Ekscelencjo,
Najdostojniejszy Arcybiskupie
Metropolito Poznania!
Od ostatniego wystąpienia
Waszej Ekscelencji na Synodzie Biskupów,
od ostatniego, kazania w Bazylice Świętokrzyskiej
jesteś dla nas Wielkim Hozjuszem
obrońcą spraw Bożych i naszych.
Księża Filipini Gospodarze
Świętej Góry
Czcigodni Bracia Kapłani
Przewielebne Siostry Służebniczki
Domownicy Gostynia i Goście
Wszyscy Kochani moi!
Święta Góra,
(Ps 48,2)
wspaniałe wzniesienie
radością jest całej Ziemi
Chcę, żeby Czcigodni wiedzieli
jakim przeżyciem jest dla mnie
być na Świętej Górze w Gostyniu.
Tata mnie tu zostawił,
pod opieką księży Filipinów.
Płakało mi się po kryjomu
z tęsknoty za domem.
Trąbkę mi tata zostawił na pociechę,
więc grałem Matce Bożej:
Nie płacz już Dziecino.
Witaj Gwiazdo Morza
wielka Matko Boża...
a w maju: Chwalcie łąki umajone
i chciałem, aby słyszeli to aż w Wale.
Miejcie cierpliwość moi Dostojni.
Muszę najpierw przywołać
Księdza Henryka Kamińskiego.
Dla mnie to święty.
Prefekta Edwarda Pospiesznego,
Prałata z Szamotuł
co z ziaren zrobił obraz
Matki Boskiej Częstochowskiej,
aby była świadkiem zamachu
na życie Ojca świętego Jana Pawła II.
Panią Wandę Trawińską
- potem karmelitankę,
co w Truskolasach dożyła 100 lat.
O jacy Wy byliście dla nas
wielcy, uczeni i święci,
w latach szalejącego reżimu
w latach uwięzienia księdza prymasa
Stefana Wyszyńskiego.
Marianku Biernacie, Gieniu Grodzki,
Zenku Grocholewski, Stefuś Dworacki,
to wyście mnie nauczyli co to są pyry,
co to jest lebera,
poznańskie szczuny i sznytka z marmoladą.
Mój Boże! Tak nas już mało ostało
świadków tamtych dobrych dni.
Siostry Wielebne!
Wybaczcie mi te wypominki.
Serce mi tak każe!
Powiedzcie mi tylko
Czcigodne Siostry,
które wszystko wiecie o swoim
błogosławionym Założycielu i Ojcu,
dlaczego mnie poprosiłyście z kazaniem.
Wiem dlaczego.
Abym mógł Siostrom
za dobroć podziękować.
Siostry zakochane w swoim Ojcu
i Założycielu,
całe życie idziecie za Nim
na Świętą Górę, aż do Nieba.Więc niech będzie Bóg uwielbiony
(por 1 P 4, 11)
w swoich Aniołach i
w swoich Świętych.
Siostry przyzwyczaiły się modlić
w Bazylice Świętogórskiej,
a dla mnie to jest wciąż
zachwyt psalmisty,
bo jestem pielgrzymem:
Jakże miłe są przybytki Twoje,
(por. Ps. 84)
o Zastępów Panie,
dusza moja za nimi
tęsknić nie przestanie,
bo ciało moje
i każde drgnienie serca mego
rwą się do Ciebie - Boga Żywego.
Przecież wróbelek znalazł sobie mieszkanie
a jaskółka gdzie złoży pisklęta swoje,
a ja wciąż biegnę przed Twoje ołtarze
Królu mój i Boże
Tu jest mój dom Boży
(Rdz 32, 31)
i Brama Niebios - moje Betel
Tu jest moje Penuel,
bom walczył z Bogiem,
ale Bóg mi życie ocalił.
Gostyń jest piękny,
a Święta Góra jest Cudowna.
W takich właśnie miejscach
przez Boga wybranych
rodzą się i żyją święci.
W Gostyńskiej zakrystii
jest piękny portret, dziś obraz
błogosławionego Edmunda Bojanowskiego.
Elegancki, przystojny pan, w surducie,
w niebieskim żabocie.
Surdut czy rewerenda?
- pytała pani Szafrańska.
Ona wytłumaczyła mi
dlaczego Pan Edmund
nosił niebieski żabot?
Był to znak narodowej żałoby
między powstańcami.
Panie nosiły czarne suknie,
miedzianą, nawet żelazną biżuterię,
a panowie niebieskie żaboty.
Pytałem księdza Służałka,
kto to jest ten pan?
To Edmund Bojanowski z Grabonogu,
on będzie świętym,
to założyciel Sióstr Służebniczek.
Mówił staruszek,
przełożony księży filipinów
na Świętej Górze.
Taki przystojniak
i założyciel Służebniczek?
A no tak.
U Boga nie ma rzeczy dziwnych
wszystkie są normalne.
Nasz Błogosławiony urodził się
w uroczym Grabonogu 200 lat temu
tj. 14 listopada 1814 r.
Jako dziecko, ciężko zachorował.
Uzdrowienie wyprosiła Mu matka,
Teresa z Umińskich, u Matki Bożej
Piety Gostyńskiej.
Gdy wróciłam do domu z Gostynia,
poszłam na górę gdzie leżało dziecko.
Zastałam już radosne,
jakby obudzone ze snu.
Po śmierci rodziców,
dzięki dobroci przyrodniego brata Teofila,
Edmund studiował we Wrocławiu,
potem w Lipsku i w Berlinie,
a zainteresowania ten facet miał
ogromne: metafizyka, psychologia,
estetyka, historia sztuki, logika,
muzyka i poezja.
Człowieku, za dużo!
Głowa Ci pęknie.
We Wrocławiu zapatrzył się w Marię Pohl,
ale Maria była protestantka.
Złożyła nawet wyznanie wiary katolickiej.
Teraz Edmund pewnie chciał jej powiedzieć
coś więcej, ale piękna Maria
wstąpiła do Karmelitanek w Insbrucku.
Takie są losy zakochanych świętych.
Po upadku Powstania Listopadowego
wśród elit modne były hasła
pozytywizmu: pracy organicznej i pracy u podstaw.
To czasy naszych Judymów, Siłaczek i Bogumiłów.
Nasz Błogosławiony rzucił się więc
w wir pracy społecznej.
Pierwsze ochronki pana Bojanowskiego,
to ochronka na Śródce w Poznaniu,
potem w Gostyniu, Śremie i Psarach.
Gostyńskie Kasyno
stało się centrum miejscowej kultury,
a w czasie epidemii cholery w roku 1849
Kasyno stało się szpitalem,
później Instytutem dla Sierot.
W tym Instytucie panowały
dziwne zwyczaje, chleb zawsze
leżał na stole dla domowników
i gości, a kruszyny dla ptaszków.
Ta ckliwość pana Edmunda
nie podobała się niektórym.
Żalił się Ojciec:
Chęci moje najlepsze
krzywo, opatrznie, niegodnie
tłumaczono.
Niech Bóg im to wybaczy.
Postanowił Ojciec działać samodzielnie.
Pani Franciszka Przewoźna z Podrzecza
zaproponowała panu Edmundowi
swój domek z przeznaczeniem
na przedszkole - ochronkę.
W ochronce pracowały
dobre dziewczęta ze wsi
i tu był początek Zgromadzenia
Służebniczek Maryi.
Jedna z tych dziewcząt napisała
o Błogosławionym,
w czasie Jego choroby, tak:
On był mi Ojcem i Matką
i wszystkim razem,
pocieszycielem i doradcą.
Ja bym za Niego życie oddała,
żeby Mu tylko Pan Bóg dał zdrowie
i nam Go zachował.
Mimo zdziwienia duchownych
i świeckich, ten cywil zakłada
Zgromadzenie i to Zgromadzenie Kobiet.
Arcybiskup Leon Przyłuski
obejmuje nad zgromadzeniem
pasterską i prawną opiekę.
Rośnie liczba powołań,
ale diabeł się wściekł.
Kłopoty z matką Jasińską,
oszczerstwa, odejścia.
Gdy na stolicy prymasowskiej
zasiadł Mieczysław Ledóchowski,
życzliwy i opiekuńczy dla Sióstr
wszystko się wyciszyło.
Wróciła modlitwa i domowy spokój.
Dzieła Boga są wieczne.
Przyszło jednak gorsze:
Powstanie Styczniowe i
kasaty zakonów.
Polskie Zgromadzenie Służebniczek
Zostało w czterech zaborach.
I tak zostało do dziś,
ale ja ufam, że nie na zawsze!
Wróćmy jednak do czczonego dziś
błogosławionego Ojca Edmunda
i do Jego niespełnionego pragnienia:
Co ja bym dał,
żebym tak w nowicjatach moich
choć po jednej Mszy mógł odprawić.
Od młodości czułem to powołanie,
ale nigdy tak silnie jak teraz.
Życzliwy arcybiskup Ledóchowski
pozwolił Edmundowi,
który miał wtedy 55 lat
wstąpić do Seminarium w Gnieźnie,
aby mógł nauczyć się
sprawować Mszę świętą.
Decyzją tą cieszył się bardzo pan Bojanowski.Pan Bóg mnie niegodnego
tu przyprowadził
i suknią duchową mnie przyodziać raczył.
Sielanka ta trwała tylko dwa lata.
Ósmego kwietnia 1870 r.
Edmund musiał opuścić seminarium.
Ksiądz Brzeziński i ks. Gieburowski
pocieszali Go jeszcze mówiąc, że wyjeżdżają
do Rzymu, zabiorą Go ze sobą
i tam poproszą o święcenia dla Niego.
Niestety, były to tylko pocieszenia.
Od maja 1870 r. zamieszkał
na plebanii w Górce Duchownej
u księdza profesora Gieburowskiego
- Wielkiego odnowiciela
muzyki kościelnej,
praojciec Poznańskich słowików
Do matki Elżbiety Szkudłapskiej pisał
Ojciec Edmund tak:
Sił mi nie przybywa,
owszem przybywa słabości.
Módlcie się za mnie,
bardzo Was o to proszę.
Bogu Was polecam
i Najświętszej Panience naszej.
Siódmego sierpnia 1870 r.
był piękny, słoneczny poranek
Ojciec mówił do Sióstr:
Siostry ja już dziś odejdę
do Pana Jezusa.
W południe jeszcze w Anioł Pański
mówił z nami - Zdrowaś Maryjo.
Pochowajcie mnie w Jaszkowie - prosił.
Tam jest moje miejsce.
Pogrzeb niech będzie najskromniejszy,
ale trumna niech będzie metalowa,
najtańsza, ale metalowa.
Siostry moje!
Módlcie się i zachowajcie prostotę.
Dopóki ta w Zgromadzeniu trwać będzie
będzie z Wami błogosławieństwo Boże.
Miłujcie się, Siostry moje, miłujcie się,
a reszty Duch Święty Was nauczy.
Po modlitwie Anioł Pański
Wszedł do pokoju pana Edmunda
ksiądz Gieburowski.
Edmundzie!
Przynoszę Ci błogosławieństwo
od Arcypasterza: In nomine Patris.
Bojanowski szerokim gestem ręki
uczynił na sobie znak krzyża świętego.
Przez uchylone okno
wpadł radosny śpiew żniwiarzy:Dałeś Boże pożąć
daj Boże i spożyć
do nowego plonu
starym chlebem dożyć.
Mój Ojciec Edmund
Wiedział co to był przednówekDo nowego plonu
(Wł. Reymont - Chłopi)
Starym chlebem dożyć.
Wtedy dusza Świętego
ku niebu ulatywała
i leciała wyżej, dalej aż tam.
gdzie już nie słyszy się
człowieczego płakania,
ani żałosnego skrzybotu duszy wszelkiej.
gdzie ino pachnące lilie wiosną,
gdzie kwietne pola miodną słodkością szumią,
gdzie ciekną gwiezdne rzeki .
gdzie ino ciche modlenie płynie,
a dymy pachnące ciągną się jako mgły,
dzwonki brzęczą i organy cicho grają,
i święta ofiara odprawuje się ciągle,
i naród tam bezgrzeszny, i aniołowie
i święci pośpiewują spólnie chwałę Pańską,
w ten kościół święty, nieśmiertelny Boży!
Gdzie ino duszy człowiekowej modlić się,
a wzdychać,
a płakać z radości trzeba.
Tam się rwała dusza umęczona
i odpocznienia tęskliwa.
Mój Boże!
Święty Paweł nie miał odwagi
opisać wizji nieba, za to ja
zuchwały Łowiczak przywożę Wam
Reymontowy opis nieba,gdzie Kuba składał duszę swoją
.
pod święte Pana Jezusowe nóżki.
Wtedy też i Edmund zasnął spokojnie
Teraz moje Służebniczki
muszą być mocne!
Polska umiera!
Tyle sierot,
tyle dzieci niczyich,
dzieci niekochanych,
dzieci niechcianych,
zabitych przed urodzeniem,
kalek,
niesprawnych.Z drżeniem i bojaźnią
(Flp 2, 12)
zabiegajcie o Wasze zbawieniePokorna praca poprzedza chwałę!
(por. Prz 15, 32)
* * *
W Grabonogu jest szkoła
imienia Edmunda Bojanowskiego.
Na tablicy jest napis
typowy dla stylu Błogosławionego,
sześciozgłoskowiec:My na świat idziemy
dróżeczki nie wiemy
starsi ludzie wiedzą
ta nam ją powiedzą
Piękny jest dworek w Grabonogu.
Z pokoiku na piętrze widać Świętą Górę
i słychać świętogórskie dzwony,
co na Anioł Pański i na prymarię wołają.
W dobrej szkole rolniczej przy dworku
jest muzeum maszyn rolniczych i uli.
Znam z Wielkiej Soboty
pochwałę pracowitej pszczoły,
ale hymn o pługu
chętnie bym też przypisał
naszemu Świętemu z Grabonogu.
Będziesz ty orał pola i niwy,
tak jak orali rodacy
bo serce ojca by zapłakało,
gdybyś Ty orał inaczej
Zazdroszczę Ci Ojcze,
że jesteś błogosławionym,
że masz ponad 3 tysiące swoich Cór,
pokornych Służebniczek w Polsce
i na wszystkich kontynentach świata,
ale zrozumieć nie mogę
przedziwnych dróg Boga.
Właściwie nic Ci się w życiu nie udało
Nie ożeniłeś się, studiów nie skończyłeś,
do Powstania się nie nadawałeś,
z seminarium delikatnie Cię wyrzucili.
Musiałeś patrzeć na niepowodzenia
Twoich dzieł. Zawiedli Cię ludzie,
a jednak przez Twoją prostotę
Bóg dokonał wielkich rzeczy,
a Ciebie wyniósł aż do chwały Błogosławionych,
a przecież będziesz Świętym.
U Boga wszystko możliwe,
(Iz 55, 8)
a On po trzykroć przedziwny.
I myśli Jego nie są myślami naszymi,
a drogi Jego nie są naszymi drogami
Gdy świętujemy jubileusz
200 - lecia od narodzin Ojca Edmunda
chcę podziękować Siostrom
od seniorek do najmłodszej z juniorystek
Każdej chcę ucałować ręce
za to, że byłaś
i jesteś mi Siostrą.
Siostro Kazimiero, Ty nigdy nie byłaś zmęczona
skąd Ty miałaś tyle czasu
tyle siły
i siostrzanej dobroci?
A są wśród Was profesory, doktory, magistry i te,
co dzielą się chlebem jak Komunią.
Dziękuję Ci Siostro Judyto, Juwencjo,
Siostro Brunono i Doroto.
Siostrze też dziękuję
Wiesz za co?
Za to, że chodzisz w habicie
i nawet w pielgrzymce
i nie jest Ci za gorąco?
Jest!
Dziękuję Ci za to co powiedziałaś:Jak się Bogu oddać to na całego
(S. Sancja)Siostro, ja bym tego nie robił
(S. Teresa)
za milion dolarów.
Bo Ty nie wierzysz w Boga
Siostro ja chyba mam objawienia.
(Św. Teresa Wielka)
Weź się za miotłę to Ci przejdzie.
Służebniczki moje!
jesteście zdziwieniem dla świata.
Rachunkiem sumienia i wyrzutem
dla bezbożnych:Jest Bóg i czegóż Ci więcej?
(J. Kasprowicz)
Żyjecie przecież wśród ludzi
(por. Flp 2, 14)
zepsutych i przewrotnych.
Macie być wśród nich
niczym gwiazdy
rozświetlające przestworzaJesteście dla nas obrazem
(VC)
zakochanych w Bogu
Ciężko Ci jest?
Tak.
Mnie też.Wróćmy więc
(Ap 2, 4)
do pierwotnej gorliwości
Ja należę do Umiłowanego,
(por. Pnp 8, 6 i 7)
a On tylko do mnie.
Połóż mnie jak pieczęć
na swojej piersi,
jak pieczęć na swoim ramieniu.
Miłość jak śmierć jest potężna,
wody mórz nie mogą jej ugasić
Umiesz tak kochać?
Jeśli nie,
to musisz się bardzo męczyć.
Siostry moje! Miłujcie się!
To Ojciec Błogosławiony Was prosi.
A ja do Pana proszę za Wami,
aby było Was coraz więcej,
aby wzajemna miłość Wasza
stawała się coraz mocniejsza.
I bądźcie zawsze radosne!
A będziesz wspaniałą koroną
i diademem w ręku Pana ( Ps 61 )
Dobrze, że jesteście w Gostyniu
Edyta Stein mówiła Matce Bożej:
Przecież w Tobie i we mniepłynie jedna krew
.
O jakie to mocne!
Służebniczki Kochane,
przecież Wy wpatrzone
w Gostyńską Różę Duchowną
możecie spokojnie powiedzieć:
Służebniczko Pańska!
Przecież ja mam
to samo imię - co Ty.
Ja też jestem Służebniczka
Siostro, spójrz jeszcze na obraz
Gostyńskiej Róży Duchownej,
a teraz jeszcze ozdobiona
papieską różą i różańcem
i módl się ze mną:
O, daj mi sen o łąkach umajonych
gdzie jest Twój tron z Papieża złotych róż,
a Ojciec nasz różańcem Ci wyznaje
Matuchno już na zawsze jestem Twój!
Ojcze Edmundzie
na prymarię czas!
Na Świętej Górze
już biją dzwony!
Amen