1983-04-24
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

4 niedziela wielkanocna

Dz 13, 14.43-52, Ap 7, 9.14b-17, J 10, 27-30

Paś owce moje

Kochani moi!

Tak lubię czytać pośród Kościoła Ewangelię o Dobrym Pasterzu.
Stają wtedy człowiekowi przed oczyma wszystkie obrazy, przypowieści,
w których Pan nasz nazywał siebie - Pasterzem:
Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę,
ale wdziera się inną drogą,
ten jest złodziejem i rozbójnikiem.
Kto jednak wchodzi przez bramę,
jest pasterzem owiec (...)
a owce słuchają jego głosu (...)
Ja jestem bramą owiec (...)
Złodziej przychodzi tylko po to,
aby kraść, zabijać i niszczyć.
Ja przyszedłem po to,
aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.
Ja jestem dobrym pasterzem.
Dobry pasterz daje życie swoje za owce (...)
Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni.
I te muszę przyprowadzić
i będą słuchać głosu mego,
i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz
(J 10, 1-16).

Ale cóż kiedy ja, człowiek,
jestem czasem jak głupia owca,
która koniecznie chce iść na skróty, swoją drogą,
znaleźć lepsze pastwisko.
I wtedy, gdy odłączę się od stada Kościoła,
tak się zapłaczę,
tak się życiem uwikłam w ciernie,
że nie mam już wyjścia.
Każdy bowiem ruch jest nowym cierpieniem,
aż do wykrwawienia, aż do śmierci.
Jak bardzo wtedy potrzebny mi jest Pasterz.
To właśnie mój Pan
zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć bezpiecznych owiec
i idzie szukać mnie - zagubionej.
I znajduje. A znalazłszy, odplącze z cierni własnymi rękami,
weźmie na swoje ramiona, do serca przytuli
i przyniesie do owczarni;
i całemu Kościołowi powie: - Cieszcie się ze mną i radujcie,
bo znalazłem owcę, która mi zginęła -
i radość jest wtedy w niebie większa
niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu świętych (por. Mt 18, 12-14).

Ale odszedł Pasterz
i rozproszyły się owce stada.
Spośród wszystkich wydarzeń wielkanocnych
nie sposób nie doczytać Ewangelii z ostatniej niedzieli.
- Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?
- Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham!

- Więc paś baranki moje.
- Czy Ty Mnie kochasz więcej aniżeli ci? -
O, jakie to trudne pytanie.
Dlaczego pytasz mnie, Panie, aż trzykrotnie?
- Piotrze, czy ty Mnie kochasz więcej aniżeli ci? -
- Panie, nie pytaj więcej, przecież Ty wszystko wiesz.
Ty czytasz w moim sercu,
Ty znasz moje myśli.
Panie, przecież Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham!
- Więc paś owce moje (por. J 21,15-18).

No i cóż Piotrze?

Powiedzieć komuś: "Kocham cię", to bardzo trudne zdanie.
Powiedzieć Chrystusowi: "Kocham", to bardzo trudne słowo.
Odpowiedź taka jest całym życiem człowieka.
Jeśli słowo to da się Bogu, to wszystko co nim nie jest -
jest zdradą.
Można potem posłuchać siebie,
można posłuchać rady dobrych, mądrych chrześcijan,
ale czy to jest: Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham?
- Piotrze, odejdź stąd, bo tu cię czeka śmierć.
Jesteś przecież innym potrzebny.
Jeszcze przecież musisz mówić innym o Chrystusie,
bo ty Go widziałeś na własne oczy,
ty Go słuchałeś na własne uszy.
Odejdź stąd, bo cię zabiją. -
I posłucha Piotr-pasterz-papież. I opuści Rzym.
- Piotrze, czy ty Mnie kochasz więcej aniżeli ci?
- Quo vadis, Domine?
- Idę do Rzymu, abym był po raz drugi ukrzyżowany. -
Wrócił Piotr. Teraz już wiedział, gdzie jest jego miejsce,
Jaka jest jego rola.
- Paś owce moje, tylko najemnik ucieka.
Pasterz oddaje życie za swoje owce. -
Piotrze, trzeba do końca mówić:
Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, ze Cię kocham.

Wiekowego Apostoła (...) wywiedziono za mury miasta, ku wzgórzom watykańskim, gdzie miał ponieść przeznaczoną mu karę krzyża (...) Piotrowi ze względu na jego sędziwe lata nie kazano nieść krzyża (...) Szedł wolny (...) Ze wszystkich stron podnosiły się głosy: "Oto Piotr odchodzi do Pana (...) Patrzcie, jako umiera sprawiedliwy, który znał Chrystusa (...)". "Panie, kazałeś mi podbić ten gród (...) więcem go podbił. Kazałeś mi założyć w nim stolicę swoją, wiecem ją założył. To Twoje miasto teraz, Panie, a ja idę do Ciebie, bom spracował się bardzo (...)". Apostoł z głową w promieniach i złotych blaskach zwrócił się po raz ostatni ku miastu (...) olbrzymie rojowisko ludzkie (...) gniazdo zbrodni, ale i siły, szaleństwa, ale i ładu (...) wszechpotężne, nieprzemożone, wieczyste. "Odkupioneś jest i moje" (...) stojąc na wyniesieniu począł wyciągniętą prawicą czynić znak krzyża, błogosławiąc w godzinie śmierci "Urbi et orbi". (Henryk Sienkiewicz "Quo vadis")

- Piotrze, czy ty Mnie kochasz więcej aniżeli ci?
- Tak, Panie, Ty wszystko wiesz.

Gdy dziś mówimy o Piotrze,
myśli i serca nasze kierują się ku wzgórzom watykańskim,
gdzie jest Piotr naszych czasów,
Jan Paweł II, spośród nas wzięty.
On też na oczach całego świata wyznał Panu:
Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego (por. Mt 16, 16).
On też powiedział Panu:
Przecież Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham!
I tak mówi swoim życiem.
A my w bratniej, niemal matczynej trosce mówimy:
Piotrze, po co ty tam jedziesz, w to piekło?
Na stadionach czasem się przegrywa. Tam cię zastrzelą.
Po co ly do wszystkich wyciągasz ręce
i otwierasz serce?
Piotrze, to nie teraz!
Jesteś światu potrzebny, jesteś Polsce potrzebny,
nie narażaj się, człowieku!
Trudno nam odtworzyć jedną noc papieża przed każdą podróżą.
Przeżywa pewnie to, co Piotr.
Przeżywa pewnie po ludzku widmo każdego niebezpieczeństwa
i Pioirową pokusę odejścia z Rzymu,
dopóki Chrystus po raz drugi nie zapyta go:
Janie Pawle, czy ty Mnie kochasz wiecej aniżeli ci?
Wtedy już jest spokojny, wtedy już jest pewny.
Wie, gdzie jest jego miejsce i jaka jest jego rola.
Dobry pasterz daje życie swoje za owce.
Raczej Boga trzeba słuchać aniżeli ludzi.

Więc przyjedzie do nas papież?
Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś.
Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz, ręce swoje,
a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz.
(J 21, 18)
Przyjedzie, ale jak wygląda ta jego owczarnia?
Chciałby jeszcze raz otworzyć ręce i przygarnąć nas do serca,
i powiedzieć: Odkupioneś jest i moje.
A cóż ty zrobisz wtedy, kochany?
Będziesz miał odwagę spojrzeć Piotrowi w oczy?
Cóż ty zrobisz, jeśli się tak zaplątałeś,
jeśli tak pogmatwałeś sobie życie?
Czy nie spuścisz głowy jak głupi baran
i ani me, ani be?

Oj, Polsko, ojczyzno wielkich pasterzy:
Wojciechów, Stanisławów, Hozjuszów,
Ledóchowskich, Duninów, Felińskich i Kozalów,
ojczyzno wielkiego Prymasa Tysiąclecia;
Polsko, zawsze wierna!
Cóż ci powie Piotr?
Pewnie to samo co tamtemu:
Nie mam srebra ani złota,
ale to co mam, to ci daję:
W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!
(Dz 3, 6)
Ale to trzeba mieć wiarę Piotra.
Ale to trzeba mieć miłość Piotra.
Kiedyż u nas stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz?
Jeszcze nam się trzeba wyspowiadać przed braćmi i wobec Kościoła,
żem się Chrystusa zaparł przed żołnierzem i przed służącą.
Wiosna już przyszła.
Chrystus zmartwychwstał. Ziemia staje się nowa.
Życie wraca nowe.
Chrystus przyjdzie do ciebie i zapyta cię po imieniu:
Piotrze, czy ty Mnie kochasz więcej aniżeli tamci?
Odpowiedź zostawiam tobie.