
wolność człowieka,
ale musi być władza,
gdy człowiek nie umie
być wolny.
Pan Bóg uczy krnąbrny naród
wyborów:
Kładę przed Wami
życie i szczęście,
śmierć i nieszczęście...
Kładę przed Wami
życie i śmierć,
wybierajcie!
Pan Bóg wybrał pokolenie Lewiego
do służby kapłańskiej.
Mojżesz wybrał mężów dzielnych
do utrzymania porządku.
Pozwolił im Pan Bóg
wybrać sobie sędziów, potem króla.
Pan Jezus też wybrał dwunastu.
Uczył ich:
Królowie panują nad narodami
i uciskają je.
Pośród was będzie inaczej.
Przełożony będzie jako niewolnik,
a pierwszy jako sługa.
Servus - to niewolnik.
Niewolnik nie był człowiekiem.
Można go było zabić, sprzedać.
Papieże określali swój tytuł:
Servus servorum Dei,
Sługa sług Bożych.
Minister to znaczy sługa.
Zapomnieli o tym nasi panowie.
Po śmierci Judasza
apostołowie rzucili los,
aby dopełnić kolegium dwunastu.
Los padł na Macieja.
Wybrali diakonów, mężów
cieszących się dobrą opinią,
roztropnych, mądrych.
Wśród nich był Szczepan męczennik.
Był w Kościele zwyczaj,
że wybierano prezbiterów i biskupów.
Tak wybrano Mikołaja, Ambrożego,
Augustyna, Wojciecha.
I dobrze wybrali.
Teraz też mówią,
że w Kościele Pan Bóg powołuje
do seminarium i sam wybiera,
ale nie zawsze to Mu się udaje.
Narody i państwa
przechodziły różne formy ustrojowe.
Były cesarstwa, królestwa,
władzę sprawowali ludzie w pojedynkę.
Potem radzili się parlamentów.
Parlamentarzyści to ludzie,
którzy ze sobą mówią dobrze,
ładnie i pomagają rządzić krajem.
Wszelka władza od Boga pochodzi,
ale gdy dorwie ją tyran,
to znęca się nad obywatelami.
Znamy tyranów,
aż do ludobójców ostatnich lat.
Wymyślił człowiek taki ustrój,
Że będą rządzić wszyscy,
będzie rządził lud.
Głupi to ustrój,
ale nie wymyślili lepszego,
więc bawią się ludzie w wybory
i wydaje się im, że rządzą.
Stare demokracje
nauczyły się już wybierać,
ale u nich, gdy 30%
idzie do wyborów, to dobrze.
Innych polityka nie obchodzi.
Ważne, czy nam jest dobrze.
Jeśli nie, to postrajkujemy
i postraszymy władze.
U nas uczymy się demokracji.
Jeszcze nie umiemy być wolnymi.
Pytają się ludzie księdza, biskupa,
doktora, sąsiadki - kogo wybierać.
Kiedyś podpowiadałem,
ale teraz macie lata,
macie rozum, wybierajcie!
Ale kogo?
Gdyby wyborcy i kandydaci
czytali Pismo Święte,
znaleźliby piękną przypowieść,
jak to drzewa postanowiły
wybrać sobie króla.
W Księdze Sędziów
drzewa postanowiły wybrać sobie króla.
Odmówiła oliwka, figa i krzew winny,
ale krzak cierniowy powiedział:
Proszę, wybierzcie mnie.
A jeśli nie,
to spalę wszystkie cedry Libanu.
Pięknych mamy kandydatów
na ulotkach i afiszach.
Wybierzcie mnie!
Czy nie dziwi was to:
Dlaczego tyle ludzi do Sejmu?
Dlaczego jeszcze tylu do Senatu?
Czy takie ciało może rządzić?
Kto utrzyma taką gromadę ludzi
z ich biurami, obsługą, samochodami,
listami, kampaniami?
Kto załata dziurę?
Bogaci jesteśmy.
Obrażają się kandydaci,
gdy mówię do młodych:
Urośnijcie szybko, abym miał
kogo wybierać,
bo wy będziecie pytać:
Co umiesz?
Kim jesteś? Nikim.
Wierzysz? Nie.
To dziękuję!
Nie interesuje mnie pan.
Ja też panu nie wierzę!
A potem co będzie?
Osądzą tych,
którzy robią sobie kampanie
na dzieciach,
na obietnicach,
na przekupstwie.
Osądzą tych, którzy na
parlamentarnej służbie
zrobili majątek.
A po przednówkach
to już będzie demokracja.
Ludzie będą potrafili
odrzucać zło, a wybierać dobro.
Z dobra zaś wybierać lepsze.
Niech no tylko miną przednówki...