1988-11-20
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Uroczystość Chrystusa Króla

Dn 7, l3-14, Ap 19, 5-8, J 18, 33-37

Przyjdź królestwo Twoje

Kochani moi!

Kończy się rok liturgiczny, więc dziś uroczystość Chrystusa Króla.
Chrystus Król.
Jesteśmy obciążeni w naszej wyobraźni wizją cezarów, cesarzy, carów,
królów mocarnych, chrobrych, pobożnych,
śmiałych, wielkich, krzywoustych, małych, bez ziemi,
i jakoś mi to zupełnie nie pasuje do Chrystusa.
Próbuję więc przedrzeć się przez tę warstwę historycznych obciążeń
i dotrzeć do pierwotnej idei Króla.
Król to ten, który ma władzę.
Mieć władzę, to znaczy mieć wpływ na wolę człowieka,
decydować o biegu wydarzeń nie tylko ludzkich, ale całego świata.
W takim znaczeniu jeden jest Pan i Panujący, Przedwieczny,
Starodawny,
Melek Jahwe, Sabaoth Elohim, Pan nad panami, Król.

Zaskakująca jest dla nas wizja Daniela proroka,
której treść usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu:
... a oto na obłokach nieba przybywa
jakby Syn Człowieczy.
Podchodzi do Przedwiecznego (...)
Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską,
a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki.
Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem (...)
a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Gdy czytamy to dziś, mając już za sobą Ewangelię,
to rozumiemy lepiej rozmowę Pana Jezusa z Kajfaszem:
- Poprzysięgam Cię przez Boga Żywego, abyś nam powiedział,
czy Ty jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego.
- Tak. - I cytuje Pan Jezus tekst wizji Daniela proroka:
... ale odtąd ujrzycie Syna Człowieczego,
przychodzącego z mocą wielką i majestatem (por. Mt 26, 63-65).
Kajfasz zrozumiał to doskonale. Jezus nazwał siebie Bogiem.
Arcykapłan rozdarł szaty, uważając to za bluźnierstwo,
a Najwyższa Rada (Sanhedryn) jednogłośnie orzekła:
Winien jest śmierci.
Sanhedryn nie mógł wydać prawomocnego wyroku śmierci.
Mógł to uczynić namiestnik Cezara - Piłat.
Piłat nie znał się na religijnych dysertacjach.
Należało mu więc przedłożyć powód polityczny:
On nazywa siebie królem.
Piłat więc urzędowo i wprost zadaje pytanie Oskarżonemu:
- Czy Ty naprawdę jesteś królem? -
Odpowiedź Jezusa jest jasna: - Tak, ja jestem Królem -
ale zaraz wyjaśnia Piłatowi:
- Nie bój się, królestwo moje nie jest takie jak twoje.
Gdyby królestwo moje było stąd,
słudzy moi walczyliby o to, abym nie był wydany Żydom,
ale teraz królestwo moje nie jest stąd. -

Jezus Nazarenus Rex Iudeorum.
Dlaczego napisałeś: Rex Iudeorum?
Należało napisać: On mówił, że jest królem żydowskim.
- Com napisał, napisałem.
- Panie, ale my, ludzie dwudziestego wieku, mamy to samo pytanie:
Więc Ty jesteś Królem?
- Jam się na to narodził i po to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie.
Królowie tego świata podbijają narody i panują nad nimi.
Pośród was będzie inaczej. Jeśli ktoś z was chce być pierwszym,
niech będzie jako niewolnik,
a jeśli chce być przełożonym, niech będzie jako sługa
(por. Mt 20, 26-27).
- Nic z tego nie rozumiemy. Gdzie jest to Twoje królestwo?
- Królestwo moje w was jest. Wy jesteście królewskim kapłaństwem
(por. 1 P 2, 9).
- Tak, Panie, ale powiedziałeś dwa słowa, których nie rozumiemy.
Co to znaczy "niewolnik"? Co to znaczy "sługa"?
Wiem, że kulturze antycznej
do domowników należeli ojciec, matka, dzieci i pies.
Niewolnika można było kupić, sprzedać, zabić bez odpowiedzialności.
To był ktoś gorszy niż pies, to była rzecz. Czy to o to chodzi, Panie?
- Tak.
- A sługa? To już nam bliższe.
My, w Łowiczu, pamiętamy to nie tylko od Reymonta.
Kuba parobek mógł mieszkać w stajni, a służący? Jeszcze gorzej.
To ktoś taki pośredni między zwierzęciem a człowiekiem.
Panie, i Ty na serio powiedziałeś, że mam być sługą i niewolnikiem?
- Tak.
- To my w Twoim królestwie mamy być tak upodleni?
- Ja nie tylko powiedziałem, ale dałem wam przykład,
abyście się wzajemnie miłowali.
Odkupiłem was z niewoli za cenę swojej męki, krwi i śmierci.
Nie ma większej miłości nad tę.
Nazwałem was przyjaciółmi.
Przecież nie jesteście synami niewolnicy, tylko wolnej (por. Ga 4,31).
Przecież jesteście dziećmi Boga i dziedzicami,
a jeszcze się okaże, kim będziecie.

Służyć Bogu, to znaczy królować.
Tylko wyście zburzyli cały ten porządek.
Owszem, nazywacie się: servus servorum Dei - sługa sług Bożych,
nazywacie się: minister - służący narodowi,
ale zapomnieliście, że jeden jest Pan wasz.
Przecież każdy z was chce mieć choć jednego niewolnika
jako podnóżek nóg swoich.
Przecież wyście sobie stworzyli cezarów, carów, królów,
sędziów, tyranów, zbrodniarzy
i płaszczyliście się przed nimi.
Przecież to w porządku waszych królestw tyle jest niesprawiedliwości,
wojen, ucisku, wyzysku, krzywdy, kłamstwa i oszustwa.
Przecież wy wciąż się zniewalacie
i służalczo liżecie stopy swoich bożków.
Sprzeniewierzyliście.się swemu Panu, a od sługi wymaga się wierności.
Królestwo moje jest królestwem prawdy, sprawiedliwości,
miłości i pokoju.
Słudzy przewrotni - co wyście uczynili z prawdą?
Kłamiecie i frymarczycie sloganami obłudnego języka.
Wasza mowa miała być: Tak, tak; nie, nie -
a wy głosicie kazania, referaty, odczyty, prelekcje
i nawzajem sobie nie wierzycie. Bo kłamiecie.
Podpisujecie oświadczenia, układy, pakty i sobie nie wierzycie,
boście Bożą prawdę odrzucili,
a to od Złego pochodzi (por. Mt S, 37).
Słudzy niegodziwi - a co uczyniliście ze sprawiedliwością?
Grabicie cudze ziemie i zagarniacie cudzą własność.
Jesteście łupieżcy i zaborcy.
Odzieracie sieroty i wdowy. Bogacicie się ludzką krzywdą.
Odbieracie zapłatę robotnikom.
Jesteście królestwem niesprawiedliwości.
Słudzy nieuczciwi -
a co wy uczyniliście z pokojem, który wam zostawiłem?
Siejecie grozę i niepokój. Handlujecie mieczami i kijami.
Podbijacie w niewolę.
Nie dzielicie się chlebem,
ale domy i rodziny wasze, i narody, i ziemię uczyniliście piekłem.
Słudzy wiarołomni -
a co uczyniliście z miłością, którą was obdarzyłem?
Rządzicie się nienawiścią i zemstą.
Chcecie być tylko sprawiedliwi. Oko za oko, ząb za ząb.
Jeszcze nie dorośliście do sprawiedliwości,
a kiedy dorośniecie do miłości?
Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa
niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego
(Mt 5, 20).
Wy tylko mówicie: Przyjdź królestwo Twoje,
jak na ironię światu, jak na pokuszenie Ojca waszego.

- Panie, taki zawsze byłeś łagodny i miłosierny, i pełen dobroci,
a dziś mówisz jako władzę mający (por. Mk 1, 22),
rzucasz gromy, bijesz powrozami, burzysz porządek.
Czy Ty naprawdę jesteś Królem?
- Zaprawdę powiadam wam:
Nastanie ucisk narodów, jakiego dotąd nie było i już nie będzie.
Moce niebieskie będą poruszone.
I ukaże się znak Syna Człowieczego.
I jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć.
I nastanie królestwo Boga.
Ja jestem Alfa i Omega.
- Panie mój, ale nie bądź Królem.
Tak się boję wszystkich koron, zbroi, łańcuchów,
pierścieni, złotogłowia.
Ja tęsknię za Tobą.
Nie boję się ognia, który wszystko pali.
Nie boję się ciemności, które nastaną.
Nie boję się strachu, kiedy ludzie schnąć będą.
Tylko przyjdź, bo Cię kocham.
Panie, Ty naprawdę otrzesz moje łzy? Ty sam?
I płaczu już nie będzie, i cierpienia, i śmierci już nie będzie?
I dawne rzeczy przeminą?
I stanie się nowa ziemia i nowe niebo (por. Ap 21, 1-4)?
Królu mój i Panie mój, przyjdź szybko i nie zwlekaj.
Jam Twój sługa, syn Twojej Służebnicy (Ps 116 [114-115], 16).
Ty rozerwałeś moje kajdany.
Przyjdź królestwo Twoje.
Amen.