1999-05-09
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

6 Niedziela Wielkanocna

Dz 8, 5-8. 14-17, 1 P 3, 15-18, J 14, 15-21

Okaż, że jesteś Matką!

Kochani moi!

Pan Jezus przygotowuje nas na swoje odejście.
Przez czterdzieści dni przychodził do nas,
aby zebrać tych, którzy zwątpili i uciekli.
Przychodził, aby przywracać nam wiarę
i nas umacniać w wierze.
I gdy kończy się czas wielkanocny
- w czwartek Wniebowstąpienie Pańskie -
dobrze będzie wrócić do niektórych nawiedzeń,
objawień się Chrystusa, bo są one tak konkretne
a czasem tak poruszające,
że nie można być wobec nich obojętnym.
Dotyczą one przecież nie tylko tamtych świadków,
ale także każdego z nas.
Przypomnę więc niektóre z nich.

Trzy Maryje poszły do grobu Pana Jezusa
przed wschodem słońca w pierwszy dzień po szabacie.
Chciały dopełnić obrzędów pogrzebowych,
obmyć ciało Jezusa, namaścić je,
owinąć w świeże prześcieradła
i przeraziły się.
Nie było straży, zerwane były pieczęcie
kamień od wejścia rozwalony, a grób pusty.
Co się stało?
Jeszcze we mgłach porannych snuł się
ktoś w ogrodzie - pewnie ogrodnik.
Słuchaj, jeśli ty wziąłeś ciało Jezusa
powiedz gdzie je schowałeś,
ja Go wezmę do siebie.
Mario!
Jezu! Rabbuni! Nauczycielu kochany!
To ty jesteś! Żyjesz!
Nie dotykaj mnie.
Jeszcze nie wstąpiłem do Ojca.
Idź powiedz uczniom, że ich uprzedzam do Galilei.
Piotrze, Janie wszyscy słuchajcie
On żyje widziałam Go!
Ale kto by wierzył kobietom.
Jednak Piotr i Jan pobiegli do grobu.
Chusty były zwinięte, położone w tym miejscu,
gdzie była głowa Jezusa.
Anioł sobie z nich zakpił:
Kogo szukacie?
Jezusa!
Żywego szukacie pośród umarłych? (Łk 24, 1-12)

A potem gdy byli wszyscy zgromadzeni
przyszedł do nich przez zamknięte drzwi.
Zlękli się bardzo.
Pokój wam!
Nie bójcie się!
To ja jestem.
Oni jednak powątpiewali, czy to jest naprawdę On,
czy to Jego duch.
Dzieci macie tu co do jedzenia?
Mamy chleb i rybę.
I jadł z nimi, aby nie mieli wątpliwości
że to jest On.
Ale właśnie wtedy nie było Tomasza.
Opowiadali Tomaszowi:
Widzieliśmy Pana!
Mówcie sobie, a ja
jeśli nie włożę palca w Jego przebite ręce
i nie włożę ręki w Jego przebity bok
nie uwierzę.
Przyszedł Jezus za tydzień
jakby tylko do Tomasza.
Przyjdź tu Tomaszu
i włóż palec w moje przebite ręce
i rękę w mój przebity bok
i nie bądź niedowiarkiem,
bo to teraz wstyd mówić,
że nie wierzę w Boga.
Wstyd.
Nie będę sprawdzał.
Na kolanach wyznaję,
że Ty jesteś moim Panem
i moim Bogiem.

Jeszcze jedno przyjście Chrystusa -
nawiedzenie potrzebne mi właśnie dziś.
Wziął Piotra na osobność i zapytał:
Piotrze czy Ty mnie kochasz więcej niźli tamci?
Tak!
Ale mówisz że kochasz, czy naprawdę kochasz?
Tak Panie kocham.
Ale nie pytaj mnie trzeci raz bo się boję,
na pewno o mnie coś wiesz.
Panie przecież Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham.
Piotrze więc paś moje owce,
paś moje baranki.
Kiedy byłeś młody szedłeś dokąd chciałeś,
ale kiedy cie przepaszą pójdziesz dokąd niechcesz.

Zostawmy na chwilę Piotra,
bo jeszcze jest jedno objawienie, przyjście, nawiedzenie
Przyszła do nas Matka Boska z Nazaretu,
była na Jasnej Górze, prześliczna.
Jeszcze nie królowa, królewna
stanęła wobec królowej Polski.
Ksiądz Prymas w dniu 3 maja
dał Jej serduszko, od Polaków.
Skąd nam to, że Matka Pana przyszła do nas?
Jesteś dziewicą, a już matką?
Skąd ty to wiesz Elżbieto?
Bo skoro zabrzmiał w uszach moich
głos twojego pozdrowienia,
zadrżało dzieciątko w łonie moim.
Błogosławiona jesteś Maryjo,
bo uwierzyłaś w to, co powiedział Ci Pan.
Nie mów tak.
Biegłam do was przez góry, do Polski.
Wielbi dusza moja Pana,
bo wielkie rzeczy uczynił mi Ten,
który możny jest i święte jest Imię Jego.
O jaka jesteś cudowna!
Zaćmiona obłokiem Najwyższego,
moja łzo radości, lilio błękitna
chwalą Cię łąki umajone,
chwali Cię wszystko co żyje, co czuje,
cała Polska teraz rozmodlona przy kapliczkach,
w kościołach, przy krzyżach
chwali Cię litaniami.
Usłysz nas Matko Boża,
Jasnogórska i Warszawska
Matko Zbawiciela,
tęskniąca w Powsinie,
chroniąca Warszawę nocami,
wierzbo przydrożna,
jaskółek Matko,
opiekunko skowronków,
zagrzewna, jagodna, siewna, zielna i adwentna.
O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie (...)
i w ubogim sklepiku, i w pysznej komnacie (...)
Która perły masz od królów, złoto od rycerzy,
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy (...)
(Jan Lechoń).

Zwyciąska Pani i Hetmanko
lepszego wieku bądź jutrzenką.
Ludziom przyszłego tysiąclecia
okaż, że jesteś Matką!
Tylko nie patrz w tamtą stronę,
gdzie Polska nierządem stoi.

O biedną Ty jesteś Królową,
rozdrapują tę Twoją koronę,
chodzą w pochodach w różne strony,
a sztandar znów czerwony
i na nim czyja krew?
Komuś Ty powierzyła
wychowanie swoich synów.
Podeptali Konstytucję 3 maja.
Prawa piszem, karty marzem,
a żyjem jak nieprawi,
bych był Jermiaszem
.

I jeszcze jedno nawiedzenie.
Chodzę w diecezji łowickiej
za obrazem Bożego Miłosierdzia
od parafii do parafii.
Ale oni nie chcą Miłosiernego Boga.
Chcą bożka biznesu, inwestora,
sponsora, menadżera,
a Ty Chryste przychodzisz tylko
z ranami, z otwartym sercem,
z ręką przebaczającą
i odpuszczającą im grzechy.
Tak dzieci!
Taki będę wam potrzebny na nowe czasy,
bo wy będziecie się lustrować,
będziecie sobie wypominać grzechy,
będziecie dalej produkować żelastwo,
sprzedawać je innym,
będziecie robić wojenki,
doświadczać wynalazków zagłady,
niszczyć miasta,
zabijać ludzi,
a wszystko czym się to skończy?
Wołaniem o miłosierdzie.
I będą jechać konwoje pomocy
od dobrych ludzi biednych,
ale od miłosiernych.
Będę wam potrzebny
Bóg Miłosierny.

Wiem, że to już ostatnie pokolenie tych,
co strzelają nienawiścią
i nadchodzi pokolenie tych,
co zamienią kule na brylanty
i co będą walczyć miłością.
Nigdy tak nie będzie!
Będzie!

Patrzę na dzieci komunijne,
daję im Komunię Świętą,
bo one są moją nadzieją.
Patrzę na duże dzieciaki bierzmowane.
Ile ty dziecko masz modlitwy,
skąd ty masz taką wiarę?
Wy jesteście moją nadzieją
inaczej bym was nie bierzmował.

Patrzę na tych który są nawróceni i czyści
i którzy wołają
Przyjdź Duchu młody
i odnów oblicze tej ziemi
to znaczy nas.
Moje kochane dzieciaki.
A Chrystus od nas odchodzi
ale zostawia nam nadzieję i pociechę.
Jeszcze dużo rzeczy chciałbym wam powiedzieć
ale wy teraz tego nie zrozumiecie.
Lepiej będzie dla was gdy odejdę
i ześlę wam Ducha Pocieszyciela
On wam przypomni i nauczy was
wszystkiego o czym wam mówiłem.
Dokąd idziesz Panie?
Tyle lat mnie widzicie i nie wiecie dokąd idę?
Idę do Rzymu. Przyjdę do Warszawy,
do Gdańska przez Łowicz,
abym był po raz drugi ukrzyżowany.
O kim ty mówisz?
Panam widział i to mi wystarczy.
Piotrze, dlaczego wracasz,
tutaj szaleje Nero,
tutaj cię zabiją.
Panam widział i to mi wystarczy.
Boże komuś ty dał rządy nad tym światem.

I co nam powiesz Piotrze na te ostatnie dni?
Dzieci moje,
miłujcie się,
bo Bóg jest Miłością.
Wiem Piotrze, że ucałujesz tę ziemię,
swoją ziemię,
bo umiłowana jest i Twoja.
Piotrze zawołaj jeszcze raz
na placu dawnym Zwycięstwa:
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!

I stanie się cud.
Otwórz nam jubileuszowe drzwi wieczernika
gdzie zamknięci jesteśmy przed żydami
i powiedz jeszcze raz kazanie z Zielonych Świątek.
Mężowie, bracia!
Tego Jezusa, którego wyście zabili rękami bezbożnych
ja widziałem żywego,
ja z Nim jadłem chleb.
On mnie pytał czy Go kocham więcej niźli wy?
Piotrze co my mamy robić?
Przyjmijcie chrzest.
A jam Pana widział.
Gdybym tego wam nie mówił
to kamienie wołać będą.
Piotrze nie zostawiaj nas sierotami.
Lepiej będzie jeśli od was odejdę,
ale wy odtąd będziecie mi świadkami
w Jeruzalem, w Samarii, w Rzymie,
Krakowie, Gdańsku, w Licheniu,
w Łowiczu... aż po krańce ziemi.

Coś się musi stać,
bo Bóg swój lud nawiedza.
Jego Matka nas nawiedza,
Piotr nas nawiedzi.

Modlą się z nami uczestnicy
szóstego tygodnia społecznego.
Czcigodni i szanowni uczeni
mówcie nam głośniej,
że niedziela jest dniem Pana!
Nie wolno jej brać tylko dla siebie,
trzeba przecież kiedyś zatęsknić za niebem,
nie patrzeć wciąż w ziemię.
Noc już przemija,
kończy się czas grzechu,
szatana i jego aniołów.
Już świta.
Już świta jutrzenka nowych czasów.
Bóg jest tam Ojcem.
On swój lud ocali,
bo Bóg jest miłością.
Ale ja nie zobaczę pewnie już
ziemi wolnej, obiecanej,
nie zobaczę już Świątyni Opatrzności,
którą wystawicie swoimi rękami i swoją wiarą.
Ale powiem wam jeszcze raz:
Piotram widział! I to mi wystarczy!
Amen