Kwiatki o Ktosiach

Nie wypada w poważnej książce
tuż obok życiorysów świętych umieszczać dowcipów.
Korciło mnie jednak, aby zapisać sobie
niektóre błyskotliwe zdania wielkich ludzi.
Dowcipni są ci Święci i Wielcy.
Niech więc nie gorszą się gorsi,
a lepsi, czytając, niech się uśmiechną
i modlą radośniej. Pan Bóg lubi fraszki.

Święty Hieronim był człowiekiem pobudliwym,
nawet awanturniczym.
Malują go z lwem, bo to symbol mocy, król pustyni.
Hieronim w pustelni, siadając do pracy,
zakładał sobie na głowę obręcz i wieszał kamienie.
Mówił wtedy: Panie Boże, widzisz,
że jestem awanturnikiem z Dalmacji, więc mnie rozumiesz.
Ten pustelnik był bardzo ostry w języku,
był więc niebezpieczny dla przeciwników.
Oto jego definicja bogacza:
Bogacz to albo sam łajdak, albo dziedzic po łajdaku.

Święta Gertruda mistyczka
miała tak trudny i przykry dla sióstr charakter,
że jej przełożona nie wytrzymała kiedyś
i zawołała do Pana Jezusa:
Panie Jezu, jak Ty możesz kochać tę nieznośną babę!?

Święty Bernard z Clairvaux
był rycerzem i człowiekiem władczym.
To on porwał rycerstwo Europy do wypraw krzyżowych.
Raz wchodził skupiony do katedry w Moguncji,
odmawiając pobożnie:
Ave Maria, grana plena...
Na to Matka Boża z cudownej figury rzekła:
- I ja cię witam, Bernardzie.
Zjeżył się Święty i krzyknął do Madonny:
- Kobieta milczy w kościele!

Święta Katarzyna ze Sieny w swej pobożności
nazywała Papieża "Słodkim Chrystusem na ziemi".
Gdy jednak stanęła przed Papieżem w Avinionie
i kazała mu wracać do Rzymu,
wydawało się Świętej,
że Papież nie słucha jej wywodu zbyt uważnie.
Tupnęła wtedy i wrzasnęła:
- Słuchaj, no! Do kogo ja mówię,
do ciebie czy do ściany?

Święta Teresa z Avila, Doktor Kościoła i mistyczka,
podczas swojej choroby skarżyła się Panu Jezusowi:
Panie Jezu, dlaczego zsyłasz na tych, którzy Cię kochają,
tak wielkie cierpienia?

Na to Pan Jezus:
Zawsze tak czynię dla swoich przyjaciół.
A Teresa: Aha, więc dlatego masz ich tak mało.

Święty Wincenty miał soczysty,
niewyparzony język galernika.
Oskarżyli go bogaci i wpływowi dostojnicy przed Papieżem.
Tłumaczył się więc w Rzymie:
- Ojcze Święty, ale przecież ja kocham tę biedotę!

Było to w roku 1901.
Dom Sióstr Nazaretanek przy ulicy Machiavellego w Rzymie
gościł często wysokich dostojników Kościoła.
Po modlitwie w kaplicy gościnne siostry
podejmowały dostojnych gości lodami i zimnym napojem.
Przyszedł kardynał Lucido Parocchi.
Po nim ojciec Cormier.
W drzwiach minęli się z kardynałem Cavanisem.
Ledwie ten wyszedł,
Matka Siedliska witała już kardynała Macchiego.
Wtedy siostra Joanna, podająca do stołu, zapytała przy gościu:
- Mateczko, a ilu jeszcze mamy kardynałów w Rzymie?

Na poważnym zebraniu duchownych
głosił referat uczony prawnik.
Kardynał-przewodniczący dawał znaki,
żeby już zmierzał ku końcowi.
Referent miał jeszcze kilka kartek.
Wtedy znużony prałat westchnął głośno:
- Panie, daj mu mocz!
Pan uśmiechnął się i wysłuchał prośby.

Święta Teresa z Avila pisała tak:
Kiedy byłam młoda, mówili mi, że jestem piękna.
Uwierzyłam.
Kiedy dorosłam, mówili mi, że jestem inteligentna.
Też uwierzyłam.
Teraz mi mówią, że jestem święta,
lecz tym razem nie dam się nabrać.

Błogosławiona Matka Darowska
w dzieciństwie była świadkiem, jak rodzice
wyprawiali na pensję do Petersburga jej starsze siostry.
Wtedy mała wzięła się pod boki, tupnęła i powiedziała:
- A ja swoich córek na rosyjską pensję nie oddam!

Zacny kanonik przyjmował zapowiedzi od młodej pary.
Narzeczony, kiedyś ministrant, był teraz znanym muzykiem.
Kanonik zatrzymał go na chwilę i powiedział na ucho:
- Synku, słuch to ty masz, ale gdzie ty masz oczy?

Jeszcze o świętej Teresie z Avila.
Ta piękna zakonnica, wysiadając z karety, odsłoniła nogę.
Stojący w bramie hidalgo westchnął: O la la...!
- A cóżeś ty myślał, senior, żem pokraka?

Na pobożnym zebraniu rodzin wobec biskupa ojcowie dawali świadectwo o swoich żonach:
- Moja żona jest jak anioł - tylko lata.
Drugi mówił:
- Ekscelencjo, moja jest do Matki Boskiej podobna.
Biskup na to: - E, pewnie pan przesadza.
- Proszę, niech Ekscelencja zobaczy zdjęcie.
- O Matko Boska!
- Właśnie wszyscy tak mówią.

Radzę przeczytać książkę o siostrze Kolumbie Gabrieli
- "Czarna owca",
Ta niezwykła kobieta
mówiła przed śmiercią do swoich sióstr:
- Siostry moje!
Ilekroć umiera założycielka jakiegoś zgromadzenia,
siostrzyczki szaleją, aby ją kanonizować.
Wy się tak nie wygłupiajcie!

Jeszcze raz o świętej Teresie z Avila.
Gdy któraś z sióstr przychodziła
i zwierzała się z niezwykłych przeżyć mistycznych,
Matka słuchała cierpliwie (a znała się na tym),
potem mówiła: - Siostro, chwyć za miotłę
i pozamiataj podwórko, może ci przejdzie.

W czcigodnej katedrze
zasłużony kanonik mówi kazanie o miłosierdziu:
- I cóż wam powiedzieć o miłości?
Byłem w domu dziecka. Byłem w więzieniu i domu starców...

A złośliwe kleryki w ławkach komentują:
- Ten ma bogaty życiorys.