1997-06-08
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

10 niedziela zwykła

Rdz 3, 9-15, 2 Kor 4,13-5,1, Mk 3, 20-35

Widziałem Piotra!

Widziałem Piotra.
Widziałem Go na własne oczy.
Słyszałem na własne uszy.
Ucałowałem z wiarą i miłością Jego ręce.
Widziałem Piotra.

Po tych wielkich przeżyciach przez jedenaście dni,
czytam dziś fragment Ewangelii św. Marka:
Z czym porównam Królestwo Boże - Kościół?
Jest ono jak ziarnko gorczycy: gdy się je wsiewa w ziemię,
jest najmniejsze ze wszystkich nasion.
Ale wsiane - wypuszcza wielkie gałęzie, tak,
że ptaki niebieskie gnieżdżą się w jego cieniu.
(Mk 4, 30-32)

Każda z przypowieści odsłania mi nowe widzenie Kościoła,
to jest tej społeczności ludzi, którzy uwierzyli w naukę Chrystusa,
a przez chrzest stali się ludem Boga, królewskim kapłaństwem,
ludem odkupionym, który głosi wszechmoc Boga.
Ta społeczność malutka jak ziarenko gorczycy
staje się wielkim drzewem i w jego cieniu
wzrastają pokolenia ludzi Chrystusowych,
którzy mocą Jego nauki przemieniają oblicze ziemi.
Tak jak zaczyn chlebowy zakwasza wszystką mąkę
aż stanie się pożywnym chlebem,
aż nas wszystkich zjadaczy chleba - w aniołów przerobi.

Będą w tym Kościele ludzie dobrzy i źli. Aż do czasu żniw.
Wtedy gospodarz spali chwasty, a pszenicę zbierze do spichrzów.
Nie wyrywajcie teraz kąkolu, bo uszkodzicie i pszenicę.
Pozwólcie obojgu róść do czasu żniwa (Mt 13, 29-30).
Przecież jesteście tylko gałązkami winnego krzewu którym Ja jestem.
Przynoście dobre owoce swego życia, bo wszelka gałąź,
która nie przynosi owocu będzie odcięta i wrzucą ją do ognia, i spali się.
Nie wyście mnie wybrali, Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili, i aby owoc wasz trwał.
(J 15, 16)

Przynależność do tego Królestwa Boga
powinna być dla nas wszystkich jak ukryty skarb w roli.
Jak drogocenna perła.
Szukający sprzeda wszystko, aby mieć ten skarb i najcenniejszą perłę.
W tym Kościele zawsze jest Chrystus, bo Królestwo Jego w nas jest.
A On - ten sam wczoraj, dziś i na wieki.
W tym Królestwie Boga na ziemi, Chrystus uczynił Piotra swoim zastępcą.
Nie ma Kościoła bez Chrystusa. Nie ma Kościoła bez Piotra.

Ty jesteś Piotr - Skała.
Na tobie zbuduję mój Kościół.
Bramy piekielne go nie przemogą.
Tobie dam klucze Królestwa.
Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie.
(Mt 16, 18-19)
A ty Piotrze będziesz utwierdzał w wierze braci swoich.
Paś owce moje. Paś baranki moje.
A Ja będę z wami po wszystkie dni aż do końca czasów. (por. Mt 28,20)
A gdy odejdę od was, ześlę wam Ducha Świętego - Pocieszyciela.
On wam przypomni i nauczy was wszystkiego o czym wam mówiłem. (J 14,26)
Wy zaś - będziecie mi świadkami.
W Jeruzalem, w Samarii, aż po krańce ziemi.
(Dz 1,8)
Kościół pamięta to kazanie Piotra z wieczernika w dzień Zielonych Świątek:
Mężowie, bracia!
Tego Jezusa, którego wyście zabili rękami bezbożnych, ja widziałem żywego!
Ja z Nim jadłem chleb, On mnie pytał, czy Go kocham więcej aniżeli wy
.

Piotrze! Uciekaj stąd.
Oni cię zabiją!
Ukrzyżują cię tak, jak twojego Mistrza.
Quo vadis Domine?
Dokąd idziesz Panie?
Do Rzymu, do Wrocławia, do Legnicy,
do Gorzowa, Poznania i Kalisza. Do Gniezna i Krakowa.
Do Zakopanego, do Częstochowy, do Krosna.
Abym był po raz drugi ukrzyżowany.

Zrozumiał to Piotr.
Poszedł z krzyżem i laską podróżną aż na krańce ziemi.
Całował każdy skrawek ziemi.
Odkupionaś jest i moja.
Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja.
Nie lękajcie się. Jam jest.
Panie ty jesteś Chrystus Syn Boga żywego. (por. Mt 16,16)
Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.

Kładę przed wami życie i szczęście.
Śmierć i nieszczęście.
Wybierajcie więc życie.

Wybraliśmy.
Zstąpił Duch.
Powiał wiatr z morza.
Jesteśmy wolni.
Ojczyznę wolną pobłogosław Panie.
Chmury przysłoniły nam niebo.
We Wrocławiu zebraliśmy się z krańców ziemi.
Było zimno, deszczowo.
Ale w Boże Ciało słońce oblekło się tęczą.
Ku wolności wyzwolił nas Chrystus.
Jeszcze tylko nie potrafimy chlebem się dzielić.
Obyśmy byli jedno i jedno mieli serce.
I zostawiłeś nam wszystkim rozdzielonym
tęsknotę za jednym chlebem. Za Komunią.
Wskrzesiłeś Piotrze poległych pod Legnicą.
I Jadwiga Święta księżna Śląska, odsłoniła wtedy słońce.
Błysnęła jak diadem Łaskawa Pani z Krzeszowa.
Gorzów rozgorzał gorliwością.
Dzieciaki pod Legnicą przekroczyły próg nadziei.
Przeszły drogą z przyniesionych kamieni do Wojciecha w Gnieźnie.
Stanęli przy siedmiu prezydentach.
Poznań dał się poznać
Krzyżami, Mickiewiczem, Słowikami.
Ślimakiem i Drzymałą. Dziećmi z Wrześni.
Nie rzucim ziemi skąd nasz ród.
Patrzcie na Jezusa.
Głębią waszych serc i umysłów.
A Święty Józef kaliski wyszedł z domu cieśli.
Z Maryją i z Dzieciątkiem.
Nie zabijaj tej miłości.
Bo to barbarzyństwo.
Naród, który zabija, nie ma przyszłości.
O, jakie to było dla ciebie trudne Piotrze!
Nie będzie jednej Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą Ducha.
I aż się podniósł Wojciech z Krzyżem i z Ewangelią.
Na Jasnej Górze zabrzmiała królewska intrada.
I wtuliłeś się Piotrze do serca Matki.
I żebrałeś jak ongiś królowie:
zyszczy nam, spuści nam,
usłysz głosy, napełnij myśli człowiecze.
Wracam tu jak pod strzechę rodzinnego domu.

A Zakopane oszalało.
Powstali śpiący rycerze spod Giewontu.
Jak ci górale grali i śpiewali!
Tak, na nich zawsze możesz liczyć Piotrze.
Oj, Curuś! Ty to potrafisz mówić do Piotra.
Na kolanach i z miłością.
Niech się inni uczą.
Niech się świat nauczy.
Co ty Piotrze mówiłeś wtedy,
gdy z cierpieniem klęczałeś przed Chrystusem
i Słoneczną Panią w kościele na Krzeptówkach?
Taki Skała, a taki malutki jak dziecko przy sercu matki.
Uśmiechnęła się więcej Gaździna z Ludźmierza.
Tym razem nie upadło Jej berło.
Dlaczego nam kazałeś bronić Krzyża?
Czy coś się znów stanie?
Od Krzyża na Giewoncie do gdańskich Krzyżów jest Polska.
A w Morskim Oku widać całą Polskę.
Więc sursum corda!
I Krosno pokraśniało Świętym Bernardynem Janem z Dukli.

Piotrze!
Będziemy mówić sobie "Szczęść Boże".
Będziemy mówić: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Tego nam nie odbiorą.
A Kraków królewski
uczonością Akademii i świętością pięknej królowej
rozłożył się na Błoniach u twoich stóp
jak wierna psina u stóp Świętej Jadwigi.
Rozmawiałeś Piotrze ze świętymi.
I śpiewałeś "Gaude Mater" po cichu w kaplicach na Wawelu.
Narysowałeś sobie w sercu geografię modlitwy,
na której Polska zajmuje szczególne miejsce.
Kazałeś mi Panie podbić to miasto, więcem je podbił.
Kazałeś mi umiłować to miasto, więcem je umiłował.
Kazałeś mi zbawić to miasto, więcem je zbawił,
ale upracowałem się wielce.

Umiłowaneś jest i moje.
Piotrze! Zostań z nami!
Wiem, że po odejściu moim wejdą między was
wilki drapieżne nie oszczędzając trzody.
Dlatego czuwajcie, pamiętając,
że we dnie i w nocy będąc pośród was,
nie przestawałem ze łzami modlić się za was.
A teraz Bogu was polecam (...)
Po tych słowach Paweł upadł na kolana
i modlił się razem ze wszystkimi.
Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem.
Rzucali się mu na szyję i całowali go, smucąc się,
że już go długo nie zobaczą.
(Dz 20, 29 . 31-32a . 36-38)
O, nie daj Boże!
Potem odprowadzili go do portu.
I wtedy dotknąłem szaty Piotra.
I ucałowałem jego ręce.
Widziałem Piotra.

Dziękuję Ci Matko, Kościele Święty.
Ciesz się Matko Polsko!
Tak sławnych Synów rodząca!
Piotrze! Piotrze!
Pobłogosław "Urbi et orbi".
Amen.