Warszawa, Bazylika św. Krzyża
Czcigodni Księże Wizytatorze
z Rodziną Księży Misjonarzy
Szanowni Przedstawiciele
Władz Samorządowych Warszawy
i Środowisk Twórczych.
Wszyscy Kochani moi!
Wasza liczna obecność
jest znakiem,
jak drogą jest Wam
ta świątynia.
Pragniecie zagoić tę
ranę, która boli
od Powstania Warszawskiego.
Chcemy zrekonstruować
ołtarz Najświętszego Sakramentu
i udostępnić nekropolię
spoczywających w katakumbach
tej świątyni.
Niech Bóg nam dopomoże.
Zasłuchaliśmy się dziś
podczas tej Mszy Świętej
w dziękczynną modlitwę
Salomona:
O Panie, Boże Izraela
Nie ma takiego Boga
jak Ty, ani na niebie,
ani na ziemi,
tak dochowującego
przymierza i łaski
względem sług Twoich,
którzy czczą Cię
z całego serca.
Czy jednak Bóg
może zamieszkać na ziemi?
Przecież niebiosa
nie mogą Cię objąć,
a cóż dopiero ta świątynia,
którą Ci zbudowałem...
Ilekroć modlić się będziemy
na tym miejscu,
Ty nas wysłuchaj w niebie.
Nie tylko wysłuchaj,
ale i przebacz (por. I Krl 8,22-30).
Modlę się więc z Psalmistą
wielbiąc Boga
za piękno tej świątyni.
Jakże miłe są przybytki Twoje
o Zastępów Panie,
dusza moja nimi
tęsknić nie przestanie.
Bo ciało moje
i każde drgnienie serca mego
rwą się do Ciebie
Boga żywego.
Przecież wróbelek
znalazł sobie mieszkanie
i jaskółka gdzie złoży
pisklęta swoje.
A ja wciąż biegnę
przed Twoje ołtarze,
Królu mój i Boże (por. Ps 84).
A jednak płakał Pan Jezus
nad miastem i nad świątynią:
Jeruzalem, Jeruzalem,
które zabijasz proroków
i kamienujesz tych,
którzy do Ciebie są posłani.
Ile razy chciałem zgromadzić
syny Twoje, jak kokosz
gromadzi pisklęta
pod skrzydła,
a nie chciałoś.
Oto teraz zostanie
dom Twój pusty
i nie zostanie z ciebie
kamienia na kamieniu,
boś nie poznało
czasu Twego nawiedzenia (por. Mt 23,37 i ns).
Myśmy to przeżyli.
Gdy Warszawa umierała,
wołały kamienie.
Piasku, pamiętasz?
Wisło, pamiętasz? (K.K. Baczyński)
Warszawo, pamiętasz?
Runął Chrystus
zwalony nienawiścią,
ideał sięgnął bruku.
Płonęły domy i kościoły.
Warszawo,
czy ja Cię jeszcze zobaczę,
Warszawo ma.
A wtedy właśnie
leżący na bruku
świętokrzyski Chrystus,
podniesioną rękę
wołał: Sursum Corda!
W górę serca, Warszawiacy!
Nil desperandum!
Obyście wiary nie stracili,
bo na niej wszystko
odbudowane być może (H. Sienkiewicz).
I powstała
jak feniks z popiołów
nieujarzmiona,
wierna i krwawa
Warszawa kościołów,
pałaców i domów.
Wracali na swoje miejsce
Kopernik, Chopin,
Król Zygmunt, Mickiewicz
i Chrystus Świętokrzyski.
Zajaśniał Trakt Królewski
i Nowy Świat.
Do świątyni świętokrzyskiej
wrócili: Józef Kraszewski
- ze Starą Baśnią,
Władysław Reymont
- co ziemię plemienną
niebem mieć nas uczył,
Juliusz Słowacki
- z tą siłą fatalną,
co nas zjadaczy chleba
w aniołów przerobi.
Pan Moniuszko organista
z Litaniami Ostrobramskimi.
Bogusławski
- z Krakowiakami i Góralami.
Panie Bolesławie Prus
przyjdź z Lalką
i niech Pan Wokulski
dowie się, po co ludzie
budują takie gmachy,
w których się nic nie
produkuje?
Panowie, kapelusze z głów!
Rodem Warszawianin
Sercem Polak,
a talentem obywatel świata,
Fryderyk Chopin!
A serce Jego tam
gdzie Jego Skarb.
Mogą Cię obcy
lepiej nagradzać, oceniać,
lecz od nas kochać mocniej
na pewno nie mogą (S. Gładkowska).
Może dosyć wskrzeszenia
umarłych
Trzeba z żywymi
naprzód iść (A. Asnyk).
My też mamy Salomonowe
pytania:
Czy Bóg może zamieszkać
w świątyni?
Kościół Cię nie ogarnie
wszędy pełno Ciebie
i w otchłaniach i w morzu
na ziemi i w niebie.
Ty nas wysłuchaj Panie, Boże
Nie tylko wysłuchaj,
ale pobłogosław naszej pracy
i Fundacji Sursum Corda.
W wystroju wnętrza tej Bazyliki
jest dużo wiary,
nadziei wbrew nadziei,
modlitwy i pracy
Księży Misjonarzy
i Ludzi Warszawy.
A wszystko wypłakane
świętokrzyskim
Gorzkimi Żalami,
uświęcone obecnością
Ojca Świętego Polaka
i Ludzi Kultury.
I namodlone
Mszą świętą radiową
z udziałem Polaków
z Polski i ze Świata.
Nam nie trzeba
przypominać
słów Asnyka
z przełomu wieków:
Ale nie depczcie
przeszłości ołtarzy,
choć macie sami
doskonalsze wznieść
na nich się jeszcze
święty ogień żarzy
i Wy
winniście im cześć.
Nie podepczemy,
ale odkryjemy podziemną
nekropolię Bazyliki
Świętokrzyskiej
i odbudujemy ołtarz
Najświętszego Sakramentu.
Dlatego zebrała się tu
Fundacja,
która przyjęła sobie imię
od zawołania Chrystusa
z tutejszej Bazyliki:
Sursum Corda!
Mamy jedno myślenie,
jedno pragnienie
i jedno serce,
aby ołtarz
Najświętszego Sakramentu
stał się votum wdzięczności
dla Pana i Boga naszego,
który został z nami
po wszystkie dni,
do końca czasów
jako Pokarm,
byśmy nie ustali w drodze.
Tu Warszawa
będzie trwać na kolanach
w dziękczynieniu
i w błaganiu.
Ma Stolica swoje grzechy,
ale większą jest
danina krwi
Miasta Nieujarzmionego
i większą od grzechów,
jest mądrość i świętość
tego Miasta.
Niech Bóg dokona przez nas
dzieła, które dziś
rozpoczynamy w Jego Imię.
Niech tu od Warszawy
będzie uwielbiony Bóg,
który zostając
w Najświętszym Sakramencie
do końca nas umiłował.
A jeśli nas
nie będzie stać,
to niech Bóg otworzy
groby naszych ojców.
On nawet z prochów
mocen jest wskrzesić
Naród Doskonały.
Niech oni będą świadkami
dla przyszłych pokoleń.
A nas, na tym miejscu
niech wysłucha
i nam błogosławi.
Ludzie szlachetni
mądrzy i dobrzy,
powiedzcie tu dziś prawdę
i niech zabrzmi to
jak przysięga:
Czy Wy wierzycie
w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi?