Policjant

Troskliwe Ministerstwo Oświaty PRL
miało zmienić ratio studiorum w seminarium
- tzn. wyrzucić niektóre przedmioty, np. łacinę.
Po co w Polsce Ludowej łacina?
Przecież rosyjski będzie językiem przyszłości.
Rektor Miziołek tłumaczył
puszystej pani z departamentu:
- Potrzebna jest łacina,
bo nie byłoby milicji, bo miles - znaczy wojsko,
nie byłoby ministerstwa,
bo minister - znaczy służący,
nie byłoby uniwersytetu,
bo universus znaczy wszystek,
a co najgorsze, proszę pani,
nie byłoby partii - bo pars to znaczy część.
- O nie, partia musi być,
a skoro tak z tą łaciną, to ja to przekażę komitetowi.

Dziś brzmi to jak dowcip,
a wtedy było strasznym widmem,
które nad nami wisiało.

Bałem się żandarma,
bo kiedyś strzelał do dziadkowych gołębi.
Bałem się milicjanta,
bo chciał zastrzelić mojego psa Jugo,
bo na niego szczekał.
Bałem się w Krośniewicach,
bo jechał za mną od Kutna.
Myślałem, że go zgubię.
Wjechał na podwórko plebanii.
Jaki wstyd.
Nie, ten pan milicjant powiedział,
że chce wziąć ślub w kościele.
Chłopie, wyrzucą cię z milicji.
A z kim się żenisz?
- Z Olą z banku.
To niech cię wyrzucą.
Dam ci ślub z Olą pod warunkiem,
że będziesz w mundurze.
- Będę.
Wariat - pomyślałem,
bo przecież inni brali ślub w kościele nocą,
przy zamkniętych drzwiach.
Na ślubie była cała generalicja milicji,
i to w mundurach.
Cwany jesteś milicjant!

Niedobrą pracę mieli milicjanci.
Bałem się ich, bo mieli nas śledzić.
Plamę zrobili w stanie wojennym,
wspierani przez gorszy gatunek - ZOMO.
Też to przeszło.

Dziś są policjanci.
- Nie czas, aby ich oceniać.
Boję się ich jeszcze tak jak tamtych,
ale oni mnie tego lęku oduczają.
Zatrzymuje mnie z drogowej.
- Dokumenty proszę.
Oj, ekscelencjo,
nie spieszyć się tak do nieba.
Tak, zgrzeszyłem. Proszę o pokutę.
- A ja o błogosławieństwo. Z Bogiem.
Nie uwierzyłem.
Tak, to prawda.

Podczas wizytacji parafii
proszą z wizytą na komendę.
Widziałem, jak kobiety płaczą.
Widziałem, jak tłum jest wzruszony,
ale jak mocny policjant klęczy
i płacze jak dziecko, to nie widziałem.
Dlaczego?
- Bo nie słyszałem, żeby się kto za mnie modlił.
Wszyscy nas nienawidzą.
Nieprawda.

Przyjdą czasy, że policjant będzie mi pomagał,
będzie mnie bronił i ostrzegał.
Ja będę spał spokojnie, a on będzie czuwał.
Dziecko podbiegnie do policjanta i powie:
- Przeprowadź mnie przez ulicę!
Dziękuję.

A w kościele będą? Tak.
Najpierw posłuży mi do Mszy św.,
wypijemy kawę i pójdzie na służbę.

Wybory