1985-05-19
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

7 niedziela wielkanocna

Dz 1, 15-17, 20-26, 1 J 4, 11-16, J 17, 11-19

Abyśmy stanowili jedno

I

Kochani moi!

Przeczytałem kawałek kazania Pana Jezusa z Ostatniej Wieczerzy.
Gdy człowiek wie, że ma jeszcze chwilę życia,
gdy wie, że ma ostatnią możliwość powiedzenia słowa,
to spośród wielu myśli wybiera tę jedną najważniejszą,
bo to jest jego ostatnie słowo, bo to jest jego testament.
Gdy człowiek ma wiele czasu, szuka formy dla swoich myśli,
aby wypowiedzieć je dobrze, pięknie.
Pan Jezus w dzień przed męką i śmiercią wybrał tylko jedną myśl
- abyście stanowili jedno -
a formą jest modlitwa, błaganie Ojca za nami:
Spraw, Ojcze, aby tak jak My stanowili jedno.
Od blisko dwóch tysięcy lat słyszymy tę modlitwę Zbawiciela.
Znamy znaki i drogi prowadzące ku tej jedności.

Jeden jest chrzest.
Przez chrzest jesteśmy wszczepieni w Chrystusa.
On jest krzewem winnym - a my latorośle (por. J 15, 5).
On jest Głową Kościoła - my Jego członkami.
On jest Pasterzem - my owcami Jego pastwiska.
Chrześcijanin to człowiek ochrzczony, to człowiek Chrystusowy.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem.
Już was nie nazywam sługami (...) ale nazwałem was przyjaciółmi.
(J 15, 16.15)
Być przyjacielem Boga - to coś, czego pojąć nie mogę.
Jestem świadkiem niezwykłej tajemnicy, gdy udzielam chrztu,
gdy polewam głowę dziecka wodą i wypowiadam słowa:
Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Bóg sam mówi do każdego:
- Ty jesteś moim dzieckiem. Ja ciebie dziś zrodziłem (por. Hbr 5,5) -
i tak rośnie Kościół, rodzina dzieci Boga,
pośród których jedno jest serce,
jedna myśl i jeden Duch, który nas ożywia.

Jedna jest wiara.
Pierwszym Kościołem byli ci,
którzy uwierzyli Chrystusowi słuchając Jego nauk,
patrząc na znaki, które czynił.
Po nich przychodziły pokolenia ludzi,
którzy uwierzyli nauce apostołów,
którzy chcieli wyznawać naukę apostołów
i trwając w jedności i w nauce apostołów
gromadzili się na modlitwie i na łamaniu chleba
i nikt spośród nich nie mówił, że jest od Pawła
czy od Kefasa, czy od Apollosa (por. 1 Kor 1, 12),
bo wszyscy byli Chrystusowi, bo Chrystusowy jest Kościół.
I choćby anioł z nieba zstąpił i nauczał inaczej, nie wierzcie (por. Ga 1,8).
W kolejności pokoleń zostaliśmy do wiary powołani i my,
i wyznajemy wiarę apostołów:
wiarę w Boga Ojca,
w Boga Syna,
i Boga Ducha Świętego,
i w jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół,
bo jeden jest chrzest i jedna wiara.

Jeden jest Pan:
i nie masz innego, jak tylko Pan nasz Jezus Chrystus.
On jest początkiem i końcem. Alfą i Omegą,
Jego są czasy i panowania.
On jest pierworodnym wszelkiego stworzenia,
On wszystkich nas odkupił za cenę swej męki,
śmierci i zmartwychwstania,
On jest królem, dla którego wszystko żyje.
Przed Nim każdy z nas zda sprawę z uczynków
- dobrych czy złych.
Wyznać, że Jezus Chrystus jest moim Panem i moim Bogiem,
to nie jest hasło,
ale całe moje życie.
On ma prawo dysponowania mną według swojej woli,
a pokarmem moim jest pełnić wolę Pana mego.
Chrześcijanin to ten, którego Panem jest Jezus,
to ten, który miłuje Go ponad swoje życie
i pokornie wyznaje Go w sercu swoim,
bo jeden jest chrzest, jedna wiara
i jeden jest nasz Pan - Jezus Chrystus.

Jedną mamy Matkę.
W maju wszystko mi o tym przypomina:
litanie przy krzyżach, w kościołach i kapliczkach przydrożnych,
śpiew ptaków i modlitwa lasów, łąki umajone -
co czuje i co żyje,
to wszystko ludzie Matce Boskiej z całym majem poświęcili,
a Chrystus dał Ją za Matkę każdemu z nas,
aby była Matką nas wszystkich wierzących:
Synu, oto Matka twoja (J 19, 27).
Ona jest Matką mojej wiary, mojej nadziei,
Matką mego powołania,
moich tajemnic różańcowych i mojej drogi krzyżowej.
Nie sposób jednak zapomnieć, że jestem chrześcijaninem tu i teraz.
Tu, w 1985 roku po narodzeniu Chrystusa,
tu, na tej ziemi, której na imię Polska, a która jest matką,
bo nauczyła mnie swej mowy,
bo mnie wykarmiła i tyloma dobrami obdarowała.
Matka naszej nauki, kultury - mądra i dobra matka,
cierpiąca i radosna,
wolna i w niewoli będąca,
ujarzmiona, lecz niezwyciężona,
zawsze wierna, z królewską godnością.
To ojczyzna moja - słoneczna przystań na drodze do nieba:
bo jeden mamy chrzest, jedną mamy wiarę,
jeden jest nasz Pan
i jedną mamy Matkę.
To wszystko dał nam Pan - abyśmy stanowili jedno.

Rzeczywistość jest jednak inna.

II

Rozdarci są chrześcijanie.
Jak to musi Boga boleć,
bośmy się dostali do samego serca Chrystusa
i rozdzieramy je naszymi podziałami.
Prawosławni, protestanci, katolicy
- a którzy z was są Chrystusowi?
Kto jest waszym Panem?
- My mamy najstarszą tradycję.
- My czytamy słowo Boże.
- My mamy Piotra. -
Plemię przewrotne i wiarołomne cudu szuka (por. Mt 12, 39),
i modlą się, aby Chrystus ich zjednoczył,
a czy Chrystus was podzielił?
Czy jeszcze raz Chrystus ma umrzeć za was?
Kusicie Pana Boga i żyjecie w grzechach swoich,
i pomrzecie w nich.
Grzech was podzielił. Trzeba się Bogu i ludziom wyspowiadać,
bośmy się sprzeniewierzyli testamentowi Boga - Chrystusa.
Cudem zjednoczenia będzie to,
gdy wszyscy na kolanach będziemy umieli
Boga i świat odkupiony przeprosić.
Tak, pogańscy panowie chrześcijańskich wyznań -
jeden jest Pan!

Rozdarta jest rodzina ludzka.
Ludzie dwudziestego wieku
- pyszni budowniczy wieży Babel, zakuci w żelazo -
wydzierają sobie gwiazdy z rąk.
Poplątały się wam języki, skamieniały wam serca
i szczerzycie na siebie zęby straszliwej broni zagłady.
Grzech was rozdzielił.
Straciliście wiarę w Boga i w człowieka,
skamieniały wam serca,
a świat woła o chleb, o powietrze, o trochę czystej wody,
zostawcie nam trochę zieleni,
pozwólcie rosnąć drzewom i zakwitnąć kwiatom!

Rozdarci jesteśmy w ojczyźnie.
Ludzie, którzy mówicie tym samym językiem i jecie chleb z jednej ziemi!
Zobaczcie, jakie spustoszenie uczynił między nami grzech.
Jesteśmy dziećmi jednej matki, a nie rozumiemy swego języka.
Wzajemnego poszanowania i miłości społecznej
przez tysiące lat uczyła nas chrześcijańska matka - Polska,
a wy zaciskacie na siebie pięści.
Uczyła nas szlachetnych cnót,
a ty nie wiesz na Pierwszego Maja, z którym iść pochodem
i w którą iść stronę.
Jeśli słyszysz jeszcze modlitwę Chrystusa i prośbę Matki
- abyście stanowili jedno -
dlaczego zabijasz z nienawiści brata?
Więc nie zaznasz spokoju.
Będziesz się tułał po świecie i będziesz napiętnowany,
a krew brata będzie wołać o pomstę do Boga.
Nie będziecie jedno, dopóki nie wyspowiadacie się przed Bogiem
i przed matką - ojczyzną.
Dopóki nie podacie sobie rąk
i nie podzielicie się chlebem jak opłatkiem,
dopóki pokojem i miłością nie zmażecie grzechów,
które splamiły ojczyznę.

W rodzinach i w sumieniu jesteśmy rozdarci.
Warszawo, coś tronem Polski!
Młoda jesteś i piękna, ale wewnątrz jesteś rozdarta.
Połowa twoich rodzin złamała przysięgę złożoną Bogu,
a ty mówisz, że jesteś postępowa?
Miliony dzieci pochowałaś jako zabójczyni -
to są dzieje twego grzechu.
Wiarołomna jesteś i krzywoprzysiężna,
a miałaś być jedyną i umiłowaną.
Ale nie do murów miasta to mówię,
do ciebie też, bracie-Polaku,
czy ty nie jesteś rozdarty w sercu swoim?
Czy jedną masz wiarę
i jeden jest twój Pan - Jezus Chrystus?
Czy też obcym bogom służysz?

Czy w tej strasznej wizji rozdarcia jest dla nas droga ku ocaleniu?
Tak. Tylko najpierw niech nam rozum i pamięć powróci.
Pamiętaj, że jeden jest chrzest
i Panem twoim jest Jezus Chrystus.
Pamiętaj, że jedna jest wiara,
na której wszystko inne odbudowane być może.
Pamiętaj, że jedną mamy matkę - ojczyznę
i z jej rąk jemy matczyny chleb.
Czy będzie jedna wiara i jeden Kościół?
Będzie, ale zobacz ogrom pracy przed sobą,
w rodzinie, w miejscu pracy,
w wioskach, w miastach,
w ojczyźnie, w rodzinie ludzkiej.
Wierzę,
że będę mógł sprawować "Bogusłużenie" w czcigodnych cerkwiach.
Wierzę, że będę mógł czytać Pismo Święte
i śpiewać chorały w protestanckich zborach.
Wierzę, że uklękniemy wszyscy do jednego stołu,
aby karmić się jednym Chlebem.
Wierzę, że usłyszymy sercem wszyscy błaganie Chrystusa:
Abyście stanowili jedno.
I niech się tak stanie.
Amen.