21. Jak z Tobą rozmawiać - Królowo?

Skończyłem w kościele nabożeństwo majowe.
Pieśnią wesela witamy,
o Maryjo, miesiąc Twój...
Lubię tę melodię.
Pada deszcz ciepły, spokojny
- na zakochanych.
Zboże rośnie.
Pękają pąki drzew.
Ładne są moje białe brzozy.
Pachnie majem.

Będą dziś śpiewać litanię
przy krzyżu?
Będą.
Ciekaw jestem,
którą wybiorą melodię.
Piękna jest ta Moniuszkowska.
Skąd ludzie mają natchnienie,
aby tak czule nazywać
Matkę Bożą
i krótkie wezwania
ubierać w niebieskie melodie?
Pewnie bardzo kochają Matkę.

Modlę się litanią Ejsmonda:
Wierzbo przydrożna,
Brzozo płacząca,
Lipo pachnąca,
Jaskółek Matko,
Opiekunko skowronków,
Kłosie dojrzały...
O, jakaś Ty polska,
jakaś Ty moja.

Czarna Cudzoziemko,
Smagła Góralko,
Gościnna w Studziannie,
Pocieszeń pełna na Piwnej,
Tęskniąca w Powsinie,
Gosposiu Sląska,
Flisaczko z Dobrzynia,
Czerwińska Pani,
Dominikanko z Krakowa,
Patronko kuchni,
butelek ze smoczkami,
Wędrująca Pątniczko...
łącz zakochanych
szczęścia obrączkami.

Aż czasem zatrzymuję się
i myslę,
czy to nie zuchwałosć
tak Cię pospolitować?

Przecież jestes Bogurodzicą.
Błogosławioną między niewiastami,
Pełną łaski,
Wniebowziętą i Ukoronowaną.

Nawet ja, rozrywkowy teolog,
uzasadniam sobie w myśleniu,
że Pan Jezus z krzyża
pozwolił mi do Ciebie mówić
- MATKO.
Chciałbym mówić
jak dawniej w dobrych domach
- PANI MATKO.

A czy mogę, gdy jest maj,
mówić jak z podwórka dzieciaki:
Mamo, on mnie bije?

A czy mogę czasem się przytulić
jak śpiący dzieciak do Twego serca
i powiedzieć: Mamus Kochana?
Powiedz, mogę?

Możesz.

Mów do mnie jeszcze...

Odchodzisz?