Rozumiem zakłopotanie mędrców,
gdy zgubili gwiazdę,
która ich prowadziła.
Znam, Panie, to przeżycie.
Zgubiłem w górach szlak,
zabłądziłem w drodze,
jest ciemno
ani żywego ducha.
Cwaniak wprowadził mnie w błąd.
Pewnie się z tego ucieszył.
Panie, ukaż mi drogę do Ciebie.
Kogo mam pytać o drogę do Boga?
Bezbożnik mnie okłamie,
sceptyk - ośmieszy,
agnostyk - zlekceważy.
Tylko ugrzeczniony oszust
będzie mi świadczył usługi:
Dowiadujcie się pilnie o Boga,
a gdy Go znajdziecie,
wróćcie do mnie,
ja też chcę oddać Mu pokłon.
Nie wracaj tą drogą.
Nie wstępuj do tego człowieka,
bo on chce zabić Boga!
A to sfołocz!
Spotkałem w życiu
tylu dobrych ludzi.
Tłumaczyli mi, opowiadali,
pokazywali, prowadzili
drogą do Boga.
To może czynić tylko człowiek dobry.
Tego nie potrafią niektórzy uczeni
ani królowie, ani kapłani,
ani prorocy, ani wróżbici.
To potrafi dobra mama.
Moja najlepsza katechetka,
nauczycielka i kaznodziejka.
Wskazała ręką i powiedziała:
Patrz, tam jest Pan Bóg.
Panie mój,
jak dojść do Ciebie?
Wskaż mi najkrótszą drogę.
"Ja jestem Drogą i Prawdą, i Życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca
jak tylko przeze Mnie".
Jakie to proste,
a ja szukałem, pytałem
i myślałem, że można inaczej.