Przemówienie nad trumną śp. Zbigniewa Herberta
31 lipca 1998r. na Powązkach Warszawskich

Pamięci świętej
Czcigodny Panie Zbigniewie,
Książe Polskich Poetów,
Największy z Orląt Lwowskich,
Z Białym Orłem spóźnionej nagrody.

 

Przychodzę do Ciebie z Łowicza
z wiązanką peonii - róż ubogich, ze wsi,
z Lipiec od Reymonta i Boryny.

Odchodzisz z Łowicką Pielgrzymką
od Matki Boskiej Anielskiej
"wmieszany między pasterze i grajki
z książeczką wierszy jako gołąb białą,
aby synowi z niej czytała bajki" /por. K.Makuszyński/.

"Umarli też proszą o bajki
o garstkę ziół, o wodę wspomnień
więc po igliwiu, po szelestach
i po zapachu wątłych przędzach
odnajdziesz i odemkniesz
Twój Las Ardeński...
a tamten las jest dla nas i dla was...

Złożyłeś ręce tak, by sen zaczerpnąć
tak jak się czerpie wody ziarno
i przyjdzie Las Ardeński i Zielony Obłok...
z liściastą mową zapomnianą
odpomnisz wtedy białe rano
czekając na otwarcie Bram..." /por.Las Ardeński/.

"I niech się Nike już nie waha
i niech nie wstydzi się wzruszenia.
Jutro o świcie musi Cię odnaleźć
z otwartym sercem zamkniętymi oczyma
z cierpkim obolem Ojczyzny
pod drętwym językiem" /por. Nike, która się waha/.

Umierają ci
"którzy kochają bardziej piękne słowo
niż tłuste zapachy,
ale jest ich na szczęście nie wielu" /Substancja/.

Warszawa Cię zapamięta
"i naród, który trwa
wracając z pełnymi workami że szlaków ucieczki
wznosi łuk tryumfalny
dla pięknych umarłych..." /Substancja/

U wrót doliny ty prosisz anioła
"- schowaj mnie w oku
w dłoniach, w ramionach,
bo ja umarłem i potrzebuję czułości..." /U wrót doliny/

"Bo w tę noc staję boso
przed zatrzaśniętą bramą
tego miasta..." /Moje miasto/.

"pod pachą niosąc niezgrabnie swe skrzydła
jak skrzypce
więc niech Ci śnieżka usypana piaskiem
da ukojenie" /Sprawozdanie z raju/.

"Gdy wejdziesz do nieba
na jasnym promieniu Światłości..."
"Potem budzisz się milczący
w dłoniach bezruchu
w sercu rzeczy..." /Wersety panteisty/.
tam będzie twój dom.
"Dom nad porami roku
pod nieobecną gwiazdą...
nad sypkim popiołem gniazda
dom jak sześcian dzieciństwa
jak kostka wzruszenia..." /Dom/.

Jutro rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
Wybiła godzina "W"
Nich Pan pozdrowi
Basię i Krzysia Baczyńskich
i Wszystkich Kolumbów
co "szli na śmierć po kolei
jak kamienie przez Boga Rzucone na szaniec" /J.Słowacki/.

I powiedz im, że już w Polsce przyszedł czas
"byśmy walczyli miłością" /K.K.Baczyński/.

"Ciężko wyznać:
Na taką miłość nas skazali
taką przebodli nas Ojczyzną" /Prolog/

Książe Poetów trudnej Polski
Milkną muzy
gdy poeci idą do nieba
więc wybacz słowa.

Najwiękrzy z Orląt Lwowskich
Wierny i Niezłomny Warszawiaku
Do zobaczenia u bram Ardeńskiego Lasu.