2006-04-02
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

V niedziela Wielkiego Postu

Droga Krzyżowa
V kazanie pasyjne wygłoszone podczas nabożeństwa Gorzkich Żali

Kochani moi!
Przepraszam Was
za nieobecność
w poprzednią niedzielę.
Przywożę wam modlitwę
i błogosławieństwo
od dobrych ludzi z Krotoszyna.
Księdzu Wiesiowi Kądzieli dziękuję
za to, że mnie tak pięknie zastąpił.

Już piąta niedziela
Wielkiego Postu.
Dziś drugi kwietnia,
rocznica śmierci
Jana Pawła II - Papieża Polaka.

Nie sposób więc dziś
nie wspomnieć
Jego odejścia
do domu Ojca.

Znałem Go, znałem!
Jak to dziecię urosło
duchem i ciałem...
Krew Jego dawne bohatery...
a praca Jego trud trudów,
a życie Jego cud cudów...
To namiestnik wolności
na ziemi widomy...
na trzech stoi koronach,
a sam bez korony!
(A. Mickiewicz)

To Ten z kamieniołomów
z różańcem w ręku,
powołany z Czarnej Hańczy.
Totus Tuus!
Cały Twój, o Maryjo!
Niech zstąpi Duch Twój
i odnowi oblicze ziemi,
tej ziemi!

Zstąpił Duch
jak Wiatr od morza (S. Żeromski).
Pękły żelazne kurtyny,
runął mur podziału świata.
Szło nowe
(A. Gołubiew).

Strzał,
krew,
płacz,
modlitwa,
cud.
Ocaliła Go.

Był coraz słabszy ciałem,
coraz mocniejszy duchem.
Podparty laską - odchodził.

Potem widziałem Go tylko
przez szybę kliniki Gemelli.
Błogosławił raz ostatni
Urbi et orbi.
Odchodził.

Całe życie was szukałem,
teraz wy przyszliście do mnie.
Dziękuję!
Wiatr targał
kartami Ewangelii
na trumnie cedrowej,
wreszcie zamknął księgę.
Wykonało się!

Umarł Ojciec,
umarła Miłość.
Płakaliśmy.
Zbieraliśmy łzy do zniczów.
Pogodzili się kibice,
zamilkł Sejm.

To tylko na krótko.
Znów wróciło wszystko zło.
Och, ty trudna Polsko!
Zachowajcie pamięć i tożsamość!
Wstańcie, chodźmy,
na Krzyżową Drogę.

W ubiegłą niedzielę
byliśmy świadkami,
jak świat domagał się
śmierci Jezusa:
Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj!
Piłat skazał Jezusa na śmierć.
Człowiek osądził Boga.
Zdrętwieliśmy,
ale nikt z nas
nie miał siły,
aby stanąć w obronie Chrystusa.
Nikt nie powiedział słowa,
że On jest niewinny!
Wstańcie, chodźmy stąd!
(por. Mt 26, 46)

Pojmali tedy Jezusa,
który dźwigał swój krzyż.
Wyszedł na miejsce zwane
Trupią Czaszką - Golgota (J 19, 17).

Jeśli ktoś z was
chce być uczniem Moim,
niech weźmie swój krzyż
na każdy dzień
i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24),
- mówi Pan.

Naśladować, to znaczy
wstępować w czyjeś ślady.
Zostawiłeś nam, Panie, na ziemi
ślady Twojej Krzyżowej Drogi.
Chcemy wziąć swoje krzyże,
nasze codzienne i iść za Tobą.

Boję się krzyża.
Łatwo biskupowi nosić
złoty krzyż.
Mój krzyż jest za ciężki,
za trudny.
Boli, krwawi.
Dźwigam go codziennie
i już nie mam sił, upadam.

O wy wszyscy,
którzy idziecie przez życie
Zobaczcie, czy jest boleść wasza,
jako boleść moja?
(Lm 1, 12)

Krzyż był znakiem przekleństwa.
Na krzyżu umierali złoczyńcy.
Dlaczego więc, Jezu,
wyciągasz ręce po krzyż?

Stałem się przekleństwem,
aby was uwolnić od przekleństwa.
Umarłem, abyście mogli żyć.
Za cenę męki, śmierci odkupiłem was,
abyście byli wolni.

Wiem, Panie, że nie ma dla mnie
innej drogi do zbawienia,
jak tylko wąska i trudna
Droga Krzyżowa.
Przez krzyż - do nieba.
Wyciągam więc ręce
i biorę swój krzyż.
Witaj, krzyżu,
nadziejo moja jedyna!

A jednak nie umiem zrozumieć,
dlaczego przez krzyż,
dlaczego przez mękę i śmierć?
I dlaczego to ja
mam w ciele swoim dopełniać tego,
czego nie stało cierpieniom
Chrystusa? (por. 1 Tes 3, 10)

Wielka jest tajemnica cierpienia.
Nie zrozumiem jej
przed zmartwychwstaniem.
Wystarczy Ci mojej łaski
(2 Kor 12, 9).
Wiem, że
Wszystko mogę w Tym,
który mnie umacnia (Flp 4, 15),
ale nie naigrawajcie się ze mnie,
bo ja też blizny Chrystusa
noszę na własnym ciele
(por. Ga 6, 17).

Panie, dlaczego Ty upadasz
pod krzyżem?
Przecież jesteś Wszechmocny.

Żołnierzu, dlaczego Go popychasz?
To ty Mu pomóż!
A ja znów stoję drętwy, bezradny,
boję się, nie umiem.
Tylko Ty, Panie,
możesz mnie podźwignąć.
W Twoich upadkach, Jezu,
jest moja siła
i moje powstanie,
bym nie został na ziemi.

Tyle jest cierpienia, krzyżów ludzkich,
tylu ludzi cierpi, tyle jest ukrzyżowań.
Czy to tak ma się dokonywać
odkupienie świata?
Tak!
Nie odrzucajcie cierpienia.

Omijam biednych, samotnych,
głodnych, grzechem pobiczowanych,
przecież nie mogę
cierpieć za miliony!
Możesz!
Jedni drugich brzemiona noście!
(Ga 6, 2)

Całuję krzyż Twój, Panie,
i do serca go przytulam.
W Tobie moje ocalenie
Krzyżu Święty nade wszystko.

Błogosławione łono,
które Cię nosiło
i piersi, któreś ssał (Łk 11, 27).
Panie, Matka Twoja przyszła!

Matko Bolesna,
wiedziałem, że przyjdziesz.
Wiem, jak Go kochasz,
zawsze wierna!

Teraz nic nie mów.
Teraz czuje się tylko sercem.

Kocham Cię,
Matko mojej wiary,
Matko mojego powołania.
Dobrze, że jesteś!
Tak mi teraz Ciebie potrzeba.
Zobacz, co się tutaj dzieje.
Boję się!
Oni Go zabiją.
Matko, trzymaj mnie za rękę.
Ty jesteś wierna, mocna.
Chcę z Tobą dojść aż do końca.
Stanąć pod krzyżem
jak umiłowany uczeń.

Chcę stąd zobaczyć
zmartwychwstanie,
nowy czas i nowy świat.
Potem już Cię wezmę
pod swoją opiekę.

Matko cierpiącej Warszawy,
Warszawska Pieto!
Zobacz, ile tu krzyżów
i kapliczek
w powstańczych podwórkach.
Byłaś przy każdym rannym
i umierającym żołnierzu.
Każdego z nich znałaś po imieniu.
Był do Twego Syna podobny.
Też miał ranę w sercu.
Czy to była kula, synku,
czy to serce pękło?
(K.K. Baczyński)
Serce pękło!

Szymon z Cyreny
pomaga dźwigać krzyż
Panu Jezusowi.

Szymon wracał z pola
ze swymi synami
Aleksandrem i Rufusem.
Było południe.
Byli zmęczeni.
Przymusili Szymona,
aby dźwigał krzyż Skazańca.

Znasz Go?
Nie.
Słyszałeś o Nim?
Słyszałem,
ale dajcie mi spokój!

Szymonie, nie broń się!
Nie wiesz, jaka spotkała cię łaska.
Dokąd będzie głoszona Ewangelia,
będą mówić twoje imię:
Szymon pomagał dźwigać krzyż
Panu Jezusowi.

Jakie to wszystko dziwne.
Ludzie dokonują wielkich czynów.
Wielu z nas ma ochotę
zadziwić świat.
A wystarczy tylko jedno
- pomóc dźwigać krzyż
Skazańcowi,
tylko kilka kroków,
a mój czyn będzie miał wielkość
kosmiczną,
bo przez niego w Chrystusie
dokonuje się zbawienie świata.
Mój Boże,
jak to wszystko u Boga jest inaczej.

Czy to prawda, że obaj synowie
Szymona zostali biskupami?
Tak.
Jak się ma takiego ojca,
który dźwigał krzyż Jezusa,
to nie mogło być inaczej.

Kim jest ta dziewczyna,
która przedziera się przez tłum.
Czego ona chce,
oszalała, czy co?
Nie wiem.
Patrz, ściągnęła chustę
ze swej głowy,
zatrzymała Skazańca
i otarła Mu twarz.

O, jak mnie zawstydzasz,
słaba kobieto.
Odważna jesteś,
mocna i dobra.

Ale zobacz!
Na twojej chuście
odbita jest prawdziwa twarz
Skazańca
Vera ikon!
Weroniko!

I o tobie będą mówić
do końca czasów.
O najlepsza
i najwrażliwsza z kobiet,
moja śliczna
siostro pielęgniarko.

Nic to!
On mi spojrzał w oczy.
Żebyście wiedzieli,
żebyście raz spojrzeli w oczy Boga.
Jaki On jest piękny
Jezu!

Mężczyźni prowadzą wojny,
a kobiety leczą rany.
Moja dzielna sanitariuszko
i łączniczko.
Ty nie wiesz, jak to dobrze,
gdy w czasie choroby,
ktoś dotknie człowieka dobrą ręką.
Zdaje się wtedy,
że to Pan Jezus dotknął
i uzdrowił.
Dziękuję wam doktorzy,
pielęgniarki, salowe
i sanitariusze.

Weroniko,
czy powiesz kiedyś ludziom,
co się stało z twoją chustą?

Zobacz, Panie,
ile tam przy bramie kobiet?
One nie dadzą Ci przejść.
One płaczą.

Nie płaczcie nade Mną.
Same nad sobą płaczcie
i nad waszymi dziećmi,
które są niedobre! (Mt 23, 28)

Panie,
nie zabraniaj im płakać.
One Cię kochają.
Pośród nich jest moja mama.
Ona wszystko pamięta.
Nosiła mnie, gdy byłem dzieckiem,
a Ty brałeś nas w objęcia
i błogosławiłeś nam.
To ona dała mi w serwetkę
pięć chlebów i dwie ryby,
abym mógł długo
słuchać Twoich kazań.
Ona wszystko pamięta,
jak uzdrawiałeś,
jak chłopca wskrzesiłeś,
jak rozmnożyłeś chleb.

Nad ludźmi trzeba płakać.
Jeśli to czynią
na zielonym drzewie,
to co będą czynić,
gdy uschnie? (por. Łk 23, 31)
To prawda.
Dlaczego burzą się narody? (Ps 2, 1)
Dlaczego odrzucają Boże Prawo?
Dlaczego nienawidzą
Ciebie, Chryste?

Bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34).

Boże, upadł po raz trzeci.
To już koniec!
Przyciśnięty belką krzyża,
tak mocno przywarł
do ziemi,
jakby chciał ją objąć
i ucałować po raz ostatni.

Umiłowanaś jest i moja!
Boś Mnie zbożami swoich pól
jak mlekiem wykarmiła
(M. Konopnicka).
Ziemio, matko rodzona!
Jeszcze będziesz krwią obmyta.
Będziesz odkupiona i moja.

Podtrzymaj jeszcze mój krzyż,
Matko Ziemio.
Gdy będę podwyższony
aż do niebiosów,
to ramionami ogarnę cię całą.
Zostaw tę ranę po krzyżu,
dół w Ziemi Świętej,
na świadectwo im,
żeś zraniona, odkupiona i święta.

Obnażyli go z szat.
Podzielili je na czterech.
O tunikę rzucili los.

Panie mój!
Nie umiem tego powiedzieć słowami.
Jak Ty musiałeś cierpieć
przy tej stacji.
Ty, który jesteś samą czystością,
niewinnością, skromnością,
wstydliwością,
musiałeś stanąć nagi
przed gawiedzią.

Nie wstydź się, Panie,
zasłonię Cię swoim sercem.
Dla mnie jesteś cały Święty,
po trzykroć Święty!

Wiem też, Panie,
za które grzechy cierpisz teraz.
Człowiek jest piękny,
bo jest obrazem Boga,
ale gdy jest w grzechu,
jest brzydki,
a ludzie tak lubią się obnażać.
Dlaczego?

Jezu!
Teraz jesteś przybity do krzyża.

Któryś za nas cierpiał rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.
Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste,
i błogosławimy Tobie,
żeś przez mękę i śmierć swoją
świat odkupić raczył.

Klękam przed Tobą,
Jezu Ukrzyżowany!
Tyle krzyżów na ziemi,
a jeden największy.

Ojcze,
w ręce Twoje
Oddaję ducha Mego.
I skonał.
Wykonało się! (Łk 23, 47)

Nie umiem Cię, Panie, kochać
tak jak Twoja Matka.
Nie stać mnie na miłość
Umiłowanego Ucznia.
Płaczę z Magdaleną
i stopy Twoje całuję,
za to, żeś mi wszystko przebaczył.

Setnik włócznią
przebił bok Chrystusa.
Wypłynęła krew i woda.
On naprawdę był Synem Bożym!
(Mk 15, 39)

To teraz krzyczysz?

Dobranoc, głowo święta
Jezusa mojego,
Dobranoc ręce święte
na krzyż wyciągnione
jako struny na lutni,
gdy są wystrojone!

Józefie z Arymatei, dobrze, że jesteś.
Pochowaj Go w swoim grobie,
w tym nowym, wykutym w skale,
w twoim ogrodzie.
On zmartwychwstanie!
Nikodemie, wiesz teraz,
co to znaczy, jeszcze raz się narodzić?

Matko Bolesna,
Warszawska Pieto.
Pozwól mi jeszcze raz ucałować
Jego stopy.
To już na Jego pogrzeb.

Zatoczyli kamień.
Zapieczętowali grób.
Postawili straże.
Coś się musi stać.
Ta cisza Wielkiej Soboty
mnie przeraża,
ale poświęćcie wszystko
od jajka.
Niech będzie wiosna,
niech wszystko będzie nowe.

Dobranoc, kwiecie różany
Dobranoc, Jezu Kochany
Dobranoc!

O biedny Kwiatku
Po toż Ty się kwiecił,
by Cię na krzyżu
ćwiekami przybili?
(J. Słowacki)

Dobranoc, Kwiatku Kochany!
Dobranoc.