Panie mój!
Patrzyłem dziś na dzieci,
które przyjmowały I Komunię Świętą.
Długa była ta uroczystosć.
Napracowało się wielu ludzi.
Umęczyły się dzieciaki. Byłem blisko nich,
ale myślą uciekłem
do dnia mojej I Komunii Świętej.
Wiele rzeczy było wtedy inaczej.
Pamiętam, że od północy
trzeba było zachować post.
Nic nie jeść, nic nie pić.
Podczas ofiarowania włożyłem swój komunikant
do dużego kielicha w rękach księdza.
Do Komunii Świętej
prowadzili mnie rodzice.
Tata trzymał moją rękę,
a ja ściskałem rękę mamy.
Nie pamiętam kazania księdza.
Miałem za duże buty,
ale tata mówił,
że po wakacjach będą dobre,
bo urosnę.
Mama, po Mszy Świętej,
dała kawałek chleba,
żeby przegryźć.
Śniedanie przygotowywały Siostry.
Było bardzo dobre
- biała kawa słodka i rogale.
W drodze powrotnej padał deszcz.
Mama osłaniała chustką
mój nowy garnitur.
O Boże, uciekłem myślami,
a tu dzieją się takie wielkie rzeczy.
Piękne są te dzieciaki.
Szkoda, że rodzice przesadzają
w ich ubiorach, uczesaniu.
Koniecznie chcą, żeby byli jak dorośli.
Księża też przesadzają.
Chcą, żeby wszyscy byli jednakowi.
Po co?
Chcę jeszcze sobie przypomnieć,
jak ja się modliłem po Komunii Świętej.
Mama mi znalazła modlitwę.
Szybko nauczyłem się jej na pamięć:
"...zabierz mi, Panie, rozum i pamięć,
wszystko, co mam i posiadam,
daj mi tylko miłość ku Tobie
i łaskę Twoją,
a dość będę bogaty
i niczego więcej nie pragnę. Amen".
Nie zgadzałem się z dwiema sprawami.
Chciałem mieć dobrą pamięć,
bo jak się będę uczył wierszy?
Miałem jedno pragnienie.
Rower 26, żebym jeździł na siodle.
Oglądam swoje zdjęcie.
Śmieszne,
ale jest coś dziwnego w moich oczach.
To pewnie miłość ku Tobie, Panie,
i łaska Twoja.
Dziś ubierają mnie w koronki,
w ornaty
i jeszcze więcej.
... ale jak ja, Panie, teraz przed
Tobą wyglądam?