2008-05-12
Zakopane Krzeptówki, Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej

Kazanie wygłoszone w święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła na spotkaniu Rodziny Radia Maryja

Maryja Matką umiłowanego ucznia i Matką Kościoła

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
i Maryja zawsze Dziewica.

Czcigodny Księże Janku, Rektorze
i Kustoszu Zakopiańskiego sanktuarium
Matki Bożej Fatimskiej,
Cała Rodzino Księży Pallotynów,
Czcigodni Bracia Kapłani,
Przewielebne Siostry.
Wszyscy Kochani moi,
którzy łączycie się z nami
w modlitwie przez posługę
ludzi Radia Maryja
i Telewizji Trwam.
Czcigodni Pielgrzymi
i Mieszkańcy Zakopanego.
Wszyscy Kochani moi!

Tak Wam dziękuję
i tak się cieszę, że tu jestem.
Patrzę na krzyż na Giewoncie
i patrzę na Tę, która pod krzyżem stała,
na Matkę Boską Fatimską
w Zakopanem na Krzeptówkach.

Jak was tu dużo!
Świętą prawdę powiedział
Ojciec Święty Jan Paweł II
o góralach:
Na Was zawsze można liczyć!

A jednak kogoś mi tu brak.
Księdza Drozdka mi brak.
Księże Mirku, pamiętaj o tych,
którzy podjęli Twoje dzieło.
Pomagaj, abyśmy Cię prześcignęli
w gorliwości.
Matce Boskiej Fatimskiej
i Zielonoświątkowej z Krzeptówek
śpiewaj z nami - Chwalcie łąki umajone,
góry, doliny zielone...

Lecz nie o góralach,
nie o dolinach dziś mowa,
ale o Duchu Świętym,
co wczoraj zstąpił
na młody Kościół,
który trwał na modlitwie
w Wieczerniku
razem z Maryją, Matką Jezusa,
i z niewiastami (por. Dz 1, 14).

Przed Wniebowstąpieniem
mówił Pan Jezus Apostołom:
Jeszcze wiele rzeczy mam wam
do powiedzenia,
ale wy teraz tego nie zrozumiecie.
Dopiero gdy ześlę wam
Ducha Świętego Pocieszyciela,
On wam przypomni
i nauczy was wszystkiego,
cokolwiek wam mówiłem
(por. J 14, 25).
Wtedy wy będziecie mi świadkami
w Jerozolimie, w Samarii,
W Zakopanem, Warszawie,
w Strasburgu i w Brukseli,
aż po krańce ziemi (por. Dz 1, 8).

I stało się.
Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy,
a wszyscy znajdowali się na tym samym miejscu,
dał się słyszeć z nieba szum,
jakby uderzenie gwałtownego wichru...
i pojawiły się języki ognia,
i spoczęły na każdym z nich z osobna,
i wszyscy zostali napełnieni
Duchem Świętym (por. Dz 2, 1-13).

Co się stało?
Zawalił się Wieczernik
czy spaliło się coś?
Nie, stało się coś więcej.
Ci zatrwożeni ludzie,
zamknięci w Wieczerniku
z obawy przed Żydami,
stali się teraz mocni Duchem.
Piotr kazał otworzyć drzwi Wieczernika
i do ziomków z różnych krajów
i języków mówił kazanie,
a wszyscy go rozumieli,
jakby mówił w ich własnym języku.

A co mówił Piotr?
Chciałbym tak mówić do swoich,
do górali, jak Piotr.
Mężowie Judejczycy
i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy!
Tego Jezusa, którego zabiliście
rękami bezbożnych,
ja widziałem żywego
(por. Dz 2, 14-36),
ja z Nim jadłem chleb,
On mnie pytał, czy Go kocham więcej
niżli wy? (J 21, 15)
(na Krzeptówkach).

Piotrze,
więc co my mamy czynić?
Nawróćcie się
i przyjmijcie chrzest w imię Jezusa Chrystusa...
I przyjęło chrzest
około trzech tysięcy ludzi
(por. Dz 2, 7-42).

Czy, Wy, Czcigodni, pamiętacie
Zielone Świątki na placu Zwycięstwa
w Warszawie?
Kiedy stanął Biały Prorok
i wołał właśnie na placu Zwycięstwa,
ku czci zwycięskiej armii:
Zwycięstwem Waszym, Bracia,
jest wiara Wasza (por. 1 J 5, 4).

A myśmy wołali przez łzy:
My chcemy Boga!
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród!
A Papież wołał:
Mówcie dalej!
Niech słyszą to ci z bliska
i z daleka...
Mówcie dalej!

Nagle jakby niebo się rozwarło
i poleciały słowa jak zaklęcia:
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój
i odnowi oblicze Ziemi,
Tej Ziemi!

I znów stało się!
Powiał Wiatr od morza.
Zapachniało tatarakiem.
Powiał Duch Młody.
Szła wiosna.
Niech no tylko zakwitną ogrody.

Zstąp Gołębico Twórczy Duch.
Veni Creator Spiritus.
Spójrz Duchu Święty
na mędrców,
którzy ulepili sobie golema
na własne podobieństwo
i na własną zgubę...
Spójrz
na rozpad moralności,
ładu, porządku...
Na rozpad cywilizacji,
słów, prawa, rozsądku
i wielkich wartości.
Z głębokości wołamy
do Ciebie Duchu Święty!
(R. Brandstaetter)

Zstąp
na rakowate miasta i wsie,
na trędowate domy,
na zatrute pola, ogrody i sady,
na martwe morza i rzeki
i krąż nad nami
ludźmi chaosu, kłamstwa i obłędu.
Krąż nad rzeźnią tego świata
i wybaw nas
od głupoty udającej mądrość,
od kłamstwa udającego prawdę,
od chamstwa udającego obrażoną godność,
od nienawiści udającej miłość,
od zniewolenia udającego wolność,
od obłudy udającej szczerość,
od pychy udającej pokorę,
od warcholstwa udającego odwagę. (R. Brandstaetter)

Niech będą czyste
wody, powietrze
i strumienie!

Przybywaj Ty, który ożywiasz
i nawet z wyschniętych kości
wskrzeszasz sobie naród doskonały
(Ez 37, 13).
Prorokuj nam, Synu Człowieczy.

Bóg dał nam Wskrzesiciela
co pobudził rycerzy spod Giewontu
i tańczących chochołów.
On tchnął ducha w szkieletów ludy
i otworzył groby na świadectwo im.

Cóż to za mąż?
To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem Go - był dzieckiem - znałem.
Jak urósł duszą i ciałem.
(A. Mickiewicz)

Znałem człowieka z kamieniołomów,
z różańcem w kieszeni,
człowieka Bożych pytań,
co szedł w górę potoku,
szukając jego starannie ukrytego
źródła.
Człowiek Czarnej Hańczy,
co na ołtarzu z łodzi
sprawował ofiarę pod dębami Mamre.
Kiedy byłeś młody,
szedłeś tam, gdzie chciałeś.
Kiedy się zestarzejesz,
przepaszą Cię,
a ty wyciągniesz ręce
i pójdziesz, gdzie Ci każą.
Ty teraz pójdź za Mną
(por J 21, 1-14).

Konklawe.
Dzień 16 października 1978 roku.
W bezbożnym Polskim Radiu
poleciał komunikat:
Habemus Papam
Sanctae Romanae Ecclesiae
Carolum Wojtyla.

Źle przeczytał makaroniarz,
ale myśmy i tak w to nie wierzyli.
Myśmy wtedy nikomu nie wierzyli.
Dopiero w niedzielę,
gdy mówił do nas po polsku,
gdy prosił nas, byśmy z Nim mówili
Anioł Pański,
to wszyscy poszaleli,
tańczyli, śpiewali, płakali.
Modlili się na dworcach,
w kościele, w autobusach, w szkole.
Mamy Papieża Polaka!
To Bóg nas tak upokorzonych
wywyższył nad inne narody.

Pytali wtedy wszyscy,
gdzie to jest ta Polska?
Czy to jest to samo co Moskwa?
Tyle o nas wiedzieli.
Gdzie są tacy ludzie,
co mają takie duże ręce
i ogromne serce
i rozum potężny,
i chcą ogarnąć cały świat?
Niektórzy zaczęli uczyć się
języka polskiego, ale za trudny.

Pan Bóg uderza w ogromny dzwon
dla słowiańskiego oto Papieża
otwarty tron. (J. Słowacki)

Podnóżkiem Jego są trzy stolice.
Trzy końce świata drżą, gdy on woła:
I słyszą z nieba głosy jak gromy:
To namiestnik wolności na ziemi widomy!
On to na sławie zbuduje
ogromy swego Kościoła.
Nad ludy i nad króle podniesiony
na trzech stoi koronach,
a sam bez korony,
a życie Jego trud trudów...
krew Jego dawne bohatery.
Znam Go. (A. Mickiewicz)

I trzeba żebyś wiedział
na Twoim Watykanie,
że teraz znów niejeden
zawiesił krzyż na ścianie.
(s. Magdalena, nazaretanka)

Dużo się zmieniło.
Runęły berlińskie mury,
spadły żelazne kurtyny,
w Sojuszu pierestrojka.
Nie cieszcie się, Polacy.
Jeszcze będzie stan wojenny.
Janek Wiśniewski padł.
Przejdą czołgi i zrównają.
Zostały krzyże w Gdańsku,
ale z nadzieją.
Krzyże w Poznaniu,
ale skrępowane.

Dzień 13 maja 1981 r.
Na placu Piotrowym - strzał!
Cisza.
Płacz.
Modlitwa.
Krew.
Zabili Go.

Matka Boska Fatimska
zobaczyła w Morskim Oku
zakrwawiony Pierścień Rybaka.
Wyciągnęła,
otarła,
zapłakała
i ocaliła.
Stąd kościół na Krzeptówkach.

Ojcze Święty!
Co Ty wtedy mówiłeś Matce Bożej,
gdy klęczałeś przed Nią,
tu, na Krzeptówkach?
Przed Białą Panią z Fatimy,
ale teraz naszą
Góralską i Zakopiańską?
Zapamiętało Ci to miasto Zakopane.

Zostawiło w swoim herbie
krzyż z Giewontu i Piotrowe klucze.
I tak już będzie,
dokąd będą wierni górale.

Przebaczył Papież swemu zabójcy,
ale już nie wrócił
do pierwszego zdrowia.
Chodził coraz słabiej,
laską się podpierał.
Potem mówił coraz ciszej.
Widziałem Go przez szybę
w klinice Gemelli.
Odchodził.
Już nic nie mówił.
Błogosławił tylko gałązką palmową
Urbi et Orbi.

W oknie Pałacu Apostolskiego
dogasało światło lampki oliwnej.
Modliliśmy się.
On zostawił nam list:
Całe życie Was szukałem.
Teraz Wy przyszliście do mnie.
Dziękuję!

Ojcze, to Ty w chwili śmierci
o nas pamiętałeś?
To tak jak Pan Jezus z krzyża:
Synu, oto twoja Matka.
Niewiasto, oto Twój syn.
I odtąd wziął Ją uczeń
pod swoją opiekę (por. J 19, 25-27).

Totus Tuus,
Cały Twój jestem, o Maryjo!

Wieczorem o godz. 21.37
2 kwietnia 2005 roku
zgasło cichutko wątłe światełko
w domu Apostoła.
Umarła Miłość
przytulona do krzyża.
Budziliście tej nocy księży,
kościelnych.
Co się stało?
Bijcie w dzwony!
Odprawiajcie Msze!
Miłość nam umarła.

I ci, którzy w szkole
przykrości czynili księdzu,
i ci, co w kościele nie bywali
płakali teraz w lampiony
i stawiali je przy krzyżach, kapliczkach,
przy kościołach i kilometrami
wzdłuż ulic.
Chybaście poszaleli.
Miłość nam umarła, rozumiesz?
Rozumiem,
ale czemu tak krzyczysz?
Subito Santo!
On już jest świętym.
A co Wam z tego zostanie?

Przebaczyliście sobie w Sejmie,
na stadionie,
ale na długo?
W Krakowie, w mieście Papieża,
chodzą bezbożne
parady wolności.
To tyle nam zostało?
Kiedy Ty zmądrzejesz,
głupia panno
bez posagu
i bez wzięcia.

Wiatr przewracał karty Ewangelii.
Cedrowa trumna.
Zamknięta polskim kwiatkiem.
Miłość nam umarła, i co teraz?
Teraz musicie być bardzo mocni.
Nie szukajcie cudów,
a życie Jego trud trudów,
a życie Jego cud cudów.
(A. Mickiewicz)

Święci dopiero po śmierci
czynią cuda.
Święci są nam teraz potrzebni,
abyśmy byli mądrzejsi i lepsi.
A myśmy już to wszystko
zapomnieli.
Jeszcze nam potrzebne Ojcowe wołanie:
Niech zstąpi Duch Twój
i odnowi oblicze Ziemi,
Tej Ziemi.
Jeszcze nie przyszła pełna wiosna.
Jeszcze nie zapachniało tatarakiem.
Jeszcze nie zstąpił Duch młody.

Daj się usłyszeć, Muzyko Mądrości
zrodzona z Ojca i Syna,
Trójdźwięczna.
Oświeć i prowadź nas
z mroków i błędów
do królestwa kryształu i światła.
Drogowskazie
wbity na rozstajnych
drogach kosmosu.
Przybywaj
nadziejo nieogarniona
i zawsze obecna.
Przybywaj!
(R. Brandstaetter)

Pytasz mnie o cuda Papieża?
To proś Matkę Boską Fatimską
i umajoną:
I daj nam sen
o łąkach umajonych,
gdzie jest Twój tron
z Papieża złotych róż,
a Ojciec nasz
różańcem Ci wyznaje
Panienko już
na zawsze jestem Twój.
(Ks. Tymoteusz)

Ojcze Święty!
Przyjdź nam z pomocą szybko,
teraz!
Zobacz!
Zapomnieli ludzie
tamto bierzmowanie.
Świat odchodzi od Boga.
Ludzie chcą być bezbożni.
Sami chcą budować Babel.
Stawiają nowych bożków.
Stanowią grzeszne prawa.
My nowe życie i nowy
stworzymy ład.
O wy, głupi Galaci! (Gal 3, 1)
Beze Mnie nic uczynić
nie możecie! (J 15, 7)

Ojcze Święty, bądź już Świętym.
Jeszcze raz niech stanie ten świat
i niech powie z podziwem:
Vivat Polonus,
unus defensor Mariae!
(A. Mickiewicz)

W Zakopanem i w Tatrach
tyle krzyżów, skrzyżowań i kapliczek.
Dokończ z nami, Ojcze Święty,
litanię do Matki Boskiej
na góralską nutę:
Opiekunko skowronków
Jaskółek Matko
Lipo pachnąca
Brzozo dziewicza
Wierzbo płacząca
Kłosie dojrzały
Rzeko błękitna. (J. Ejsmond)

Smagła góralko z Rusinowej Polany,
Ludźmierska Królowo Podhala,
Szkaplerzna z Czernej ze szlaku Orlich Gniazd,
Limanowska Pani w wiele sukien ubrana,
Matko Boska Myślenicka,
Matko Fatimska na Krzeptówkach (Ks. J. Twardowski)

Módl się za nami.
Amen.