2006-03-19
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

III Niedziela Wielkiego Postu

Jeszcze tej nocy trzykroć się Mnie zaprzesz
III kazanie pasyjne wygłoszone podczas nabożeństwa Gorzkich Żali

Kochani moi!

Dziś jest dzień świętego Józefa.
Modlę się za dzisiejszych solenizantów.
Wpatruję się w tego Człowieka,
o którym Ewangelia mówi:
A był to mąż sprawiedliwy (Mt 1, 19)
On był świadkiem
tylu Bożych tajemnic:
Zwiastowania,
Bożego Narodzenia,
Ofiarowania Dzieciątka.
On uchronił Pana Jezusa
przed zabójstwem Herodowym.
Z bólem serca szukał
zaginionego Pana Jezusa.
Pracował na chleb dla Jezusa,
dla Maryi i dla siebie.
On jest patronem dobrej śmierci,
bo umierał na rękach Zbawiciela.

Józefie, ubogi cieślo z Nazaretu,
z parą gołębi na ofiarowanie
za Pana Jezusa,
wypuść teraz białe gołębie z Chorzowa,
aby zwiastowały światu wiosnę
nowych, dobrych czasów.

Jerozolima niech będzie
Miastem Pokoju,
a Warszawa stolicą
spełnionych Józefowych snów.
I ja dziękuję Wam
za modlitwę
i dobre życzenia.

Taką wiarę mieć bez pytań,
takie Bogu zaufanie,
ciche Bogiem zadziwienie,
przez Józefa daj nam, Panie.

Chcę być sprawiedliwym
w oczach Boga i wobec ludzi,
dlatego szukam usprawiedliwienia.
Do Warszawy jadę.
Do Częstochowy idę,
bom grzeszny.

Skąd się wziął grzech?
Przecież Bóg wszystko stworzył dobrym.
I zobaczył Bóg,
że wszystko było dobre
(Rdz 1, 31).

Był ktoś,
kto pierwszy odważył się powiedzieć Bogu:
Nie będę Ci służył!
Do walki z nim wystąpił
archanioł Michał - Któż jak Bóg!
I smok starodawny został strącony
na ziemię.

To on jest
wiecznym przeciwnikiem Boga,
odwiecznym kusicielem, kłamcą,
zdolnym czynić tylko zło.
Jest inteligentniejszy od człowieka.
Przecież to anioł i to Lucyfer,
noszący światłość przed Bogiem.
To on
podpowiada człowiekowi pokusę.
Pokusa zawsze jest piękna.
Owoc kuszenia był dobry,
ładny, miły i budzący pragnienie (Rdz 3, 6).
Pokusa jest tragiczna,
gdy stanie się grzechem.
Pierworodni rodzice w raju,
chowali się przed Bogiem,
i zobaczyli, że nie są święci,
że są nadzy (Rdz 3, 8).

Zostało jednak sumienie,
głos rozumu,
głos Boga:
Adamie, gdzie jesteś?
Człowieku, gdzie jesteś? (Rdz 3, 9)

Tego człowiek nie zniesie.
Musi wybrać,
albo drogę powrotu:
Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko
niebu i przeciwko Tobie (Łk 15, 21)
albo drogę Judasza:
Iść i powiesić się.
A to jest rozpacz.
Ludźmi rozpaczy
są ci, którzy stracili
wszelką nadzieję!

Szatan nie skończył
dzieła kuszenia.
Grzech będzie łasił się
u wrót serca człowieka,
aby człowiek nie był zbawiony
(por. Rdz 4, 7).

Inteligentny kusiciel
na Mszę ogonem dzwoni.
W ornat się ubiera.
Łasi się diabeł
i niby troszczy się o Kościół.
Przeklęty kusiciel,
z pierwszej niedzieli Wielkiego Postu.

Odwieczny kłamca
odważy się kusić
nawet Pana Jezusa
i to inteligentnie, i pobożnie,
bo słowami Pisma Świętego:

Spraw, żeby te kamienie
stały się chlebem...
Zstąp z krużganka świątyni.
Aniołowie Cię zniosą.
Nie urazisz o kamień swej nogi.
Patrz,
to wszystko oddam Tobie,
jeśli oddasz mi pokłon.
Idź precz, szatanie! (por. Mt 4, 10)
Panu Bogu Twemu
będziesz się kłaniał!

Takie są dzieje grzechu człowieka.
Człowieku, gdybyś wiedział,
jaka twoja władza,
że o każdą myśl twoją
walczą szatan i anioły...
Czy ty w piekło uderzysz,
czy w niebo zaświecisz?
(A. Mickiewicz)

Nieszczęsny ja człowiek,
któż mnie wyzwoli
z niewoli tego ciała (Rz 7, 24).

Wiem, co jest dobre,
a jednak wybieram zło.

Czymże ja jestem
przed Twoim obliczem?
Prochem i niczem;
Ale gdym Tobie
moję nicość wyspowiadał,
ja, proch,
będę z Panem gadał (A. Mickiewicz).

Warszawiacy,
czy Wy jeszcze potraficie
płakać na Gorzkich Żalach?
Czy jeszcze spowiadacie się
ze łzami,
czy tylko z kartki
i na zimno?

Nie umiem żałować
jak Magdalena.
Nie umiem płakać jak Piotr
Dwa razy płakałem przy spowiedzi,
ale to były dobre spowiedzi.

Zawsze w rozważaniach pasyjnych
mam to samo pytanie:
Czyj grzech był większy
- Judasza czy Piotra?
Nie moja to rzecz oceniać człowieka.
Tylko Bóg o tym wie.
Dla nas wstrząsające są
następstwa grzechów:
Judaszowego i Piotrowego.

Obu przecież wybrał Pan Jezus
Obu umiłował,
obydwu zaufał.
Jednemu powierzył majątek Apostołów.
Drugi miał być Skałą,
fundamentem Kościoła.

Zatrzymajmy się przy kilku wydarzeniach
z życia Judasza.

Było to na przyjęciu
u Szymona w Betanii.
Szymon miał taki grymas,
aby Pana Jezusa i uczniów
zaprosić na przyjęcie.

Byłoby wszystko pięknie,
gdyby na salę
nie wtargnęła ta kobieta
znana w mieście.
Przywarła do stóp Pana Jezusa,
obmywała je łzami
i namaściła drogim olejkiem.
Cały dom
napełnił się miłym zapachem.
Judasz był zgorszony.
Po co wylewać
taki drogi olejek
na nogi.
Lepiej było sprzedać
i dać pieniądze ubogim.
A Jan Apostoł w swej Ewangelii
napisał tak:

A Judasz mówił to
nie dlatego,
że miał troskę o ubogich,
ale dlatego, że był złodziejem
i mając pod opieką trzos,
kradł z niego to, co inni
wkładali (J 12, 6).
Skąd my to znamy?

Szymonie, pozwól.
Mam ci coś do powiedzenia.
Patrz, oni wszyscy się zgorszyli Magdaleną.

Wszedłem do twego domu,
a nie dałeś mi wody do obmycia nóg,
a zobacz, co ona robi.
Kto z was Mnie więcej kocha,
ty czy ona?
Ona!
Wiesz, dlaczego?
Bo jej wszystko przebaczyłem.

Więcej kocha ten
komu się więcej przebacza.
Ty tego nie zrozumiesz,
bo nie chodzisz do spowiedzi.

W czasie ostatniej wieczerzy,
kiedy Piotr wzbraniał się,
aby Pan Jezus umywał mu nogi,
Jezus powiedział do Piotra:
Gdybym Tobie nóg nie umył,
gdybym cię nie wyspowiadał
przed Świętami,
nie miałbyś ze Mną nic wspólnego.

A Piotr na to:
Panie,
to nie tylko nogi i ręce,
ale całego mnie umyj,
żebym tylko był z Tobą.

Oj, Piotrze, nerwowy jesteś.
Kto jest czysty,
wystarczy, aby umyć mu nogi.
Wy jesteście czyści,
ale nie wszyscy.
Jeden z was Mnie zdradzi!
(J 13, 21)
O, Boże!
Teraz będzie lustracja.

A może to ja jestem, Panie?
Może to ja?
Nie.

Jan położył głowę
na sercu Jezusa i zapytał:
Panie, kto to jest?
To ten, któremu podam chleb
umoczony w misie.
I podał Judaszowi.

Co masz czynić, czyń rychlej.
Wszyscy myśleli,
że kazał mu kupić chleba
na Święta.

I znów Jan zapisał w swej Ewangelii
takie słowa:
Gdy Judasz spożył chleb,
wstąpił w niego szatan (J 13, 27).
Judasz natychmiast wyszedł.
A była noc (J 13, 30).

Czyż nie wybrałem was
dwunastu?
A jeden z was jest diabłem (J 6, 70).

Straszne!
Taki jest stan duszy zdrajcy.
Wszystko jest czarne!
Noc, ludzie i pieniądze.

Przysługa Judasza
przy pojmaniu Jezusa
polegała na tym,
że Judasz w nocy, w ogrodzie,
miał pokazać,
który to jest Pan Jezus,
aby Go nie pomylić z Judą,
bratem Jezusa.
Przysługa była niewielka
i zapłata marna.
Trzydzieści srebrników
to tyle, co za kiepskiego niewolnika.

Bądź pozdrowiony, Rabbi!
I pocałował Go.
Przyjacielu,
to po to przyszedłeś,
aby pocałunkiem
zdradzić Syna Człowieczego?
(por. Mt 26, 47-49)

Ty wiesz, co to znaczy
zdradzić Boga?
Tyle u nas partii.
Tylu donosicieli, zdrajców, aferzystów,
stręczycieli, złodziei, oszustów.
Który z was zdradził Boga?
Ja nie!
Ja tylko wziąłem
trzydzieści srebrników.
Nie wytrzymasz.
Będą cię palić jak węgle.
Nie wytrzymasz!

Judasz śledził losy Pana Jezusa.
Przeraził się tym wszystkim,
co się działo.
Rzucił pieniądze kapłanom.

Nie winienem ja krwi
Tego Sprawiedliwego.
To twoja sprawa.
Nie wkładajcie tych pieniędzy
do skarbony,
bo są zapłatą krwi.
Judasz poszedł i powiesił się
(por. Mt 27, 3-10).

Judaszu,
dlaczegoś zwątpił w Miłosierdzie?

Glauku, w imię Chrystusa,
przebacz!
Przebaczam! (H. Sienkiewicz)
Przebacz nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy.

A co z Piotrem?
To mocny rybak z Galilei.
Pójdź za Mną!
Odtąd już ludzi łowić będziesz
(Łk 5, 10).
Piotr kochał Pana Jezusa.
Był człowiekiem nerwowym,
ale uczciwym.
Pan Jezus miał wobec niego
szczególne zamiary.

W okolicy Cezarei Filipowej
Pan Jezus pytał apostołów:
Za kogo ludzie Mnie uważają?
Za Eliasza,
za Jana
albo za jednego z proroków.

A wy za kogo Mnie uważacie?

Piotr wyznał Panu Jezusowi:
Ty jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego! (Mt 16, 16)
A Ty odtąd będziesz Kefas,
Piotr, Skała.
Na tej skale zbuduję Mój Kościół
Bramy piekielne nie zwyciężą Go,
Tobie dam klucze Królestwa.
Cokolwiek zwiążesz na ziemi,
będzie związane i w niebie
(por. Mt 16, 18-19).
Szymonie, teraz masz być
Piotrem - Skałą!

Drugi raz Piotr
uczynił podobne wyznanie
po zapowiedzi ustanowienia
Eucharystii:
Panie,
nie odsyłaj nas do domów.
Do kogo my pójdziemy?
Myśmy uwierzyli,
że Ty jesteś Chrystus,
Ty słowa życia masz! (J 6, 68-70)

W zachwycie wiary Piotr prosił:
Panie,
każ mi przyjść do siebie (Mt 14, 23).
I szedł po morzu.

W obronie Pana Jezusa
chwycił miecz
i odciął ucho Malchusowi
(por. J 18, 10).

Jednak ufał sobie.
Czuł się pewnym siebie:

Panie,
choćby się Ciebie wszyscy zaparli,
ja nigdy nie zaprę się Ciebie.
Piotrze,
tylko tak mówisz.
Zanim będą piać koguty
tej nocy,
trzykroć się Mnie zaprzesz
(Mk 14, 72).

I przyszła ta straszna noc.
Piotr był ciekaw, jaki będzie
wyrok Najwyższej Rady.
Było zimno.
Podszedł do ogniska,
gdzie ogrzewali się strażnicy
i dziewczyny dworskie.

Ty też byłeś z Nim w ogrodzie.
Nie wiem, co mówisz.
Tak, jesteś ze wsi,
jesteś Galilejczykiem,
bo mowa Twoja cię zdradza.
Nie znam Tego Człowieka!
Widziałam Cię w ogrodzie,
nie wypieraj się.
Poprzysięgam wam,
ja nie znam Tego Człowieka!

Wtedy zapiał kogut.
Wspomniał Piotr na słowa
Jezusa
i gorzko zapłakał (por. Mt 26, 69-75).

Słaby jestem, Panie!
Wkoło tyle pokus:
Pieniądze i bieda,
władza i zniewolenie,
Nie zaparłem się Ciebie!
Tylko ludzi się zląkłem
i załamałem się!

A Jezus spojrzał na niego
z miłością.
Piotr uciekł spod krzyża.
Bał się wejść do pustego grobu.
Bał się spotkania z Panem Jezusem
Zmartwychwstałym.

Piotrze,
czy ty Mnie kochasz więcej
niźli tamci?
Tak!
Naprawdę?
Panie, nie pytaj mnie trzeci raz.
Pewnie znów o mnie coś wiesz.
Panie,
przecież Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham
(por. J 21, 15-19).

Po Zesłaniu Ducha Świętego
Piotr pełen mocy mówił do tłumów
z różnych narodów i języków.
Mówił jako Świadek Boga:

Mężowie, Bracia!
Tego Jezusa,
którego wy zabiliście
rękami bezbożnych,
ja widziałem żywego,
ja z Nim jadłem chleb,
On mnie pytał,
czy Go kocham więcej
niźli wy (por. Dz 2, 14-36).

Piotr do końca życia płakał.
Gdy kończył swoje kazania
w Jerozolimie, Antiochii, w Rzymie,
wyznawał wszystkim:
A jednak ja trzykrotnie
się Go zaparłem!

Nie krzyżujcie mnie tak
jak mojego Pana.
Ukrzyżujcie mnie głową na dół,
bom się Go trzykrotnie zaparł.
To była ostatnia spowiedź Piotra.

A jednak w tej nauce o Piotrze
nie mogę pominąć katechezy
Sienkiewiczowej.
Tu, w kościele Świętego Krzyża
w Warszawie,
brzmi ona szczególnie.

Tu był Piotr, w Warszawie,
w tym kościele.
Klęczę na Jego klęczniku.
Piotram widział na własne oczy!
Słyszałem Go na własne uszy!
I co z tego?
Popłakaliśmy trochę,
ponarzekaliśmy więcej.
Nic nam to nie pomogło!
Wróciliśmy do swego.
Oj, Polacy, Polacy!

Quo vadis, Domine?
Dokąd idziesz, Panie?
Idę do Rzymu,
idę do Warszawy,
abym był ukrzyżowany
raz wtóry.
Panam widział!

Piotrowi ze względu na Jego
sędziwe lata
nie kazano nieść krzyża.
Szedł wolny
jako zwycięzca odbywa pochód tryumfalny.
Oto Piotr odchodzi do Pana
Patrzcie, jak umiera sprawiedliwy,
który znał Chrystusa.
Panie, kazałeś mi podbić ten gród,
który panuje światu,
więcem go podbił.
Kazałeś mi założyć w nim
stolicę swoją,
więcem ją założył
To Twoje miasto...

Stojąc na wyniesieniu
począł wyciągniętą prawicą
czynić znak krzyża,
błogosławiąc w godzinę śmierci
Urbi et Orbi.

A myśmy widzieli
Piotra naszych czasów
Jana Pawła II
i Jego odejście do Domu Ojca.
Całe życie was szukałem,
a teraz wy przyszliście do mnie.
Dziękuję Wam.
Subito santo!
Niech zaraz będzie świętym!
Powoli!
Niech Duch Święty
zamknie księgę.
Stało się!

Widzieliśmy.
Płakaliśmy.
I to nam minęło!

Minął Nero jak wicher burze
jak zaraza i morowe powietrze,
a bazylika Świętego Piotra
z Wyżyn Watykanu
króluje światu
(H. Sienkiewicz).

Za Józefem modlę się dziś
bez słów.
Za Piotrem dziś wyznaję:
Panie,
wystawiony w Najświętszym Sakramencie:
Ty jesteś Chrystus,
Syn Boga żywego!

Panie, Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham.
Bardzo Cię kocham!

Bóg Wam zapłać!
Jestem zawstydzony
przy Józefie,
który w Ewangeliach
nic nie powiedział,
a ja tak dużo mówię.
Przepraszam,
a za cierpliwość dziękuję.