O "Pasji" w Wielki Piątek

Pasję obejrzały już miliony Polaków.
Tak dużo dobrego i złego
powiedzieli ludzie o filmie
Mela Gibsona.
Rozumiem wszystkie wypowiedzi,
szanuję je,
choć czasem się dziwię recenzentom.

Bałem się obejrzenia Pasji.
Obawy moje były słuszne,
bo film zrujnował niektóre
obrazy mojej wyobraźni
o Męce Chrystusa.
Język filmu ma swoje prawa.
Reżyser musi mieć
swoją licentia poetica,
aby widzowi przekazać
swoje przesłanie.

Trzeba być odważnym,
aby zabrać się
do tak wielkiego dzieła,
które jest na granicy
wydarzenia historycznego
i wiary człowieka.
Można na własny sposób
przekazać mękę człowieka,
ale nie da się doskonale
czy dobrze przekazać Męki
Boga - Człowieka.
Przecież dla odkupienia
ludzkości wystarczyłaby
jedna kropla Krwi Zbawiciela.

Każdy z nas czytał ten film
na swój sposób.
Ja chcę oglądającym film
powiedzieć tylko
o trzech sekwencjach,
które odczytałem
jako owoc głębokiego
studium, medytacji
i wiary reżysera.

1) Podczas modlitwy Jezusa
w Ogrójcu
pojawia się wąż,
który łasi się
u stóp Zbawiciela.
Tego nie ma w Ewangeliach.
Trzeba wrócić do Księgi Rodzaju
i odczytać protoewangelię:
Położę nieprzyjaźń
między tobą, szatanie,
a Nową Niewiastą.
Między potomstwem twoim
a potomstwem Jej.
Ono zmiażdży ci łeb.
Ty będziesz czyhał
na Jego piętę,
ale Go nie ukąsisz (por. Rdz 3, 15-17).
Właśnie tu autor pokazał
egzorcyzm, kiedy Jezus
piętą zmiażdżył głowę węża,
aż chrupnęły kości.
Zadrżała sala.
Ale to nie ostatnie
zwycięstwo.

2) Ostatnie zwycięstwo Chrystusa
nad śmiercią, piekłem i szatanem
będzie w chwili śmierci Jezusa,
kiedy kropla Męki
spadnie na potworka
i rozpadnie się łeb szatana,
rozpadnie się piekło,
aż zadrży ziemia, kosmos,
zasłona i kamienie świątyni.

A to już ostatni egzorcyzm,
ale wieczny kusiciel
będzie do końca czasów
łasił się u wrót serca człowieka,
aby człowiek nie był zbawiony
(por. Rdz 4, 7).
O, to bardzo mocna prawda!

3) Jest w filmie mały epizod,
kiedy po biczowaniu
Pana Jezusa,
Maryja - Matka Jezusa,
ściera z posadzki
w miejscu biczowania
białymi chustami od Klaudii
Krew Chrystusową.
Jest Jej bardzo dużo.
Na twarzy Maryi
też jest krew,
ręce ma zakrwawione,
ale Maryja starannie
puryfikuje kamienie.

Wiem, co we Mszy Świętej
znaczy puryfikacja.
To znaczy obmycie kielicha,
aby żadna kropla Krwi Chrystusa
nie była daremną.
Aby Męka Chrystusa
i łaska odkupienia
nie była dla nas daremną.

Zaskakujące było dla mnie
zestawienie Wielkiego Czwartku
Ostatniej Wieczerzy
i Wielkiego Piątku - śmierci Pana
Jezusa
na krzyżu.
Bierzcie i jedzcie,
To jest Ciało Moje
i widzę Hostię Jezusa Ukrzyżowanego.
To jest kielich Krwi Mojej
i widzę kielich Ostatniej Wieczerzy
i obfitość krwi Jezusa Chrystusa.

A to jest właśnie Msza Święta.
Gdybym tak umiał ją przeżywać.

Każde czytanie czy oglądanie
Męki Chrystusa
rodzi we mnie pytanie:
A co ja tam robię?
Jestem zdrajcą
czy Szymonem, Weroniką
czy oprawcą,
Setnikiem, Nikodemem
czy Piłatem, trudno
zamyślonym nad pytaniem:
Cóż to jest prawda?

Po obejrzeniu filmu
zatrzymała się gromadka
młodzieży z Sierzchowów.
To moje rodzinne strony.
Czego płaczesz?
Spytałem jedną z dziewcząt.
To tak naprawdę było?
Tak.
Pewnie gorzej.
A jeden ksiądz mówił,
żeby nie oglądać tego filmu,
bo za dużo krwi.

Za dużo to jest w telewizji
i to na co dzień.
Nie płacz!
Bądź Weroniką!

Panie Mel!
Panu i każdemu z Aktorów,
i każdemu ze Współpracowników,
Bóg zapłać za wielkie przeżycia.
Wobec tego filmu,
tak jak wobec Chrystusa,
nie można być obojętnym.

Do końca czasów
jedni będą krzyczeć:
Ukrzyżuj Go!
Inni będą Go kochać za to,
że przez Krzyż i Mękę swoją
nas odkupił.
Tak naprawdę jest,
tak było i tak będzie.

A potem będzie Zmartwychwstanie
On naprawdę był Synem Bożym!
(Mt 27, 54)
To teraz krzyczysz?
Pan mój i Bóg mój! (J 20, 28)
No widzisz, Tomaszu,
po co tyle krzyku?
Panie, Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham (J 21, 16).
Naprawdę?
Tak!
Rabbuni! (J 20, 16)
Nauczycielu Kochany!

Teraz wy
będziecie mi świadkami.
Tu, w Europie,
aż po krańce ziemi (por. Dz 1, 8).

Wielki Piątek 2004 roku (9 kwietnia)