2003-08-18
Zakopane Krzeptówki, Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej

Kazanie w 102. rocznicę poświęcenia Krzyża na Giewoncie

Witaj, Krzyżu, Nadziejo nasza jedyna

Kochani moi!

Dziś Zakopane świętuje
sto drugą rocznicę
poświęcenia Krzyża
na Giewoncie.

Dziękuję Bogu, Wam
Czcigodni Mieszkańcy
Zakopanego
i Skalnego Podhala.
Dziękuję Księdzu Kustoszowi
Sanktuarium Matki Boskiej
Fatimskiej na Krzeptówkach,
Władzom Zakopanego
Radiu Maryja, TV TRWAM
i Pielgrzymom z Polski,
że tę rocznicę
mogę świętować z Wami.

I za to,
że jestem w Świątyni Wdzięczności
za ocalenie życia Ojcu Świętemu.

Bo pod każdym
ludzkim krzyżem
stoisz Ty, Matko Zbawiciela.
Stanęłaś
i pod Krzyżem na Giewoncie
Fatimska Pani,
która ocaliłaś życie
Ojca Świętego
Papieża z Polski.

Niewiasta Obleczona w Słońce, z Krzeptówek
zobaczyła w pękniętym lustrze
Morskiego Oka
skrwawiony pierścień
Rybaka.
Pobladła.
Sięgnęła.
Otarła
i ocaliła (ks. Tymoteusz).

Podnoszę oczy ku górom,
skąd przyjdzie nasze ocalenie
(Ps 121, 1).

Witaj Krzyżu,
Nadziejo nasza jedyna,
Chlubo Ziemi
i nasza Radości (por. hymn z 14 IX).

Przez drzewo przyszedł grzech
na świat.
Na drzewie też został odkupiony.
Krzyż jest znakiem
naszego zbawienia.
A nauka o Nim
głupstwem jest dla Greków
i zgorszeniem dla Żydów
(por. 1 Kor 1, 24)

Dlaczego więc uciekam
przed krzyżem,
omijam go?
Bo jest za trudny,
za ciężki,
bo boli!

A jednak pokrzyżowane
jest moje życie.
Nie ucieknę.
Pokrzyżowane są
wszystkie moje drogi.

A ja, nie daj Boże,
abym się miał chlubić
z czego innego,
jak tylko z krzyża
Pana naszego Jezusa Chrystusa
(por. 1 Kor 2, 2).

Jak Mojżesz
kazał wywyższyć na pustyni
węża miedzianego,
aby każdy, kto nań spojrzy
był ocalony, (Lb 21, 9)
tak wywyższony będzie
Syn Człowieczy,
aby każdy
kto w Niego wierzy,
miał życie wieczne (J 3, 14).

A Ja, gdy będę wywyższony
między niebem a ziemią, mówi Pan
pociągnę wszystkich ku sobie
(J 12, 32).

Krzyż był znakiem
okrutnej śmierci.
Na krzyżu umierali przeklęci.
Baranek zabity
od złożenia świata,
a wiecznie Żywy (por. Ap 5, 12).
Chrystus wziął na siebie
grzechy nas wszystkich,
umarł,
abyśmy mogli żyć.
Stał się przekleństwem,
abyśmy byli
uwolnieni od przekleństwa
(por. Ga 3, 13).

Mój słodki Pelikan Łowicki,
który krwią swoją
ocalił pisklęta.
Jak sokół rozpięty
na błękicie,
jak orzeł,
który stanął na skale,
aby bronić swego gniazda.

Świat wciąż będzie miał
te same pytania,
co Kajfasz i Piłat:
Powiedz nam naprawdę,
Czy Ty jesteś Chrystus
Syn Boga Żywego? (Mt 16, 16)

Czy Ty jesteś Królem? (Mt 27, 11)

Ludzie będą wciąż wołać,
jak perfidni Żydzi:
Zstąp z krzyża,
a uwierzymy Ci (Mt 27, 42).

A odpowiedź Ukrzyżowanego
i Zmartwychwstałego
będzie wciąż prosta:
Odtąd ujrzycie Mnie,
przychodzącego
w obłokach niebieskich,
z mocą wielką
i majestatem.

Zbluźnił!
Winien jest śmierci!
(Mt 26, 63-66)
wciąż wołają niewierni.

Tak, jestem królem,
tylko nie takim jak Ty.
Gdyby Królestwo Moje
było stąd,
Słudzy moi walczyliby o to,
abym nie był wydany Żydom...
Jam się na to narodził
i po to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie:
Ukrzyżuj Go!
Nie mamy Króla jeno cezara...
Krew Jego na nas
i na syny nasze!
(por. J 18, 33-40; Mt 27, 25)
Co wyście powiedzieli?
To się na Was spełni.

On naprawdę
był Synem Bożym! (Mt 15, 39)
To teraz krzyczysz?

Dokąd nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok,
nie uwierzę! (J 20, 25)

Zuchwały jesteś
patronie niedowiarków.
Więc chodź,
tu pod Giewont
i włóż rękę
w Jego przebity bok,
i nie bądź niedowiarkiem!
Bo dziś nie wierzyć w Boga
to wstyd.
Pan mój i Bóg mój! (J 20, 27-29)

Widzisz, Tomaszu?
I po co tyle krzyku?

Znak krzyża
stał się dla chrześcijan
znakiem zbawienia,
sztandarem,
znakiem nadziei
i zwycięstwa.
W tym znaku zwyciężysz! (Widzenie Konstantyna Wielkiego)

Cytuję katechezę H. Sienkiewicza:
Z rąk Piotra
kosztur podróżny
wysunął się na ziemię...
Nagle Piotr rzucił się na kolana
z wyciągniętymi przed się
ramionami...
Chryste! Chryste!
I przypadł głową do ziemi,
jakby całował czyjeś stopy.
Quo vadis, Domine?...

Gdy ty opuszczasz mój lud,
do Rzymu idę,
by mnie ukrzyżowano
raz wtóry...

Panam widział!

Do Rzymu idę,
do Zakopanego,
abym był ukrzyżowany
raz wtóry.

Jakoż tak było...
Nigdy nie widziano
w postawie [Piotra]
tyle majestatu.
Zdawać by się mogło,
iż to monarcha posuwa się,
otoczony przez lud i żołnierzy.

Oto Piotr odchodzi do Pana...
Patrzcie,
jak umiera sprawiedliwy,
który znał Chrystusa
i opowiadał miłość
na świecie...

Panie,
kazałeś mi podbić ten gród,
który panuje światu,
więcem go podbił.
Kazałeś mi założyć w nim
stolicę swoją,
więcem ją założył.
To Twoje miasto teraz, Panie,
a ja idę do Ciebie,
bom się spracował bardzo...

Piotr zaś,
stojąc na wyniesieniu
począł wyciągniętą prawicą
czynić znak krzyża,
błogosławiąc w godzinie śmierci
- Urbi et orbi!

Minął Nero,
jak mija wicher,
burza, pożar,
wojna lub mór,
a bazylika Piotra
panuje dotąd
z wyżyn watykańskich
miastu i światu.

To nie krzyż się chwieje
to świat się chwieje
(St. kard. Wyszyński).

Krzyż Chrystusa stoi
mocno na Giewoncie,
bo Jakub Gąsienica Wawrytko
wykuł w skale śpiącego rycerza,
jamę na dwa metry głęboką,
o podstawie 1,75 x 2,00 m.

W roku jubileuszowym 1900
w całym świecie stawiano krzyże
na pamiątkę zbawienia
Jezusowi Chrystusowi Bogu
w 1900. rocznicę przywrócenia
przez Niego zbawienia.
(Jesu Christo Deo
restitutae per Ipsum
salutis MCM).

Ksiądz Kazimierz Kaszelewski,
ówczesny proboszcz
u Świętej Rodziny
w Zakopanem,
pochodził z Ustrzyk Dolnych.
Prawnik z Uniwersytetu
Jana Kazimierza we Lwowie,
filozof i teolog
Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wyświęcony w Krakowie,
w 1891 r.
przez biskupa Puzynę.
Był wpierw wikariuszem
wielkiego proboszcza w Zakopanem,
księdza Józefa Stolarczyka.
Po śmierci proboszcza zakopiańskiego
ksiądz Kazimierz stanął do konkursu
i za aprobatą hrabiego
Władysława Zamoyskiego
został proboszczem
w Zakopanem.

Ten mocny człowiek
umiał patrzeć ku górom.
To on dokończył zakopiański
kościół parafialny Św. Rodziny.
Z jego wizji zrodził się projekt
krzyża na Giewoncie.

Krzyknęli wtedy grzeczni,
ówcześni ekolodzy
i cisi bezbożni
spośród tak zwanej inteligencji.

W Przeglądzie Zakopiańskim
z 13 czerwca 1901 r. czytamy:
W tem śmiałem
nieposzanowaniu majestatu
dłonią wieków urobionej przyrody,
każe widzieć brutalną siłę inaczej,
niż chrześcijańską pokorę...
Grono parafian zakopiańskich
tym krzyżem na Giewoncie
postawi pomnik
nie tryumfu wiary...
ale chyba tylko
własnej swej pysze.
Nic nowego pod krzyżem.

I co myślicie, panowie,
po stu latach?
Krzyż nie psuje
ani oblicza ziemi,
ani majestatu gór.

Odważny, mocny i mądry
był proboszcz K. Kaszelewski.
Niech krzyż na Giewoncie
będzie Ojcem Zakopanego...
(Z Kroniki Parafialnej).

I jest ojcem,
bo błogosławi
gazdom i ceprom.
Pogodny słońcem,
groźny piorunami,
dostojny w skrzącym mrozie,
pomaga utrudzonym,
chmurami czasem zasłania sobie oczy,
płacze deszczem nad umarłymi,
a powracającym
jest jak Ojciec Miłosierny.

Niech stoi na Górze,
bo wszystkie wydarzenia
w historii zbawienia,
od ofiary Abrahama
aż do Ukrzyżowania
i Wniebowstąpienia
działy się na Górze.
A wspaniała to góra,
wysokie wzniesienie
radością jest całej Ziemi
(por. Ps 48, 3).

Pobożny, szlachetny,
a w obliczeniach precyzyjny
Józef Górecki, w Zakładzie Spółki
Ślusarskiej w Szaflarach,
wykonał krzyż o wysokości 17 m,
dwa metry zakotwiczone w skale
i zabetonowane,
ramiona poprzeczne na 5,5 m,
wagi z lamami 2021 kg.

Trzeciego lipca 1901 r.,
po Mszy Świętej, przez Kuźnice
wyruszyło aż do Piekiełka,
250 osób i 18 wozów konnych.
Na Kondratowej doszło jeszcze
400 kg cementu
i 200 płóciennych konewek wody.

Od Piekiełka ludzie
wzięli sztaby żelaza w ręce,
na plecy
i około godz. 11.00 złożyli
ciężary na Giewoncie.
Ale ksiądz Kaszelewski
przewidział utrudzenie
i w transporcie zabrał:
3 antałki piwa
i 22 litry wina,
a kobiety niosły
chleb, suszone mięso i oscypki.

Pan Górecki z pracownikami
montował krzyż 6 dni.

Poświęcenie krzyża odbyło się
19 sierpnia 1901 r.
Poświęcenia dokonał
kanclerz Kurii Krakowskiej,
kanonik, dr Władysław Bandurski,
późniejszy sufragan lwowski.
Na tak zwanym Siodełku
podniosłe kazanie wygłosił
ks. profesor Łabuda z Przemyśla.
Z radości i wzruszenia
wszystkim łzy popłynęły (wg K.K. - Krzyż nad chmurami).

Ale jak ci kanonicy czcigodni
i te profesory dostojne
tam weszli?

I cóż bezbożni
obrońcy przyrody?
Krzyż nie popsuł widoku Tatr?

Niby nic,
mały i nikły z oddali
krzyżyk,
a przecież zdobi górę,
podnosi jej urok,
niczym klejnot
na piersi dziewczęcia,
a góry z zazdrością
patrzą na Giewont
(G. Pawlikowski, Wierchy).

Nic nad Boga!
Głoszą wszystkie krzyże
i kapliczki
na tatrzańskich szlakach:
Na Siwej Polanie,
przy potoku Siwa Woda,
na Polanie Huciska,
nad Czarnym Stawem,
na Hali Smytniej.
Krzyż Wincentego Pola
w Grocie Juhaskiej,
na Polanie Jarząbczej,
na Gołym Wierchu.

Królowi ciszy
w drodze na Kalatówki,
przy drodze do Kuźnic,
gdzie zginęli ci,
którzy sięgnęli
po zaszczytne miano
Obrońców Ojczyzny.

Krzyż na Hali Kopieniec,
który wspomina
Józefa Galicę
i Sajdoka z Poronina.
I Janosikowy krzyż
na Polanie Chochołowskiej
(wg Z. Moździerza).

Wszystkich krzyżów tu
nie policzę.
Tu każdy Szlak i Potok,
każdy Smrek i Kamień,
mówią modlitwę Ukrzyżowanemu,
bo krzyż jest bramą
do nieba.

Krzyżu mój krzyżu,
wiem, że mi przebaczysz
tyś znakiem nadziei
nie znakiem rozpaczy
(M. Skwarnicki).

Tu u stóp Giewontu,
modlił się Ojciec Święty
i mówił:
Kiedy patrzę na Was,
widzę... wielką Świątynię Bożą,
na której szczycie stoi krzyż
umieszczony na Giewoncie...
Ten krzyż i tę Świątynię
ja noszę w pamięci i w sercu...
Nigdy ich z pamięci
i z serca nie stracę,
bom tak bardzo
wrósł w tę ziemię
i w tych ludzi (Jan Paweł II).
Dziękujemy Ci, Ojcze Święty
za Adhortację Apostolską,
radosne orędzie dla Europy,
Ecclesia in Europa,
Kościół w Europie.
Niech już dyżurni synoptycy
i specjaliści od matactw
nie mówią inaczej,
jak tylko Twoimi słowami:
Chrystus jest naszą
Nadzieją i Ocaleniem.
Już się nie lękamy!
On jest Pierwszym
i Ostatnim,
i Żyjącym (por. Ap 1, 18).

Dziękujemy Ci, Ojcze Święty,
na kolanach,
jak przystało na Górali,
za krzyż i Twoje klucze
w Zakopiańskim herbie.
Na Górali
możesz zawsze liczyć!

Ojcze Święty,
to jeszcze nie wszystkie
nasze krzyże.
Jeszcze są w Gdańsku
i w Poznaniu,
w Oświęcimiu, Brzezince
i Majdanku,
na Monte Cassino,
w Anconie i Loreto,
w Radzyminie, Palmirach
w Katyniu i Warszawie.
One wyznaczają granice Polski.
Polskę krzyżami się mierzy!

Zanim padłeś, jeszcze ziemię
przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku,
czy to serce pękło?
(K. K. Baczyński)

Panowie,
dekorujący się krzyżami
i noszący krzyże,
czy to Was nie zobowiązuje?

Przepraszam Księdza Biskupa,
ale Ekscelencja też nosi
złoty krzyż na piersiach
i to księdza nie zobowiązuje?
Zobowiązuje.
Wiem, że krzyż nosi się na plecach,
ale nie naigrawajcie się ze mnie,
bo ja też znamiona
przynależności do Chrystusa,
noszę na własnym ciele (Ga 6, 17).

W sierpniu pamiętajcie,
że tam pod Radzyminem
między snopami,
jeszcze niezebranymi,
poległ ksiądz.
Leżał twarzą do ziemi.
Miał krzyż w ręku
i roztrzaskaną głowę:
Za Boga i Ojczyznę!

Twój krzyż, o Chryste,
ma wielkie,
na cały świat,
na całą Europę ramiona
(A. Mickiewicz).

Z Ciebie moc płynie
i męstwo,
w Tobie jest nasze
zwycięstwo (pieśń wielkopostna)

Niech się Królestwo stanie
nie krzyża, lecz zbawienia.
O, daj nam, Jezu Chryste,
Twą Polskę odkupienia (St. Wyspiański).

Zbudźcie się święci rycerze
w waszą wolność zawsze wierzę,
już wolności nadszedł czas
(K. Przerwa-Tetmajer).

Zaczniemy walczyć miłością
(K.K. Baczyński).

Wznoszę oczy ku górom
skąd przyjdzie nasze ocalenie
(Ps 121, 1).

Królowi wieków,
Nieśmiertelnemu
Jedynemu Bogu - grajcie!
Grajcie góralskie kapele,
grajcie orkiestry,
śpiewajcie chóry,
tańczcie zespoły
z festiwalu Ziem Góralskich
Królowi wieków - grajcie!
Bo Jego Królestwo przychodzi!
Dobre czasy nadchodzą
Królestwo Boga przychodzi.
Chrystusowi Królowi -
z Giewontu, śpiewajcie!

Bo ja Cię [Chryste] więcej kocham
za Ukrzyżowanie,
niż za Przemienienie
i za Zmartwychwstanie
(por. Z. Krasiński).

A Wam mocni ludzie
spod Giewontu
i Czcigodni Pielgrzymi
krzyż na sercu znaczę!
Amen.