1983-02-13
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

6 niedziela zwykła

Jr 17, 5-8, 1 Kor 15, 12.16-20, Łk 6, 17. 20-26

Zobacz z bliska swoją twarz

Kochani moi!

Jak dziwnie brzmią błogosławieństwa Chrystusa.
Błogosławieni jesteście wy, ubodzy,
wy, którzy teraz głodujecie,
wy, którzy teraz płaczecie.
Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą...
gdy wyłączą was spośród siebie.
Czy to do nas?
Biada wam, bogaczom, biada wam, sytym...
... biada wam, którzy się teraz śmiejecie (por. Mt 5, 3-12).
Boże, czyżby to też do nas?
Tak, to też do nas.

Przeżywamy dzisiaj niedzielę ostatnią w krótkim tego roku karnawale.
W środę już Popielec.
Przed nami wizja męki i śmierci Chrystusa,
Nie jest to wizja zachęcająca.
Czas już sobie i Chrystusowi postawić pytanie,
jak niegdyś apostołowie:
- Panie, oto my zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą.
Co nam za to dasz?
Czy ja dobrze na Ciebie postawiłem?
Patrzyliśmy na Ciebie. Podobałeś się nam.
Słuchaiiśmy Ciebie. Mówiłeś pięknie.
Widzieliśmy Twoje cuda. To nam imponowało.
Byłeś wspaniały.
Ale słuchaj, Mistrzu. Myśmy na Ciebie postawili.
I co będzie dalej? Kiedy Ty przywrócisz Królestwo Izraela?
Żebyś nas nie wyprowadził w pole! -

Przychodzi więc czas,
kiedy Bóg-Człowiek daje każdemu z nas odpowiedź.
Teraz idziemy do Jerozolimy. To już ostatni raz.
Tam Syn Człowieczy będzie zdradzony,
wydadzą Go w ręce grzeszników,
będzie ubiczowany, opluty
i ukrzyżują Go.
- Panie, nie może to przyjść na Ciebie.
- Zejdź mi z oczu szatanie. Wciąż myślisz po ludzku.
Niczego się przy Mnie nie nauczyłeś (por. Mt 16, 22. 23).-
W tajemnicach Wielkiego Postu
łatwiej człowiekowi zobaczyć siebie.
Przecież Chrystus jest naszym życiem.
A jednak boisz się czasem spotkać ze sobą sam na sam.
Czasem boisz się poznać siebie.
Czasem boisz się z bliska zobaczyć swoją twarz.
Teraz nie odchodź. Jeśli masz odwagę, chodźmy do końca.
Może tam poznasz siebie z bliska.
Może zobaczysz z bliska swoją twarz.
Ogrójec. - Zostańcie tu i czuwajcie.
- Ojcze, jeśli to możliwe,
zabierz ode Mnie ten kielich!
Jednak nie moja wola,
lecz Twoja niech się stanie!
(por. Łk 22,42).-
Patrz, widzisz Jego twarz?
On płacze.
Na Jego twarzy krople potu i krwi.
Nie śpij teraz. Teraz trzeba czuwać.
Coś się teraz stanie. Ta cisza jest niepokojąca.
Jest noc. Miasto śpi, ale tu coś się stanie.
- Bądź pozdrowiony, Mistrzu... - i pocałował Go (por. Mt 26, 49).
Ach, ty sprzedawczyku obrzydliwy.
Słuchaj, Nauczyciel coś do niego mówi:-
- Przyjacielu, pocałunkiem zdradzasz Syna Człowieczego (por. Łk 22, 48)
Przyjaciel? Zdrajca!
A poznajesz tę twarz?
Tak, to jednak on. Powieś się!

Chodź dalej, to jeszcze się nie zaczęło.
Zobacz, sędziowie dziś nie śpią, sądzą Go w nocy.
Czego oni się tak boją? Dlaczego im się tak spieszy?
Poczekajmy, pewnie wkrótce ogłoszą wyrok, bo są jednomyślni.
Zimno jest. Chodźmy do żołnierzy ogrzać się nieco.
Jakaś dziewczyna tam się kręci. Pewnie taka "lepsza".
- Ty też z nim byłeś, prawda?
- Nic podobnego.
- Tak, ty. Widziałam cię z Nim w ogrodzie.
- Nie wiem, o kim mówisz,
- Na pewno byłeś. Mowa twoja cię zdradza.
Ty nie jesteś ze stolicy. Mowa twoja cię zdradza. Jesteś ze wsi.
- Przysięgam ci. Ja nie znam tego Człowieka.-
Ach, ty tchórzu. Nie masz twarzy.
A poznajesz tę twarz?
Tak, to jednak On.
Już rano, koguty pieją. Patrz, On spojrzał na niego.
Na niego spojrzał. Dobrze, że choć płakać umie.

Chodźmy dalej.
Oni Go prowadzą przed namiestnika.
Przeciśniesz się przez ten tłum?
Fanfary. Namiestnik wchodzi.
Wiesz, on Go chyba ułaskawi. Nie lubi przecież tego motłochu.
Słyszysz coś?
On Go pyta: - Czy Ty jesteś królem?
- Tak. -
I po co teraz takie rzeczy mówi. Przecież on Go zniszczy.
- Ukrzyżuj Go! -
Kto tak wrzeszczy? Ach, to ten łajdak.
Poznajesz tę twarz?
Tak,to jednak on.

Jest jakaś przerwa. Co się stało?
Wzięli Go na biczowanie.
Przejdźmy z tamtej strony. Tam jest okno do piwnicy.
Widzisz? Rozebrali Go.
Dziesięciu ich stoi, dobrze utrzymani; ci mają sumienie.
Och nie, ja nie mogę patrzeć. On tego nie przeżyje.
Chodźmy stąd. Czego oni tak wrzeszczą?
Zobacz, wyprowadzają Go.
W czerwonym płaszczu, w koronie, z trzciną w ręku.
Oto Człowiek! (J 19, 5).
Cisza. Zobacz tę twarz.
Tak, to On.
On nigdy nie stracił twarzy.
A ta pani, co klęczy przed namiestnikiem, to kto?
Ona o coś prosi. To żona namiestnika, płacze. Piękna.
A ten, co go postawili przy Nauczycielu, to kto?
Barabasz. - Wypuść nam Barabasza, a Jezusa ukrzyżuj! -
Takich teraz to wypuszczą.
A poznajesz tę twarz?
Tak, to na pewno on, Barabasz. - Weźcie Go i ukrzyżujcie! -
- Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego (Mt 27, 24). -
Patrz, umywa ręce, ale stracił twarz.
Więc ukrzyżują Go.
Oni Go ukrzyżują. Krzyż mają gotowy.

Pójdziesz dalej?
Nie. Teraz nie uciekaj. Patrz na tego żołdaka, popycha Go.
Oni nas nienawidzą. Przecież to Cezar ich utrzymuje.
Ale widzisz tę twarz?
Widzę, ale on nie ma twarzy.
Zobacz, jest Maryja.
Zatrzymał się. Maryjo, teraz nic nie mów.
Patrz, jak Ona Go kocha.
Patrz, jak On Ją kocha.
Ile w tej twarzy jest królewskiej i matczynej dumy!
Zapamiętaj tę twarz.
Upadł, On nie dojdzie! Straszny upał, samo południe.
Wstał.

Patrz, podbiegła jakaś kobieta. Swoją chustką otarła Mu twarz.
Patrz, jaka dzielna, płacze.
Na tej chuście jest jakaś twarz.
To Jego twarz.
- Kim jest ta szczęśliwa kobieta?
- To Weronika.
- Naprawdę ją poznajesz? -
Tak, bo zawsze mówiłem, że jest podobna do mojej mamy.
To ona.

Już widać krzyż.
Patrz, jaki ten krzyż, krzyż niebezpieczny ...
Uciekli wszyscy.
Została Ona pod krzyżem, Królowa.
Jest i Jan. Jak on Go kocha! Zobacz, jaką piękną ma twarz.
A tamta z długimi włosami, która całuje stopy Mistrza?
To Magdalena. On jej wszystko przebaczył,
To się pamięta. Wtedy się tak bardzo kocha!
Naprawdę to jest ona.
Poznałem jej twarz. Tak, to ona.
Stało się ciemno, a godzina dopiero trzecia,
umarł.

Jakaś przerażająca cisza.
A czegóż oni jeszcze tak się spieszą? Zdejmują ciało z krzyża.
Muszę podejść.
Maryjo, ja tylko chcę stopy Jego ucałować,
To już na Jego pogrzeb.
Pochowali Go w nowym, Józefowym grobie.
I skończyło się wszystko.

A ja myślałem, że On nas wybawi.
Przytoczyli kamień, zapieczętowali. Postawili straże.
Skończyło się. Źle, bracie, postawiłeś, przegrałeś.
Został tylko krzyż,
Krzyż niebezpieczny (...)
To znak-zbawienia;
Płyńmy! bądź co bądź -
Patrz, jak? się zmienia ... (Norwid).

Ale w tym wszystkim, która była twoja twarz?
A poznałeś siebie?
Tak, to moja twarz. To ja.
A jeśli On zmartwychwstanie, jak powiedział?
No właśnie.
Teraz przychodzi cisza Wielkiej Soboty.
Jaką ty będziesz miał twarz, gdy On zmartwychwstanie
i przyjdzie do ciebie?
Co wtedy zrobisz?
Ja się boję, ale odważę się jeszcze raz.
Powiem Mu: Rabbimi ... Nauczycielu kochany (por. J 20, 16).
Ty wszystko wiesz.
Ja Ciebie kocham za Twoje konanie
I za śmierć więcej niż za zmartwychwstanie (Zygmunt Krasiński).