Warszawa, Bazylika św. Krzyża
Kochani moi!
Dziś Niedziela Palmowa.
Chrystus uroczyście wjechał
do Jerozolimy.
Hosanna Synowi Dawidowemu.
Po tryumfalnym Hosanna,
opis Męki Pańskiej,
nienawistne - Ukrzyżuj Go!
Wyrok i śmierć.
To dziś nasze ostatnie
pasyjne zamyślenie.
Jeszcze Triduum Sacrum,
Trzy Dni Święte:
Wielki Czwartek - umycie nóg
i ustanowienie Najświętszego
Sakramentu.
Wielki Piątek - adoracja krzyża.
Ucałuję stopy Chrystusa,
bo mi wszystko przebaczył.
Górale z Krzeptówek
przywieźli nam dzisiaj krzyż,
z którym Ojciec Święty Jan Paweł II
rok temu,
w Wielki Piątek, odchodził swoją
krzyżową drogą do domu Ojca.
Jak Was dziś dużo!
Takiej bazyliki świętokrzyskiej,
tak wypełnionej,
jeszcze nie widziałem.
Bardzo Was kocham
i dziękuję!
To dla Warszawy,
dla pielgrzymów z Polski
wielka łaska
i wielkie przeżycie.
W bazylice Świętego Krzyża
stoimy pod krzyżem - relikwią.
To Ojciec Święty
Jan Paweł II,
sługa Boży,
przytulał go do serca
tydzień przed swoją śmiercią.
Widziałem Cię - Ojcze Święty.
Byłeś cały wtulony w krzyż.
Byłeś z Chrystusem ukrzyżowany.
Ojcze Święty!
Co Ty wtedy mówiłeś Chrystusowi?
Nic.
Wtedy się już nic nie mówi.
Wtedy się tylko kocha.
Łzy same płaczą
i nie dadzą się ukryć.
O Chryste!
Totus Tuus!
Już tylko jestem Twój.
Zabierz mnie stąd.
Krzyżu Święty,
święte drzewo,
święte gwoździe.
Jezu przebacz, rozgrzesz
i nie pamiętaj.
Synu, oto Matka Twoja.
Niewiasto, oto Twoje dziecko
(por. J 19, 26).
Pamiętałeś o mnie, Panie.
I duch mój przed Tobą klęknie
i wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie! (J. Tuwim)
Chryste, mój Zbawicielu!
A w Wielką Sobotę,
gdy Pan Jezus jest w grobie,
poświęcę baranka
i wielkanocne pokarmy.
Niech wszystko będzie poświęcone,
bo Chrystus zmartwychwstanie.
Naprawdę?
Nie czujesz tego?
Zmartwychwstanie,
bo tak powiedział.
Nie słyszysz tego w tej sobotniej ciszy?
Pamiętajcie!
Ten oszust mówił,
że po trzech dniach
zmartwychwstanie.
Uważajcie,
żeby rzeczy drugie
nie stały się gorsze
aniżeli pierwsze (Mt 28, 63).
Piłat kazał zatoczyć kamień,
zapieczętować grób,
postawić straże.
Możecie spokojnie świętować.
Nie będzie protestów, strajków,
rozruchów, demonstracji.
Możecie spokojnie świętować.
Lepiej, żeby zginął jeden człowiek,
niżby miał zginąć cały naród.
Coś się musi stać.
Ta cisza mnie przeraża.
* * *
W pierwszy dzień tygodnia,
zaraz po szabacie,
bardzo rano,
przed wschodem słońca,
trzy Marie:
Kleofasowa, Salome
i Magdalena
wybrały się, aby obmyć
ciało Jezusa,
namaścić
i zawinąć w świeże prześcieradła.
Weszły do ogrodu
i przeraziły się.
Kamień grobu odsunięty,
pieczęcie zerwane,
nie ma strażników.
Ukradli Go!
We mgłach porannych
chodził ktoś w ogrodzie.
Pewnie ogrodnik.
Magdalena podbiegła
tajemniczo pytając:
Słuchaj,
jeśli ty Go zabrałeś,
powiedz, gdzie Go położyłeś,
ja Go zabiorę (J 20, 15).
Mario!
Jezus, Maryjo!
Rabbuni, Nauczycielu Kochany,
to Ty żyjesz?
Nie dotykaj Mnie,
jeszcze nie wstąpiłem do Ojca (J 20, 17).
Idź, powiedz braciom,
że uprzedzę ich
w drodze do Galilei.
Pobiegła szalona,
aby powiedzieć Piotrowi, Janowi
i innym: Widziałam Pana!
On żyje i to mi powiedział (J 20, 18).
Ale kto by wierzył kobietom?
A ja chcę to przeżyć
z moją Łowiczanką,
co idzie naprzeciw,
ma włosy złociste,
łowicka jej spódnica
i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela
z świętego obrazka
upadła na kolana
i krzyknęła: Chryste!
Bije głową o ziemię
z serdeczną rozpaczą,
a Chrystus rzekł do niej:
Powiedz ludziom,
niech więcej nie płaczą (J. Lechoń).
Piotr i Jan pobiegli do grobu.
Jan dobiegł pierwszy,
ale bał się wejść do grobu.
Piotr wszedł pierwszy.
Zobaczyli prześcieradła zwinięte
i chusty złożone,
tam, gdzie była głowa Jezusa.
Anioł ich zapytał:
Kogo szukacie?
Jezusa!
Żywego szukacie pośród umarłych? (Łk 24, 5)
Wstydu oszczędź!
Nie naigrawaj się z nas, biednych.
Wieczorem przyszedł Jezus
do uczniów,
którzy zamknęli się
w wieczerniku.
Zlękli się bardzo.
Pokój Wam!
Nie bójcie się,
to Ja jestem!
Weźmijcie Ducha Świętego,
komu grzechy odpuścicie,
są mu odpuszczone (J 20, 19-23).
* * *
Ale wtedy nie było Tomasza.
Gdy wrócił, mówili mu:
Tomaszu, widzieliśmy Pana!
Panowie,
z taką mową to nie do mnie.
Dokąd nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok,
nie uwierzę! (J 20, 25)
Zuchwały jesteś, Tomaszu,
patronie niedowiarków.
Po tygodniu przyszedł Jezus
do bazyliki świętokrzyskiej,
już nie na Gorzkie Żale,
na Niedzielę Miłosierdzia.
Przyszedł wprost do Tomasza.
Tomaszu,
przyjdź więc
i włóż palce w Moje
przebite ręce
i rękę w Mój przebity bok
i nie bądź niedowiarkiem (J 20, 27).
Pan mój
i Bóg mój! (J 20, 28)
No widzisz, Tomaszu,
takie krzykliwe i wstydliwe
jest to niedowiarstwo?
Dziś mówić, że nie wierzę w Boga
to wstyd,
bo albo z rozumem
coś nie w porządku,
albo z sumieniem
coś nie tak.
Trzeba to wszystko poprostować
i zobacz, jakie to wszystko jasne.
* * *
Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa
dla tych,
którzy uwierzyli Nauczycielowi,
były klęską.
Wszystko się na głowę zawaliło.
Wracali więc do swoich domów,
żeby skończyć już z tą
ideologią i polityką,
a wziąć się za porządną robotę.
Dwaj uczniowie wracali
do Emaus.
Dołączył do nich ktoś trzeci,
jakiś obcy, nieznajomy!
Cóż to za rozmowy
prowadzicie między sobą
i jesteście smutni? (Łk 24, 17)
Warszawiacy.
Też pytasz.
Nie wiesz, co się w tych dniach stało
w Warszawie?
Nie wiem.
Chyba jesteś jedyny,
który nie wie,
co się stało.
Nie słyszałeś o Jezusie,
co był wielkim
w czynach i w mowie?
Słyszałem, i co z tego?
Myśmy się spodziewali,
że On wybawi Izraela,
a tymczasem już trzeci dzień
leży w grobie (Łk 24, 21).
Ale jesteście głupi
i leniwi w myśleniu.
Nie pamiętacie, że On mówił,
iż musi cierpieć, umrzeć,
zmartwychwstać
i tak wejść do chwały?
No, pamiętamy,
ale kto by dzisiaj w to uwierzył.
Coś jednak drgnęło w myśleniu
i ruszyło w sumieniu.
Słuchaj,
tak się z Tobą dobrze rozmawia.
Zostań z nami,
bo dzień się już nachylił
i ma się ku wieczorowi.
Zjesz z nami kolację,
jutro pójdziesz dalej.
I został z nimi.
A w czasie wieczerzy
wziął w swoje ręce chleb
dzięki czynił Ojcu, łamał...
I poznali Go po Łamaniu Chleba!
Ale zniknął im sprzed oczu.
Jeszcze tej nocy
wrócili do Jerozolimy.
* * *
Tak zbierał Jezus tych,
którzy zwątpili, zlękli się
i uciekli.
Przywracał im wiarę
i dawał im pewność, że jest.
Nie bójcie się! (Mk 16, 6)
Macie tu coś do jedzenia? (Łk 24, 41).
I jadł z nimi.
Zapuśćcie sieć na głębię (Łk 5, 4)
i złowili 138 dużych ryb,
aż się sieć rwała.
Jeszcze jedna rozmowa
z Piotrem.
- Piotrze,
czy ty Mnie kochasz
więcej niźli tamci?
Tak, Panie,
Ty wiesz, że Cię kocham.
- Naprawdę?
Tak, naprawdę,
ale nie pytaj mnie trzeci raz.
Pewnie znów o mnie coś wiesz.
Panie,
Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham! (J 21, 17).
Ty nawet nie wiesz,
jak bardzo Cię kocham.
* * *
Ludzie Kochani!
Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał,
próżna byłaby nasza wiara
i śmieszne byłoby
moje przepowiadanie (1 Kor 15, 14).
Mamy być ludźmi zmartwychwstania.
Mamy być świadkami
poranka wielkanocnego.
Od nas ma się zaczynać
wiosna Kościoła.
Nasi zmartwychwstańcy
głosili Narodowi na emigracji:
Polska zmartwychwstanie,
bo Chrystus zmartwychwstał!
I zmartwychwstała.
Polska - wolności
narodów chorąży...
Jeszcze tyle rzeczy
chciałbym wam powiedzieć
- mówi Pan,
ale wy teraz tego nie zrozumiecie.
Nie odchodźcie stąd,
aż ześlę wam
Ducha Świętego Pocieszyciela.
On wam przypomni
i nauczy was wszystkiego,
cokolwiek wam mówiłem.
I trwali wszyscy na modlitwie
razem z Maryją Matką Jezusa
i niewiastami,
zamknięci w wieczerniku
w obawie przed Żydami (por. Dz 1, 14).
W dzień Pięćdziesiątnicy,
gdy w Jerozolimie przebywały
tysiące pielgrzymów
różnych narodów, ras i języków,
o godzinie dziewiątej
stał się jakby szum
gwałtownego wiatru
i języki ognia
zstąpiły na Apostołów.
I co się stało?
Nic się nie stało.
Piotr kazał otworzyć
drzwi wieczernika i mówił kazanie.
Rozumieli go wszyscy,
jakby mówił ich językiem.
A co mówił?
Mężowie, Bracia!
Tego Jezusa,
którego zabiliście
rękami bezbożnych,
ja widziałem żywego (por. Dz 2, 23 i 34),
ja z Nim jadłem chleb,
On mnie pytał,
czy Go kocham więcej
niźli wy...
Piotrze, to co mamy czynić?
Przyjmijcie chrzest
w imię Jezusa Chrystusa.
Przyjęło chrzest trzy tysiące
samych mężczyzn,
a kobiety są pobożniejsze.
Teraz wy będziecie Mi świadkami
w Jeruzalem, w Samarii,
w Warszawie, w Łowiczu,
w Poznaniu na Sołaczu,
aż po krańce ziemi (Dz 1, 8).
Wiem, co to znaczy być świadkiem.
Mówić prawdę, całą prawdę
i tylko prawdę.
A można skłamać?
Można, tylko będziesz
fałszywym świadkiem
albo krzywoprzysięzcą.
* * *
Szaweł z Tarsu
zionął nienawiścią do chrześcijan.
Jechał do Damaszku
z listą wierzących w Chrystusa,
aby ich wymordować.
Chrystus zwalił go z konia,
oślepił i pytał:
Szawle, Szawle!
Dlaczego Mnie prześladujesz?
Kim jesteś,
co do mnie mówisz?
Jestem Chrystus,
którego ty prześladujesz! (Dz 22, 8).
Nie boję się bezbożnych Tomaszów.
Nie lękam się wściekłych Szawłów.
Ci się nawrócą.
Zwali Cię Pan Bóg swą łaską,
oślepi,
i co wtedy powiesz?
Jestem płód poroniony...
bom prześladował Kościół Boży
(por. 1 Kor 15, 9).
Kochani moi!
To już ostatnie nasze
pasyjne zamyślenie
na Gorzkich Żalach,
w bazylice świętokrzyskiej
w Warszawie,
w Roku Pańskim 2006.
Muszę więc poprosić
pana Bolesława Prusa,
aby przypomniał
przeżycia ludzi tamtej Warszawy
sprzed stu lat.
Pan Wokulski przypomniał sobie,
jak on dawno nie był w kościele.
Na ślubie raz...
Na pogrzebie żony drugi raz,
więc patrzył na kościół
jak na rzecz zupełnie nową.
Co to za ogromny gmach,
który zamiast kominów ma wieże.
Na co ta strata miejsca i murów.
W jakim celu schodzą się tu
tłumy ludzi?
Wreszcie wszedł do kościoła
Jedni całowali nogi Chrystusa...
Tu i ówdzie widać było leżących krzyżem.
A czymże ja jestem?
Boże - pomyślał.
Jak ja głupio muszę wyglądać
z tymi imperiałami (por. B. Prus, Lalka).
Heluniu, idź połóż to na tacy
i pocałuj Pana Jezusa.
W buzię?
W buzię nie można.
W rączkę i nóżkę.
Widzi mama, pocałowałam w buzię
i nic Pan Jezus nie powiedział.
Lepiej uklęknij i zmów paciorek...
Taki duży paciorek,
a ja taka malutka (jw.)
Nic się od lat nie zmieniło.
Rosną nowi Wokulscy,
nie wiedzą, o co to chodzi
w tych kościołach.
Rosną nowi dzicy ludzie,
wyrosną przestępcy,
ale przychodzą też ludzie wielcy,
z prostą wiarą dziecka.
Przybędzie Ojciec Święty
Benedykt XVI.
Warszawiacy!
Jak się zachowają ci,
którzy mówią,
że kochają Papieża,
a nie słuchają tego, co mówi?
Perfidni!
Ojcze Święty!
Dziś do papieskiego krzyża
idzie cała Warszawa.
Warszawo nieujarzmiona,
wierna i krwawa
spod krzyża i miecza królewskiego,
najukochańsza, najmilsza.
Warszawo!
Wtul się dziś w krzyż Chrystusowy
i nawróć się do Pana,
Boga twego
i zostań biało-czerwona
jak promień z boku Miłosiernego
biało-czerwona.
Kończą się Gorzkie Żale
w Roku Pańskim 2006.
Czy doczekamy następnych?
Pan Bóg wie!
Na pewno doczekamy
Zmartwychwstania.
Póki co,
bądźmy ludźmi Zmartwychwstania
i świadkami
poranka wielkanocnego.
Synku, trwogi zbądź!
Znak to zbawienia.
Płyńmy, bądź co bądź...
Patrz, jak się zmienia.
Gdzieś podział się krzyż?
Stał się nam bramą (C.K. Norwid).
Tylko co ja powiem
Zmartwychwstałemu,
gdy Go spotkam?
Pan mój i Bóg mój!
Nie, to zbyt zuchwałe.
Panie, Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham!
Nie, też nieprawda.
Powiem za Magdaleną:
Rabbuni,
Nauczycielu Kochany!
I tak już przy Nim zostanę
I niech będzie niebo.
Amen.
Zakończenie
Rok temu,
w Roku Pańskim 2005,
w sobotę 2 kwietnia, o godz. 21.37
zmarł Jan Paweł II - Polak.
Płakaliśmy wszyscy.
W tym roku - 2006,
18 stycznia, w środę, o godz. 18.24
zmarł ks. Jan Twardowski
świątobliwy kapłan, Polak,
wielki poeta,
nasz sąsiad z kościoła
Sióstr Wizytek.
Żegnała Go Warszawa.
Płakali wszyscy,
którzy jeszcze czytają
i którzy jeszcze czują sercem.
Runęła Hala Targowa w Chorzowie,
jak wieża w Siloe.
Zginęli ludzie.
Czy myślicie, że jesteście lepsi
od tych, co zginęli?
Nawróćcie się,
abyście wszyscy nie zginęli! (por. Łk 13, 4)
Teraz już się nie płacze
ani w domu, ani w szkole,
ani w kościele.
Płacz jest znakiem słabości.
Nie!
Płacz jest znakiem miłości.
Rosną twardziele.
Będą więc złoczyńcy
bez żalu, bez płaczu, zimni.
Dawno nie płakałem.
Kto nie płakał ni razu,
ten nie umie się cieszyć.
Tak szybko minęły Gorzkie Żale.
Będzie Wielkanoc.
Będzie wiosna,
wróci radość.
Alleluja!