2002-07-20
Czerna,

Kwiat Karmelu na Szlaku Orlich Gniazd

Ekscelencjo, Najdostojniejszy Księże Biskupie!
Czcigodny Ojcze Prowincjale
i cała Rodzino Karmelitańska!
Czcigodna Rodzino Szkaplerza Świętego!
Wszyscy Kochani moi
Pielgrzymi i Domownicy Czernej!

Bądź pozdrowiona
o Najświętsza Panno,
Ty jesteś taka na obrazach śliczna (J. Słowacki).

Bądź pozdrowiona
Lilio pośród cierni,
Kwiecie Karmelu,
Pięknooka Pani na Czernej,
moja Szkaplerzna Matko!

Przychodzę do Ciebie
z Łowicza od Matki Boskiej,
którą przez wieki nazywali Łowiczanie
Księżną Łowicką.
Przychodzę we żniwa
od pracowitych Borynów,
od strojnych Księżaków
z wieńcami na Matkę Boską Zielną.
A oni śpiewają:
Ślicznaś, Piękna i Przyjemna
Królowo Szkaplerza.
Bądźże od nas pochwalona
Z Łowickiego Księstwa (łowicka pieśń pielgrzymkowa).

Dla mnie to wielka łaska,
że mogę jako pielgrzym
stanąć przed Matką Odkupiciela
i prosić, aby i mnie niegodnego
zaliczyła do Szkaplerznej Rodziny
i osłoniła swym płaszczem opieki.
Bądź przy mnie, Matko Szkaplerzna,
w godzinie śmierci,
abym nie umarł w grzechu!

Piękne miejsce sobie wybrałaś,
Królowo Szkaplerza Świętego,
tu, w Czernej, wśród skał i jarów,
na Szlaku Orlich Gniazd.
Tu pachnie niebem, Kwiecie Karmelu.

Tu jest początek wiecznej ciszy.
Tu jest cisza - początek tęsknoty.
Tu są gniazda orłów.
Ten szlak jest tylko dla orłów.

Stąd widać daleko,
aż tam, gdzie zakwitła Róża Karmelu.
Stąd widać Gwiazdę Morza,
gdzie na Górze Karmel
modlił się święty prorok
o znak nadziei.

Czasy były wtedy trudne,
bo każde są trudne.
Po śmierci Salomona,
Królestwo Izraela
rozdzieliło się na dwa Królestwa.
Nie to było najgorsze.
Tragedią było to, że naród podzielił się
na czcicieli Baala
i na resztę Izraela - wierną Bogu.

Prorok uciekał przed bezbożnymi,
ale zdobył się na niezwykły czyn:
Zwołał wszystkich czcicieli Baala
i jego proroków,
i zwołał wiernych Bogu.
Kazał jednym i drugim
przygotować ołtarz,
przygotować ofiarę.
Jednym i drugim kazał wzywać
swego Boga,
aby zesłał ogień,
przyjął i strawił ofiarę.
Krzyczeli bezbożni.
Z politowaniem słuchał i patrzył Eliasz ,
i kazał im krzyczeć głośniej:
Może wasz bóg śpi?
Może się obudzi?
Wołajcie głośniej!
Daremnie.
Bóg nie słyszał,
bo takiego boga nie ma.

Eliasz zbudował drugi ołtarz,
okopał rowem,
napuścił wody.
Na ofiarę, na drwa i na ołtarz
wylał trzykrotnie
beczki wody,
aby bezbożni nie mieli wątpliwości.
I Eliasz modlił się jak prorok:
Boże Abrahama, Izaaka i Izraela!
Niech się przekonają wszyscy,
że tylko Ty jesteś Bogiem Izraela...

Wysłuchaj mnie, Boże!
Niech cały lud uzna,
że Ty sprawiasz,
iż nawracają się bezbożni.
Wtedy spadł ogień z nieba
i strawił ofiarę,
spalił drwa, kamienie, ziemię
i wchłonął wodę.
Ludzie upadli na twarz
i wołali:
Tylko Jahwe jest naszym Bogiem (por. I Krl 18, 30-40).

Chcę przypomnieć wszystkim Pielgrzymom
u Karmelitów w Czernej,
jeszcze jedno wydarzenie
z życia Eliasza.

Eliasz ukrywał się w grocie.
Bóg powiedział do niego:
Wyjdź stąd i wejdź na górę.
Zatrzymaj się na górze,
bo tamtędy będę przechodził.

Najpierw przeszła gwałtowna wichura.
Rozdzierała góry
i kruszyła skały,
ale to jeszcze nie był Bóg.
Potem przeszło trzęsienie ziemi.
Po trzęsieniu ziemi
przeszedł ogień, który palił kamienie.
Ale to też nie był Bóg.

Dopiero po ogniu
dał się słyszeć jakby szmer
łagodnego wiatru.
Eliasz zasłonił twarz,
stanął przed grotą,
a Bóg jakby go dotknął.
I rzekł do niego:
Eliaszu!
Co ty tu robisz? (por. I Krl. 19, 11-13)

Słyszycie to,
Czcigodni Pielgrzymi?
Mówię do każdego z was,
do siebie:
Co Ty tu robisz?
Słyszycie to, pielgrzymi?
Żniwa są, urlopy są.
Co Wy tu robicie?
Uważajcie!

Już były grzmoty, ulewy,
już były upały i powodzie.
Teraz w Czernej
tędy będzie przechodził Bóg.

To jeszcze o Eliaszu.
To wydarzenie
niech nam pomoże odpowiedzieć
po co tu przyszliśmy?
Co my tu robimy?

Zmęczony Prorok,
usiadł pod janowcem.
I wołał: O Boże,
Niech już umrę,
bo nie jestem lepszy
od moich ojców.
Położył się w cieniu krzaka
i zasnął.
Obudził go Anioł.
Wstań, zjedz coś.
Eliasz zobaczył podpłomyk
i dzban z wodą.
Zjadł chleb, wypił wodę.
I znów zasnął.
Mogę spokojnie umrzeć.

Ponownie obudził go Anioł.
Wstań, posil się,
bo czeka cię daleka droga.
Pokrzepiony tym pokarmem szedł czterdzieści dni
aż do Bożej góry Horeb (por. I Krl. 19, 4-8).

Patrzę na was:
Zmęczeni jesteście.
I żal mi Was.
Boję się, że ustaniecie w drodze.
Więc budzę Was wszystkich, pielgrzymi.

Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy
To jest Ciało Moje.
I będę budził was wszystkich dzwonem.
Pijcie z tego kielicha wszyscy,
To jest Moja Krew (por. Mt. 26, 26-28)
na zbawienie was wszystkich.

Wierzycie w to?
Wierzymy.

Gdybyście nie wierzyli,
to już nic nie miałbym
wam do powiedzenia.
Powiedziałem Wam bowiem
największą i najświętszą prawdę.
Ciało moje jest pokarmem.
Jeżeli w to nie wierzycie,
możecie wracać do domu.
Nie krępujcie się,
możecie wracać do domu.
Szkoda czasu!

Dobrze, ze wśród nas jest Piotr.
Panie, nie odsyłaj nas do domów!
Do kogo my pójdziemy?
Myśmy uwierzyli,
że Ty jesteś Chrystus
Syn Boga żywego,
Ty słowa życia masz (por. J. 6, 68-69).

Nie, Panie,
Stąd, od Matki Szkaplerznej,
nie odsyłaj nas do domów.
Myśmy Tobie uwierzyli
Ty nas nigdy nie okłamałeś (por. J 6, 68 i 68)
Ty nas nigdy nie wprowadziłeś w błąd.

Tak, ja tak samo mówię.
Ja tak samo czuję.

Tylko nam wszystkim tęskno
do prawdziwej Polski,
gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie...

Gdzie pierwsze ukłony
są jak Chrystusa odwieczne wyznanie,
Bądź pochwalony!
Tęskno mi, Panie! (por. C. K. Norwid).

Więc żebyście nadziei
nie tracili w Czernej,
lecz abyście wszystką złożyli w Bogu,
wróćmy jeszcze raz na Górę Karmel,
abyśmy zobaczyli Gwiazdę Morza,
abyśmy zobaczyli Kwiat Karmelu
i Znak Niezawodnej Nadziei.

Eliasz wszedł na górę,
aby wypatrywać
czy Bóg nie zlituje się
i nie zechce zesłać
choć kropli deszczu,
aby nas uratować od głodu,
bo głód panował w tej krainie
jako kara za niewierność.
Powiedział Prorok słudze:
Podejdź tu i popatrz
w stronę morza.
Może tam ujrzysz
choćby obłok.

Nie, Panie, nie ma tam nic.
To uczyń tak siedem razy.
Za siódmym razem wrócił sługa
i powiedział:
Zobaczyłem obłoczek,
nie większy niż dłoń ludzka,
unoszący się nad morzem...
Zaprzęgaj konie i uciekaj,
bo będzie ulewa (por. I Krl. 18, 42-45).

Bóg nas ocali
Boimy się tylko tych,
co mówią, że są mocni,
mądrzejsi i bogatsi.
Gdy będziemy mówili
tylko o pieniądzach,
rozgniewa się niebo i ziemia
i będzie bieda!
Niesprawiedliwie płacicie za chleb,
za owoce ziemi.
Za pracę chłopów.

Oni płaczą!
Nie płaczcie.
Bóg jest naszą nadzieją.
Dał nam nadzieję:
mały obłok nad morzem.
Będzie ulewa.
Nie uciekajcie,
bo to znak miłosierdzia,
znak łaski i ocalenia.

To znak Tej,
która pobożnemu Szymonowi Stockowi (1251r.)
przyniosła Eliaszowy Płaszcz,
Szkaplerz Święty,
aby był naszą tarczą i obroną,
abyśmy szkaplerzem byli osłonięci
od zagrożeń bezbożnych,
od ognia piekielnego
i abyśmy byli zbawieni.
Wy to rozumiecie,
ludzie świętego Szkaplerza.

O czym Ty mówisz, księże?
Gdy jesteśmy w NATO,
gdy szykujemy się do Unii Europejskiej,
gdy mamy Agencję Wywiadu Wewnętrznego,
a do tego przyjazną FBI i CIA,
prezydent nasz i amerykański
wymieniają sobie komplementy,
a Ty nam mówisz
o jakimś szkaplerzu.

Jestem jak Tomasz.
Z taką mową to nie do mnie.
Jesteśmy ludźmi doświadczenia.

Dokąd nie włożę palca w Jego ręce,
a ręki w Jego bok,
Nie uwierzę! (por. J. 20, 25)

Tomaszu,
to przyjedź raz do Czernej,
stań przed obrazem
Matki Boskiej Szkaplerznej!
Zapatrz się w Jej oczy,
zobacz szkaplerz w Jej ręku,
Gwiazdę Nadziei na Jej płaszczu,
krzyż na czole Maryi,
bo jest Matką Odkupiciela.
A Dzieciątko - Bóg mój -
dla Ciebie niesie Dobrą Nowinę,
Ewangelię w księdze:
znak rozgrzeszenia i błogosławieństwa
rączką Wszechmocnego Boga.

Uwierzysz, Tomaszu!?
Tak.
To po co tyle krzyku?
Dziś mówić,
że nie wierzę w Boga,
to wstyd,
bo albo z rozumem
coś nie w porządku,
albo sumienie stanęło.

O Ty, której obraz w każdej polskiej chacie
i w ubogim sklepiku, i w pysznej komnacie,
która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
w którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy (J. Tuwim).

O jaka jesteś piękna, Pani na Czernej.
Jak Ci do twarzy w subtelnej koronie.
Od 1988 roku nie Księżniczką jesteś,
lecz Królową!
Każdy paciorek Twej Królewskiej sukni
mówi ze mną: Ave Maria!
Na koralach Twych odmawiam różaniec.

Powiedz mi, Matko w Czernej,
dlaczego Ty masz w swojej koronie,
dwadzieścia gwiazd,
a nie dwanaście?
Dlaczego Ty masz
w swojej koronie
dwadzieścia a nie siedem
tłustych kłosów?

Wiem,
ale tylko tak pytam.

Kłosie dojrzały,
Lipo pachnąca,
Niebios błękicie,
Opiekunko skowronków,
Jaskółek Matko (J. Ejsmond)
Przewodniczko na Szlaku Orlich Gniazd.
Stąd widać niebo.
Nasza Nadziejo
i Nasze Ocalenie.

Okaż, że jesteś Matką
Przez Drogę do doskonałości - Św. Teresy od Jezusa.

Przez Wstąpienie na Górę Karmel
- Świętego Jana od Krzyża.

Przez modlitwę za Kapłanów
Św. Teresy od Dzieciątka Jezus,
patronki misji.

Przez miłość Ojczyzny
Świętego Powstańca - Rafała Kalinowskiego.

Przez świętą Żydówkę, Karmelitankę
i Męczennicę - Edytę Stein.

Przez modlitwę błogosławionego
Ojca Mazurka, Przeora z Czernej,
Okaż nam,
że jesteś Matką,
że jesteś Znakiem Nadziei!

Bo: Ten świat się rozpadł i rozdziera siebie.
Lecz żadna z jego podzielonych połów
Już się nie modli, o Matko, do Ciebie.
My jedni tylko, paląc się na stosie
wciąż ślemy modły w Twój bezmiar daleki.
Poznaj, Królowo, poddanych po głosie
I bądź nam Matką, teraz i na wieki (Z. Krasiński)

W 1927 r. kard. Al. Kakowski
ukoronował obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej.
Ale to dla nas
Matka Boska Miłosierdzia.

Coś nad Jagiełłów
starą stolicą
w Bramie stanęłaś
na straży
Spojrzyj na tłumy
ludu skruszone,
co klęczą u stóp Twej Bramy. (z pieśni ostrobramskich)
Matko cierpiących ludów, nędzarzy.

Panno Święta co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie...
Tak nas powrócisz na Ojczyzny łono... (A. Mickiewicz)

Jestem w Czernej, na Szlaku Orlich Gniazd.
Tu pachnie Polską.
O, Biały Orle nasz,
Wolności dumny ptaku (K. Rostworowski).

Powstała z martwych
Na Twe władne słowo
Polska, wolności narodów chorąży.
Pierzchnęły straże, a ponad jej głową
Znowu swobodnie orzeł biały krąży! (z pieśni - Boże coś Polskę)

Krąży orzeł w koronie.
Krąży.
I co dalej?

Bo Ojczyzna- Ziomkowie moi,
jest to moralne zjednoczenie...
Bez którego partie są jak bandy,
lub koczowiska polemiczne,
których ogniem ? niezgoda,
a rzeczywistością - dym wyrazów (por. C.K. Norwid).

Czy my, wchłonięci do Unii,
zachowamy tożsamość mowy,
historii, kultury, strojów, tradycji
i wiary?
Nie wiem!

Mamy doświadczenia różnych unii.
Wiele z nich było tak pięknych,
że aż tragicznych.
Będziemy potrzebni w Europie,
bo jeśli ta unia ma trwać
to tylko wtedy, gdy fundamentem
będzie Chrystus, a wspólny dom
będzie budowany na Skałach Orlich Gniazd,
a nie na piasku bezbożnictwa
i współczesnych, demokratycznych,
grożących nam totalitaryzmów.

To wszystko się musi zacząć:
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego,
Jeszcze ludzie muszą się nauczyć
Wierzę w jednego Boga...
Jeszcze wszyscy
na kolanach musimy błagać:
Chleba naszego powszedniego
daj nam dzisiaj!

Widziałem w Wysokienicach,
w Miejscu Piastowym u Michalitów,
u ks. Drozdka na Krzeptówkach
dziewczynę, co miała rękę
oplecioną różańcem.
To jeszcze są takie?
Widziałem w Czernej
jak młodzi chłopcy
całowali szkaplerz,
który karmelita
zakładał im na szyję,
aby broniła ich
Matka Boska.

To są jeszcze tacy?

Jeśli tak,
to ocaleje ten świat!

Żeby tak jeszcze raz
ten pogański świat
powiedział o chrześcijanach:
Patrzcie jak oni się miłują!
Patrzcie jak oni potrafią
pięknie żyć!

Może ktoś z Europejczyków będzie odważny
jak stary kapral z III części Dziadów,
aby powstrzymać bezbożny,
a czasem bluźnierczy bełkot:

Tych mi imion przy kielichu wara!
Dawno nie wiem, gdzie moja
Podziała się wiara.
Nie mieszam się do wszystkich Świętych z Litanii,
Lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi!

Gdy w nocy pijanych Francuzów
skrócono o głowę,
stary wiarus znalazł w czapce
kartkę z napisem:
Vivat Polonus,
Unus defensor Mariae!
Niech żyje Polak,
Jedyny obrońca Matki Boskiej!

O moja trudna Polsko! (H. Sucharski)
Gorzki to chleb jest Polskość (C.K. Norwid)

Ja wierzę świętym:
Nil desperandum!
Obyście nie zwątpili,
wołał umierający prymas
August Hlond.
Zwycięstwo przyjdzie
i będzie to zwycięstwo Maryi.

Wszystko postawiłem na Maryję!
Dla mnie największa miłość
- to Polska.
Przyjdą nowe czasy,
Bóg da nowych ludzi,
nowe światła i nowe moce
- mówił wielki Prymas.
S. kard. Wyszyński.

Bracie, to jeszcze nic!
Mówił święty Ojciec Maksymilian
po zwiedzeniu wystawy
o zniszczeniach Rzeczypospolitej
po rewolucji bolszewickiej
i po wojnie w 20 roku.

Przyjdzie straszna wojna.
Ja tej wojny nie przeżyję,
Brat przeżyje,
ale potem, potem Niepokalana
stanie na Bramie Spaskiej
na Kremlu.

Kiedy to się stanie?
Już się stało.
Spełniła się tajemnica fatimska.
Strzelał człowiek do Ojca Świętego.
Matka Boska Fatimska ocaliła Papieża.

Przybędzie do nas Ojciec Święty.
Przyjedzie za miesiąc do Krakowa,
aby mówić nam
ze świętą Siostrą Faustyną, że:
Bóg jest bogaty w miłosierdzie.
Tak Ojcu Świętemu trudno podnieść głowę.
Aż się czuje cierpienie.
Ale patrzy przenikliwym wzrokiem,
jakby czytał w sercu każdego z nas.
Tylko, jak my Jemu
spojrzymy w oczy?
O moja trudna Polsko! (H. Sucharski)

Rodzino Szkaplerzna!
Wy jesteście Ludźmi Zaufania tych czasów
i zaufanie Matce Bożej Szkaplerznej
wobec całego świata.

Mówcie ludziom, którzy wątpią,
że spełni się proroctwo Słowackiego:
Przyjdzie nowych ludzi plemię,
Jakich dotąd nie widziano!

Przemija postać tego świata (I Kor. 7, 31)
Zmieniają się rządy, władcy,
a tylko JEDEN JEST!
Ten, Który był
i Który przychodzi.
Jego są czasy, wieki i pokolenia (por. Ap 4,8).
Jego Matką jest ukoronowana
Królowa Polski
i nasza Matka Szkaplerzna w Czernej.
Nil desperandum!
Żebyście nie zwątpili! (kard. A. Hlond)

Rodzino Szkaplerzna!
To Wy powiedzcie ludziom o nadziei
słowami M. Konopnickiej:

Nigdy jam Ciebie, ludu, nie rzuciła
Nigdym od Ciebie nie odjęła lica.
Jam po dawnemu moc Twoja i siła
- Bogurodzica!
Amen.