Łowicz Korabka, Kościół Matki Bożej Nieustającej Pomocy
Czcigodny Księże Proboszczu,
Dostojni Goście
i Domownicy parafii na Korabce,
Wszyscy Kochani moi!
Dwadzieścia pięć lat temu,
to jest 16 października 1978 r.
z tajemniczego kominka
nad Kaplicą Sykstyńską
poleciał biały dym.
Był to znak,
że kardynałowie zgromadzeni
na świętym konklawe
wybrali papieża.
O godzinie 18.45 tegoż dnia
z centralnej loggii
Bazyliki św. Piotra
dziekan kolegium kardynalskiego
Pericle Felici
ogłosił miastu i światu:
Annuntio vobis
gaudium magnum
- habemus Papam...
Sanctae Romanae Ecclesiae
Carolum Cardinalem Wojtyla...
(cisza!)
który wybrał sobie imię:
Jan Paweł II.
Ci, którzy pamiętają
ten dzień,
nie mogli wtedy
oprzeć się wzruszeniu.
To niemożliwe!
Bóg nas tak wywyższył
pośród narodów?
Nas, ludzi zniewolonych
za "żelazną kurtyną"?
Na zdjęciu z tamtej chwili
widać Prymasa Polski
Stefana Kardynała Wyszyńskiego.
Też nie oparł się wzruszeniu.
Płakał.
Nie byłoby tego Polaka
na Stolicy Piotrowej,
gdyby nie Twoja,
Księże Prymasie,
nieugięta wiara,
która nie cofnęła się
nawet przed więzieniem...
Gdyby nie Jasna Góra...
(Jan Paweł II)
A Ksiądz Prymas:
Masz teraz wprowadzić Kościół
w trzecie tysiąclecie
(Stefan Kardynał Wyszyński).
Tak to się zaczęło.
W domu, w kościele,
w szkole, w pociągu,
w autobusach wielu płakało.
Dla niektórych był to
początek końca.
Dla nas - czas nadziei.
Człowiek z kamieniołomów,
chodzący w trepach,
z różańcem i z miłosierdziem
z Krakowskich Łagiewnik,
teraz Namiestnik Chrystusa
na ziemi widomy.
Pośród niesnasków
Pan Bóg uderza
w ogromny dzwon.
Dla słowiańskiego
oto papieża
otworzył tron...
Więc oto idzie
Papież Słowiański (J. Słowacki).
A imię jego trud trudów...
krew jego dawne bohatery
To Namiestnik Wolności
na ziemi widomy.
Na trzech stoi koronach,
a sam bez korony (A. Mickiewicz).
Księże Proboszczu,
Wiesiu Kochany!
Wszyscy Kochani Łowiczanie
i Czcigodni Goście,
nie mogliście wybrać
piękniejszego dnia
na wielkie święto tej parafii,
na poświęcenie dzwonów.
Niech Bóg uderzy
w ogromny dzwon
dla Słowiańskiego oto Papieża.
Dzwon to stary instrument
znany w kulturach
indoeuropejskich.
Prototypem dzisiejszych
dzwonów kościelnych,
tak starannie wypracowanych
przez Czcigodną Firmę Felczyńskich,
były sztaby stali, miedzi, mosiądzu,
które zawieszone na pniach drzew,
na skałach czy słupach,
biły na trwogę,
wołały o ratunek
albo zwiastowały zwycięstwo.
Starym instrumentem
ze sztabek żelaza,
z pudłem rezonansowym
są cymbały.
Piękny to instrument,
który w rękach mistrza
może budzić radość,
zadumę, płacz
i poruszyć sumienie.
Z lat szkolnych pamiętamy
koncert Jankiela
z "Pana Tadeusza":
Było cymbalistów wielu,
ale żaden z nich nie śmiał
zagrać przy Jankielu...
Jankiel z przymrużonymi
na poły oczyma
milczy i nieruchome drążki
w palcach trzyma...
Spojrzał z góry,
instrument dumnym okiem zmierzył
Wzniósł ręce, spuścił razem
w dwa drążki uderzył
zdumieli się słuchacze...
Mistrz coraz takty nagli
i tony natęża,
a wtem puścił fałszywy akord
jak syk węża...
Aż Klucznik pojął Mistrza
ręką zakrył lica
i krzyknął: Znam!
Znam głos ten!
To jest Targowica!
(A. Mickiewicz "Pan Tadeusz")
Gdy instrument jest niedostrojony,
gdy mistrz przy cymbałach kiepski,
to ludzie są dziwnie niespokojni,
nawet podenerwowani.
Dzwony w wielkich
orkiestrach symfonicznych
zwiastują uroczysty
tryumfalny moment.
Musi się teraz coś wydarzyć.
Teraz wchodzi król.
Dlatego Mistrz Felczyński
nastroił dzwony,
aby były miłym współbrzmieniem
i to molowym, miękkim,
łagodnym,
jak melodia kołysanki
dla dobrych ludzi na dobranoc.
Żal mi, że umarł ostatni
Dzwonnik z Notre Dame,
że już nie ma dzwonnika
przy naszych drzwiach.
Poruszają je maszyny,
a te mają duszę,
ale nie mają serca.
Dzwony mają serca.
Święty Paweł Apostoł
też miał pewnie
muzycznie wystrojone
i wrażliwe ucho.
W najpiękniejszym chyba
fragmencie swoich listów,
w Liście do Koryntian,
mówi o brzydkim brzmieniu
cymbałów.
Gdybym mówił językami
ludzi i Aniołów,
gdybym posiadł wszelką wiedzę
i wiarę miałbym taką,
iżbym góry przenosił.
Gdybym rozdał
majętność swoją,
na jałmużnę ubogim
i z gorliwości się spalił,
a miłości bym nie miał
byłbym jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący
(por. 1 Kor 13, 1-13).
Kościół jest społecznością ludzi,
którzy mają tworzyć harmonię,
wiary, modlitwy i czynów,
współbrzmienie myślenia, serca i wyborów.
Kościół jest święty,
bo jest Chrystusowy,
ale w tym Kościele są czasem
ludzie fałszywi
jak Jankielowa Targowica,
jak cymbały brzmiące,
czasem puste jak dzwońce
i denerwujące,
jak brzęcząca miedź,
jak cymbały brzmiące.
Wtedy drażnią dobrych ludzi
jak niedostrojony,
jak pęknięty, pusty dzwon.
Znamy sławne dzwony:
Dzwon Pokoju w Nagasaki,
Dzwon Zygmunta na Wawelu,
Dzwon Tysiąclecia na Jasnej Górze,
Dzwon ks. Popiełuszki na Żoliborzu.
A nasze dzwony
Dzwony Korabkowe są piękne.
I wiem
Komu bije dzwon.
Ten najniższy ma imię
Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
Będziemy przez niego wołać:
Dziękujemy Ci, Matko!
Wspomagaj nas, Matko
Nieustającej Pomocy!
To dar Parafian
i Łowickich Pielgrzymów,
którzy w maju 2004 r. pójdą
na Jasną Górę z Łowicza
już 349. raz,
a prowadzić ich będzie
ksiądz Wiesio,
proboszcz z Korabki.
Drugi dzwon - środkowy,
będzie głosił Polakom
słowa Ojca Świętego
Jana Pawła II:
Nie lękajcie się!
Będzie sławił swych fundatorów,
ludzi z Łowicza,
którzy prowadzą
działalność gospodarczą.
Wreszcie ten trzeci
najwyższy dziewczęcym głosem
będzie wołał za Świętą Wiktorią,
patronką Łowicza i diecezji:
Niech przyjdzie Twe, Panie,
zwycięstwo!
Zwycięstwo, zwycięstwo, zwycięstwo!
Tak prosi Cię Łowicz i Księstwo.
Będę słyszał te dzwony,
będę modlił się z nimi,
a Bóg nas wysłucha,
bo wtedy ręce wznoszą
ludzie chorzy, upracowani
i starsi.
Takie wołanie Bóg wysłucha
i przyjdą nowe, dobre czasy.
Niech Błogosławionemu
grają Hosanna wszystkie
dzwony łowickie:
Katedralne,
świętoduskie
i od Dobrego Pasterza,
bernardyńskie,
pijarskie,
i sygnaturki
od Świętego Leonarda,
z seminarium
i z łowickich cmentarzy.
Niech grają wielkanocną
melodię: Wesoły nam
dzień dziś nastał.
Niech chwalą Boga
w Boże Ciało
łowicką pieśnią:
Panie, dobry jak chleb.
Niech odprowadzają umarłych
z nadzieją:
My też zmartwychwstaniemy,
na wielkie siewów święto
(St. Wyspiański).
Niech w maju rozdzwonią się
wszystkie dzwonki kwiatów
i niech śpiewają litanie
przy krzyżach, kapliczkach,
w kościołach,
a pieśnią Chwalcie łąki
umajone niech woła
cała Polska rozmodlona
(K. Iłłakowiczówna).
Niech te dzwony
budzą sumienia,
niech mierzą czas
modlitwą.
Niech będą głosem Boga,
aż zabrzmią
światu na skonanie!
i na zmartwychwstanie.
Niech nam grają wszystkie dzwony,
na "Anioł Pański" z Papieżem,
rano w południe i wieczorem,
i na Apel Jasnogórski,
gdy wołają Polacy do swej Królowej:
Jestem przy Tobie!
Pamiętam!
Czuwam!
Niech usłyszy Pan Felczyński.
To Jego dzwony tak się modlą.
Księże Wiesiu,
tylko wtedy nie płacz,
bo to tylko serca biją,
a serce miej jak dzwon!
Na Anioł Pański biją dzwony
Niech będzie Jezus pochwalony
Niech będzie Maria pochwalona
(K. Przerwa-Tetmajer).
Jej pierwszej uderzyło serce,
gdy Anioł zwiastował:
Bądź pozdrowiona
pełna łaski
Pan z Tobą
Z bojaźnią serca pytała:
Jak się to wszystko
stanie?
Umilkły dzwony,
gdy Dzieweczka z Nazaret
powiedziała: Fiat!
A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało pośród nas.
Elżbieta z biciem serca
zapytała:
A skądże mi to,
że Matka Pana mego
przychodzi do mnie?
A echo dzwonu
biegło po górach z modlitwą:
Wielbi dusza moja Pana
bo wielkie rzeczy
uczynił mi Ten,
który możny jest
i święte jest Imię Jego (por. Łk 1, 26-56).
I tak już będzie
przez całe życie nasze.
A gdy będziemy szli do nieba,
będziemy słuchali
tego dzwonka sygnaturki,
co Cię wiecznie chwali (J. Lechoń).
Nie denerwujcie się bezbożni,
że znów nas budzą
na Godzinki,
na Prymarię.
Każdy dzwon ma serce
i mówi sercem.
Trzeba się wsłuchać,
co mówi serce,
i niech serce zapuka,
i niech drgnie sumienie.
Aż duch mój
przed Tobą klęknie
i wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie! (J. Tuwim).
A wtedy serce dzwonu
niech zmówi za mnie:
Dobry Jezu
a nasz Panie,
daj mu wieczne
spoczywanie.
Dziś,
na dźwięk dzwonów
niech się zerwą łowickie gołębie
i niech polecą w tamtą stronę.
Polećcie polskie gołębie
z białoczerwoną w błękicie
nad Plac Piotrowy, wysoko,
od naszej Księżnej Łowickiej.
Z mazurkiem Chopina lećcie
z oberkiem wróćcie do wierzb.
Reszta niech będzie milczeniem.
Przecież Ty, Ojcze, wszystko wiesz.
Ty wiesz, że... (ks. Tymoteusz, "Zamyślenie nad Tryptykiem").