1990-12-26
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Św. Szczepana pierwszego męczennika

Bóg wierny obietnicom

Kochani moi!

Minęła wigilia,
Msza Pasterska
i pierwszy dzień Świąt.

Dziś wspominamy świętego Szczepana,
pierwszego męczennika,
Dziś poświęcano owies dla koni,
by bydlęta miały opłatek, wigilię
- jakże można zapomnieć o koniu.

Wróćmy jeszcze do świątecznych refleksji.
Wiele razy słyszymy to zdanie
"Słowo stało się Ciałem
i zamieszkało między nami" (por. J 1,14).
Trudno jest mówić
słowem o Słowie.
Jeszcze trudniej mówić ludzkim językiem
o Tajemnicy Słowa.
Słowo Przedwieczne
przyjęło Ciało z Matki - Dziewicy.
Bóg stał się Dzieciątkiem
- Bogiem Wcielonym.
Bóg z nami.
O tej prawdzie filozofowie, teologowie
- mówią językiem nauki.
Katecheci, kaznodzieje
- językiem proroków.
Uczeni
- językiem współczesnej wiedzy.
Ale najpiękniej powie o tym poeta:
Pojrzał Jehowah i w Niej upodobał sobie;
Pękły niebios zwierciadła,
Biała Gołąbka spadła
I nad Syjonem w równi trzyma skrzydła obie
Grom, błyskawica!
Stań się, stało;
Matką Dziewica,
Bóg Ciało
.

Tę Mickiewiczową wizję kontrastów
wypowie inaczej Franciszek Karpiński:
Bóg się rodzi,
Moc
- truchleje,
Pan Niebiosów
- obnażony.
Ogień
- krzepnie,
Blask
- ciemnieje,
Ma granice
- Nieskończony
.
Wiersz ten
ubrany w melodię królewskiego poloneza,
śpiewamy z mocą Polonusów,
Tajemnica Słowa staje się nam bliska
przez wiarę pokoleń,
przez obrzędowość.
przez kulturę
natchnioną mocą Wcielonego Słowa.

Dla Schillera
Betlejem będzie tu,
w Polsce,
między Krakowem a Wieliczką.
Józef tu będzie szukał miejsca,
gdzie się ma narodzić
Panicz z niebieskiego dworu.
A Maryja,
z subtelnością panienki z dworu,
będzie prosić:
Pomaluśku, Józefie, pomaluśku

Dla Rydla
pasterze, którzy przyszli do Dzieciątka
- to juhasi z Podhala,
Trzej Mędrcy
- to wielcy polscy królowie:
Kazimierz Wielki,
Władysław Jagiełło,
Jan III Sobieski.
Tylko Herod jest nie nasz,
To samodzierżawnyj car.
Słowacki w Balladynie
w usta Pustelnika
włożył starą lechicką legendę
o królach z Betlejem,
z których jeden zabłądził w nasze strony.
I trafił do chaty Lecha,
bo Lech mieszkał w chacie.
I jak to dawniej czynili mocarze,
z Lechem się Scyta mieniał na obrączki.
a w dowód przyjaźni,
Betlejemski Król darował Lechowi koronę.
Stąd polska korona,
lśniąca brylantami,
do której Jezus,
wyciągając rączki, wołał:
Cacka!
(Jedno słowo powiedział Pan Jezus po polsku).

A polskie kolędy
- to przecież wiązanka polskich tańców:
mazura, poloneza, oberka, kujawiaka,
dworskiego walca
i ludowej dumki.
Przy takich śpiewach
bledną nawet Aniołów chóry.
Tu wszyscy klękają
przed Tajemnicą Słowa.
To jest ogromne dziedzictwo naszej kultury,
którym dziś,
jako znów wolni,
możemy się cieszyć jak cennym diademem,
który jest przechowywany
przez Kościół
i przez wiarę tego Narodu.

Bóg jest wierny swoim obietnicom.
Dał Słowo.
I dotrzymał.
Słowo stało się Ciałem.
Skończyły się ciemności Adwentu.
Dzieli się nam przybliżył.
Zabłysła nam Światłość nowa.
Słowo Boże wróciło do szkół.
Nauczyciele i uczniowie łamali się opłatkiem.
Bóg i Jego Prawo wraca
do żołnierzu,
do policjantów,
do harcerzy.
do szpitali,
do więźniów i do sądów,
do urzędów i parlamentów,
do zakładów pracy, domów kultury.
Prezydent przysięgał Narodowi
i wżywał Bożej pomocy
- Tak nam dopomóż Bóg!

Ale przecież nie minęły
wszystkie mroki Adwentu.
Zostały nam Zapamiętania,
nawet namiętności,
nowe niechęci,
nowe podziały.

W wigilię byli ludzie
bezdomni i głodni.
ale byli też pijani i uzależnieni.
Cwaniactwo,
chęć natychmiastowego zysku bez pracy
- zyskały sobie prawo obywatelstwa.
Złodziejstwo, napady, rozboje
- stały się obyczajem.
Liberalizm w polskim wydaniu
- jest prymitywny.
Negujemy wszystko,
wszystko, co dobre, co święte
- dla zasady.
Z łatwością przyswajamy sobie
wszystkie brudy Zachodu
jako znak postępu
i przynależności do Europy.

A nasza kultura,
polityczna, wyborcza, społeczna,
nie pogardziła nawet chamstwem.
A to z powszechnym przyzwoleniem.
Zniewolone umysły
dalej czekają na dyspozycje.
Ani Naród,
ani parlament
nie mają siły powiedzieć:
Nie zabijaj dziecięcia!

I chciałoby się
w tych resztkach adwentowego mroku
wołać za prorokiem:
- Wyprowadziłem was z domu niewoli,
suchą nogą przeprowadziłem was
przez Morze Czerwone;
wyprowadziłem wam wodę ze skały;
dałem wam mannę i przepiórki;
a wy Mnie kusicie
jak ojcowie wasi u wód Meriba.
Dlatego pokolenie to
nie będzie już wolne.
Wymrzecie na pustyni w grzechach swoich (por. Ps 95).
O, nie daj, Boże!

Przecież ten Naród
ma Kapłana.
ma Wodza
i ma Proroka.
Przecież ostała nam jeszcze wiara,
a na niej
wszystko inne odbudowane być może
, więc
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych,
Jak z grzechów naszych win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty...
(J. Tuwim)

Człowiek adwentowych ciemności
nie znosi słowa prawdy,
więc jeszcze będzie krzyku wiele,
będą zatykać sobie uszy,
a jeśli to nie pomoże,
chwycą kamienie
i ukamienują Szczepana.
Ale przyjdzie czas.
że ten, który patrzył na to,
nawróci się:
- Szaweł!
Paweł z Tarsu.
I zbuntowany Pankracy
z okopów Świętej Trójcy zawoła:
Galilejczyku! Zwyciężyłeś!

Świeci choinka w moim domu.
Wyciszone wioski.
Wyciszone ulice miast.
Słyszę kolędy z głośników.
A jednak jestem smutny i zaniepokojony,
co będzie po Świętach?
jaki będzie ten Nowy Rok?
Bo my chyba dalej nie wierzymy,
że Bóg zamieszkał pośród nas.
My dalej nie mamy siły
być solidarni w dobrym.
My dalej wstydzimy się być dobrymi.
My dalej boimy się kochać.

Bóg dotrzymał obietnicy
I nigdy jej nie cofnął.
I kocha mnie jak Ojciec.
Tylko ja jestem niewierny.
Więc zobaczcie nową gwiazdę.
Podnieście wasze głowy.
Podnieście osłabłe ręce.
Wzmocnijcie omdlałe kolana.
Nie bójcie się!
Oto Bóg nasz przyszedł,
aby nas ocalić.
Jesteśmy ludem Jego upodobania.
Losy nasze są w Jego ręku.
Pan da siłę swojemu ludowi,
Pan swój lud ocali,
bo Bóg nasz jest wierny obietnicom.
On nie cofnie danego słowa.
Amen.