Warszawa, Bazylika św. Krzyża
Czcigodni Bracia Kapłani,
Warszawiacy!
Wszyscy Kochani moi!
Zanim przystąpimy
do tematu dzisiejszego zamyślenia,
nie sposób pominąć
czytań mszalnych.
Bóg mówi do Narodu Wybranego,
a dziś do każdego z nas:
Na krótką chwilę
porzuciłem ciebie,
ale z ogromną miłością
cię przygarnę.
Nie będą cię nazywać
porzuconą i pohańbioną.
Góry mogą się zachwiać
pagórki ustąpić,
ale miłość moja
nie odstąpi od Ciebie,
bo miłością wieczystą
cię umiłowałem (por. Iz 54, 1-10).
Bóg zawsze jest wierny
i dotrzymuje obietnic.
A w Ewangelii mówi Pan Jezus:
Nie narodził się z niewiasty
większy nad Jana Chrzciciela.
Wielkość jego jest w tym,
że był tylko Głosem
wołającego na pustkowiu (Mt 3, 3).
Uważał, że jest niegodny
rozwiązać rzemyka
u sandałów Jezusa (por. Mk 1, 7).
Wielki Jan,
bo wierny aż do końca.
Już blisko
Święta Bożego Narodzenia.
W wieczór adwentowy
zebraliśmy się
w Bazylice Świętokrzyskiej
przy Ołtarzu Ojczyzny,
na modlitwie,
Łamaniu Chleba
i zamyśleniu nad tematem:
Co to jest ta demokracja?
Bazylika Świętokrzyska
jest świętością Warszawy,
jest relikwią Powstańców Warszawskich
i nekropolią patrycjuszów Stolicy.
We wnętrzu tej świątyni
jest jeszcze wyłom,
który woła o odbudowę ołtarza
Najświętszego Sakramentu.
A Ojciec Święty Jan Paweł II,
błogosławiąc ludziom
z fundacji Sursum Corda
i ich zamysłowi,
podpowiedział naprawcom wyłomów,
aby ten ołtarz był Ołtarzem Ojczyzny
i przypominał Stolicy i Polsce,
jak wielką ofiarę złożyli Polacy,
aby Polska była Chrystusową,
wolną i demokratyczną.
Moda jest na demokrację.
Wszyscy żonglują tym słowem,
nie zawsze uczciwie i poprawnie.
Może więc dobrze będzie,
gdy w adwentowej ciszy tej świątyni
pomyślimy nad pytaniem:
Czy Chrystus był demokratą?
Czy demokracja to już pełnia
szczęścia dla ludzkości?
Mam obawę, czy można mówić
o tym w kościele,
bo spłoszony jestem
krzykiem demokratów:
I znów o polityce!
A przecież cała Ewangelia
jest polityką.
Dotyczy bowiem
nas wszystkich,
rzeczy publicznych
i powszechnego zbawienia.
Zastrzegam więc,
że nie jest to kazanie
ani uporządkowany wykład,
ani referat o demokracji.
Są to tylko impresje,
które niech będą przyczynkiem
do adwentowej refleksji,
podstawą do szerszej dyskusji
i wniosków, dotyczących przyszłości
naszej demokracji.
Kościół zawsze będzie hierarchiczny,
bo Chrystus jest Głową Kościoła,
choć namnożyło się nam rad ludowych:
ekonomicznych, duszpasterskich,
biskupich, kapłańskich
i parafialnych.
Można doradzać,
ale każda władza od Boga pochodzi
(Rz 13, 1).
Co to jest demokracja?
Wystarczy przetłumaczyć słowo
Demos, znaczy lud,
a kratein, znaczy rządzić.
Demokracja to rządy ludu.
Mędrcy Grecji są teoretykami
i twórcami demokracji.
Na początku była jednak monarchia,
czyli władza jednego człowieka,
czy to w ustrojach patriarchalnych,
plemiennych, narodowych
czy państwowych.
W rozwoju świadomości politycznej
różne były formy rządzenia:
a) rządy teokratyczne - wspierające się
autorytetem Boga.
Znamy to z literatury, choćby
z Faraona Bolesława Prusa.
b) monarchie parlamentarne.
Cezar i senat.
Rzymianie, nauczeni przez Greków,
w zawołaniu państwowym
mieli słowa: Senatus
Populusque Romanus.
(Senat i lud rzymski)
Niby doskonała forma rządzenia,
a jednak zostało nam
powiedzenie: Senatores boni viri,
sed senatus lupus est.
(Senatorowie porządni ludzie,
lecz senat podły jak wilk)
c) monarchia konstytucyjna itd.
Zostawię jednak politologom
szczegółową analizę
i charakterystykę
poszczególnych form rządzenia.
Spojrzę po kaznodziejsku
na zdania i wydarzenia biblijne,
aby po Bożemu spojrzeć
na tę naszą szczęsną
czy nieszczęsną demokrację.
Moim zdaniem, Bóg jest Demokratą,
bo stworzył wszystko dobrze.
Stworzył mężczyznę i kobietę,
a więc wszystkich ludzi
i demokratycznie ich wyposażył,
aby byli szczęśliwi.
Było równouprawnienie,
bo Adam powiedział o Ewie:
ta jest kość z kości mojej (Rdz 2,23),
czyli ona jest taka sama
jak ja.
To też zostawiam.
Niech się nad tym
oczywistym problemem
męczą bibliści, politolodzy
i grzeczne feministki.
Człowiek nie może decydować
o tym, co jest dobre, a co złe.
Człowiek też nie może decydować
o życiu człowieka.
Nie zrywaj owocu
z drzewa wiadomości
o dobrem i złem.
Dlaczego?
Bo umrzecie śmiercią (Rdz 2, 17).
Kładę przed tobą
dobro i zło,
życie i śmierć.
Wybieraj! (por. Pwt 30, 15-19)
Twarda jest ta Boża demokracja
i trudne są dobre wybory.
Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba
wychowywał Naród Wybrany
do demokracji.
Dał im Mojżesza na wodza,
ale warunki przymierza
były proste:
Ja będę ci Ojcem,
a ty będziesz Mi synem (por. 2 Sm 7, 14).
Ja będę opiekował się tobą,
a ty zachowasz Moje przykazania (
por. Kpł 26, 3).
Dobrze się wiodło Izraelowi,
kiedy był wierny.
Kiedy sprzeniewierzył się
Bogu i Jego Przymierzu,
popadał w nieszczęścia i niewolę.
Jednak ta Boża demokracja
znudziła się Żydom,
Wybierali sobie sędziów i królów,
zapominając, że tylko Jahwe
jest królem - Melek,
i Panem nad Panami - Elohim,
i Panem Mocnym - Sabaoth.
Wydaje mi się,
że Pan Jezus był
radykalnym demokratą.
Gdyby dziś powtórzył pytanie
spod Cezarei Filipowej:
Za kogo ludzie Mnie uważają?
Odpowiedzi byłyby różne:
Za Jana Chrzciciela, za Eliasza
albo za jednego z proroków,
a my byśmy dopowiedzieli:
Jesteś pierwszym rewolucjonistą,
świetnym pedagogiem,
humanistą,
bo nic, co ludzkie,
nie jest Ci obce (Terencjusz).
I jeszcze dalej:
Jesteś świetnym menedżerem,
nauczycielem,
demokratą, liberałem.
Tylko do pieniędzy
to talentu nie miałeś.
Za to niektórzy z Twoich uczniów
robią świetną karierę.
Biznesmeni!
Ale nie dlatego,
że mają troskę o ubogich,
a dlatego,
że są złodziejami (por. J 12, 6).
Uczniowie spodziewali się,
że Pan Jezus stworzy
monarchię parlamentarną,
że On będzie królem,
a oni przynajmniej ministrami.
Zejdź mi z oczu, szatanie,
jesteś mi zawadą
Wciąż myślisz po ludzku
nie po Bożemu! (por. Mt 16, 23)
Królowie tego świata
podbijają narody
i panują nad nimi.
Pośród was będzie inaczej.
Jeśli ktoś z was
chce być pierwszym,
niech będzie jak niewolnik,
a jeśli chce być przełożonym,
niech będzie jako ten,
co służy (por. Mk 9, 42-45).
Wiem, kto to jest niewolnik,
raczej, co to jest niewolnik.
To jest rzecz.
Można ją kupić, sprzedać, zabić,
bez odpowiedzialności.
Wiem też od Reymonta,
kto to jest służący, parobek,
a od Konopnickiej,
kto to jest wolny najmita.
Gdyby w szkole uczyli,
że minister znaczy służący,
a prezes to jak niewolnik,
nie byłoby afer.
Wiedzielibyśmy, dlaczego Papieże
mówili o sobie:
Servus servorum Dei,
Sługa sług Bożych.
Taka jest Boża demokracja.
Jednego macie Ojca w niebie,
a wy braćmi jesteście.
Święty Paweł powie to mocniej:
Nie ma między wami
Żyda ani Greczyna,
pana ani niewolnika,
wszyscy równi jesteście (por. Ga 3, 28).
Naigrawał się Mickiewicz,
że Francuzi wymownie
wymyślili naukę,
że ludzie są równi.
A przecież dawno o tym
w Pańskim pisano Zakonie
i ksiądz w kościele
prawił na ambonie.
Wykorzystał opacznie słowa
Pisma Świętego
wódz rewolucji październikowej
i przewrócił część świata
do góry nogami:
Ziemia chłopom,
chleb głodnym:
kto nie pracuje,
niechaj nie je! (2 Tes 3, 10)
Ruszymy z posad bryłę świata,
dziś niczym - jutro wszystkim my
(E. Pottier "Międzynarodówka").
Z demokracji pierwszych chrześcijan
został tylko piękny zapis:
Trwali na modlitwie
i Łamaniu Chleba.
Wszystko mieli wspólne.
Mieli jedno serce
i jeden duch ich ożywiał (por. Dz 2, 43-45).
Dlatego w Antiochii
mówili o nich:
Patrzcie, christiani sunt (Dz 11, 26),
a w Rzymie:
Patrzcie, jak oni się miłują!
Nigdy nie zaistniało
demokratyczne Civitas Dei,
Civitas Christiana, Państwo Boże.
Została nazwa Państwa Kościelnego,
historyczne ślady Redukcji Paragwajskich.
Wrócę jeszcze do Ewangelii,
bo tam są zdania,
które niepokoją mnie, demokratę.
Ile korców pszenicy
jesteś winien swemu panu?
Sto.
Weź swój kwit i napisz pięćdziesiąt.
I pochwalił Pan owego dzierżawcę.
Synowie tego świata cwańsi są
od synów światłości (por. Łk 16, 3-8).
Postawmy sobie Winicjuszowe
pytanie:
Grecja dała światu mądrość,
Rzym prawo, a wy co? (H. Sienkiewicz)
Gdybym mówił językami
ludzi i aniołów,
gdybym miał mądrość
wszystkich uniwersytetów,
a wiarę miał taką,
iżbym góry przenosił
i spalił się z gorliwości,
a nie potrafiłbym kochać,
byłbym jak cymbał brzmiący
i jak miedź brzęcząca (por. 1 Kor 13, 1-13).
Cóż to jest miłość w demokracji?
Rozumiemy ją tak, jak kto chce.
Słabość, naiwność, kłamstwo,
egoizm, seks.
Niedobrze!
Tłum zawsze będzie wołał:
Panem et circenses!
Chleba i igrzysk!
Bawicie się, a okręt tonie!
Gdzie miłość Ojczyzny gaśnie,
tam przychodzą rządy
łotrów i szaleńców (H. Sienkiewicz).
Święta miłości Kochanej Ojczyzny,
czują cię tylko umysły poczciwe (I. Krasicki).
A jeśli komu droga
otwarta do nieba,
to tym, co służą Ojczyźnie
(Jan Kochanowski).
Przecież to nieważne,
w jakim żyję ustroju.
Ważne jest to, jakim jestem.
W demokracji mogę być takim, jakim chcę.
Mogę więc być chrześcijaninem,
kochającym Boga i Ojczyznę.
Bo Ojczyzna, Ziomkowie,
to jest moralne zjednoczenie,
bez którego partyje
są jak bandy,
lub koczowiska polityczne,
których ogniem niezgoda... (C.K. Norwid).
Brak nam demokratycznej
ordynacji wyborczej.
Chcę wybierać człowieka,
a nie partię.
Partia pokaże mi lidera,
a tych twarzy nie chce lud.
Znów przywołuję łacinę.
Pars, partia to znaczy część,
a ja chcę, aby ludzie stanowili jedno
jak w Ewangelii,
aby mieli jedno myślenie
i jednakowe decyzje.
Zastąpcie chciwość miłością
i wszystko wróci na swoje miejsce
(M. Gandhi).
Biada społecznościom
rządzonym przez bezbożnych
(Efrem Syryjczyk).
Kiedyś diabeł kusił
każdego z osobna,
dziś ma mniej roboty,
kusi tylko liderów (Louis).
Dlatego śmieszne są
nasze kampanie wyborcze.
Kandydaci tańczą
albo fałszywie śpiewają.
Tak nas ośmieszał pan Ildefons:
Obywatele!
Do góry głowy i syje!
A społeceństwo wrzeszczy:
Niech zyje, niech zyje!
Nawet wspólnym wysiłkiem
ządu i społeceństwa
nie pozbędziemy się zabiego bezeceństwa, (por. K.I. Gałczyński)
farsy wyborów
Nam nie sił brak,
jeno ducha (H. Sienkiewicz).
Jest tyle sił w Narodzie,
jest tyle mnogo ludzi,
niechże w nie duch Twój zstąpi
i śpiące niech pobudzi (St. Wyspiański).
Nie chełpmy się demokracją.
Demokracja w rękach złych ludzi
może stać się najgorszą formą
totalitaryzmu (por. J. Paweł II).
Demokracja nie powinna
prawem konstytuować zła,
ale wybierać między
dobrem a lepszym.
Praktycznie demokracja
jest też utopią,
bo nie może każdy rządzić.
Nie mogą rządzić ludzie
chorzy umysłowo
czy chorzy moralnie.
Byłoby to rzeczywiście
dziwne koczowisko
band i wariatów.
Przed wyborami trzeba się modlić,
aby zstąpił Duch Mądrości
i odnowił oblicze tej Ziemi,
to znaczy nas.
Przyjdą nowe czasy,
a te wymagają nowych świateł,
nowych ludzi, nowych mocy.
Bóg je da w swoim czasie
(kard. S. Wyszyński).
Mój krzyk,
Ojczyzny będzie krzykiem (J. Słowacki).
Nie zapatrzmy się w idola demokracji.
Wielu niesie sztandar
wolności, tolerancji,
sprawiedliwości, demokracji.
Ostrożnie, panowie.
To tylko słowa, słowa, słowa (W. Szekspir).
Źle jest, gdy demokraci
poprawiają Ewangelię.
Demokracji trzeba się uczyć
z Ewangelii,
aby była równość wobec prawa
i równość w sprawowaniu urzędów
(por. Solon, Perykles).
Wtedy demokraci
z Okopów Św. Trójcy
zawołają: Galilaee, vicisti!
Galilejczyku, zwyciężyłeś! (Z. Krasiński).
A póki co, Sursum corda,
Warszawiacy.
Nam trzeba odbudować Ołtarz Ojczyzny.
Tu mają być wszyscy równi.
Demokrację ofiarą się mierzy.
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
choć macie sami doskonalsze wznieść.
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
i miłość ludzka stoi tam na straży,
i my winniśmy im cześć! (A. Asnyk)
O Boże, wielki Boże,
Ty nie znasz nas, Polaków;
Ty nie wiesz, czym być może
straż polska u Twych znaków!
(St. Wyspiański)
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
jak z grzechów naszych win przeklętych;
Niech będzie biedny, ale czysty!
nasz dom z cmentarza podźwignięty...
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość - sprawiedliwość
(J. Tuwim).
I sprawiedliwość ta niech obfituje
więcej niż faryzeuszów...,
niż fałszywych demokratów,
bo amor Patriae - suprema lex!
Czas na dzielenie się opłatkiem.
Nie chlebem was obdzielę,
ale Ciałem Pańskim,
Chlebem Mocnych,
abyście nie ustali w drodze.
I będzie Boża demokracja,
kiedy zaczniemy walczyć miłością
(K. Baczyński).
I ludzkość będzie serdeczna
(C.K. Norwid),
demokratyczna!
Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,
Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie.