Warszawa, Bazylika św. Krzyża
Kochani moi!
Odpocznijcie trochę.
Cudowny jest nasz Pan, że mówi to do nas właśnie dziś,
i że mówi to do dzieci, do ludzi młodych, do dorosłych,
do starszych, do chorych, do upracowanych:
Odpocznijcie nieco!
Bo każdy z nas:
uczeń z podstawowej - chce trochę odpocząć,
licealista i student - chcą trochę odpocząć,
rodzice utrudzeni dniem każdym - chcą trochę odpocząć,
i ci, którzy napracowali się przez całe życie - też chcą trochę odpocząć.
Odpoczynek nie jest lenistwem.
Potrafić odpoczywać to wielka umiejętność życia.
Odpoczynek jest sposobnością ku temu,
aby człowiek stał się mądrzejszy, lepszy, mocniejszy.
Odpocząć nieco to znaczy:
nauczyć się lepiej patrzeć, lepiej słyszeć, lepiej mówić.
Więc naucz nas, Panie, odpocząć nieco.
Odejdźcie na miejsce ustronne - mówi Pan (por. Mt 6, 6).
Tam, gdzie jest mniej ludzi, gdzie lepiej słychać, gdzie lepiej widać,
tam, gdzie jeszcze czysty świat.
Naucz się dobrze patrzeć.
Tak mało widać w mieście:
tłum, mury, betony, światła, pojazdy, przejścia.
Więc wyjdź kiedyś na miejsce ustronne
i spójrz tam daleko, gdzie ziemia łączy się z niebem.
Podnieś oczy i zobacz, że jest jeszcze słońce,
że nocą są gwiazdy, że jest niebo.
Zobacz, że na ziemi jest jeszcze czysta woda,
jest jeszcze czyste powietrze,
że jeszcze są drzewa, które żyją stojąc
i kwiaty, które kwitną na łąkach jak dawniej.
I w tym wszystkim mówi do ciebie Pan:Przypatrzcie się ptakom w powietrzu
(Mt 6, 26)
- nie zazdrościsz im?Przypatrzcie się liliom na polu (...)
nawet Salomon w całym swoim przepychu
nie był tak ubrany jak jedna z nich.
Jeżeli więc Bóg o nie tak się troszczy,
to jakże daleko więcej o was (por. Mt 6, 28-30).
Tylko my jesteśmy małej wiary i nie umiemy dobrze patrzeć.
Zobacz kiedyś na Mazurach zachód słońca
- długo nie zaśniesz tej nocy.
Zobacz kiedyś wschód słońca z Trzech Koron
- nie wytrzymasz, zaczniesz w sercu śpiewać:Kiedy ranne wstają zorze...
Naucz się dobrze słuchać.
Zauważ, jak człowiek w mieście mało słyszy.
Nawet zgietku nie słyszy,
nawet tego, co przez głośniki mówią, nie słyszy.
A czy słyszałeś kiedyś ciszę?
To wielka przygoda. Ludzie się jej boją.
Biorą nawet w góry tranzystor do ucha,
bo to strach usłyszeć ciszę:
bo wtedy możesz usłyszeć siebie, możesz usłyszeć tajemnice,
możesz usłyszeć Boga.Ta jedna licha drzewina -
Nie trzeba dębów tysięcy! -
Z szeptem się ku mnie przegina:
"Jest Bóg i czegóż ci więcej?!"
- to Kasprowicz.
I gdy tak się napatrzysz na orłów latanie
i przejrzysz się w Morskim Oku,
pójdziesz w Dolinę Kościeliska, aby zrobić rachunek sumienia.
Naucz się dobrze mówić.
A gdy się tak napatrzysz, nadziwisz, nasłuchasz,
to nie wytrzymasz. Zaczniesz jak szalony mówić sam do siebie.
Próbowałeś kiedyś mówić kazanie do ptaków?
A mówiłeś kazanie do ryb - jak Franciszek?
Śpiewałeś kiedy hymn do słońca?
Wiesz, że gdy ludzie mówią do kwiatów, wtedy one szybciej rosną?
Wiesz, że gdy człowiek dobrze mówi do wilka,
to ten stanie ze zdziwienia?
Lubię bardzo turystów, którzy się pozdrawiają.
Cudowni są ludzie, którzy potrafią dobrze popatrzeć,
dobrze słyszeć,
dobrze mówić.
Więc wspominam was wszystkich, coście ze mną po górach chodzili
i uczyliście mnie patrzeć, słuchać.
Podziwiam was wszystkich,
nauczyciele, wychowawcy, siostry i księża,
co włóczycie się po górach, nad morzem, w lasach
i umiecie cieszyć się życiem, łapać w ręce halnego włosy.
I znów po takich wieczorach nie zaśniesz spokojnie.
Będziesz pod kocem przez łzy radości mówił Bogu:
Kocham Cię.
A cóż mam powiedzieć do was,
kochani chorzy, starsi i upracowani?
Was tylko podziwiam i wam zazdroszczę.
Patrzę na wasze ręce: ile wyście się napracowali!
Odpocznijcie trochę.
Wy to naprawdę umiecie odpoczywać.
Zamykacie często oczy, aby już nie widzieć grzechu tego świata.
Nie chcecie już słuchać bełkotu człowieczych słów
- a tak jesteście zasłuchani. Słuchacie ciszy.
To dopiero zachód słońca, które jest zmęczone,
jeszcze się trzeba obmyć, pousypiać Boże grajki
i być wolnym.
Cóż mam powiedzieć wam, kochani żniwiarze,
co w środę lub w sobotę zaczęliście kosić?
Szczęść wam Boże. Panie Boże dopomóż.
Gdy my się opalamy i czekamy na słońce
- wam słońce dokucza.
Wy dziś, z chłopską roztropnością, powiecie Panu Jezusowi:
- O nie, Panie Jezu, my dziś odpocząć nie możemy.
Zobacz, Panie, pola już bieleją, żniwa będą wielkie,
a nas na wsi mało pozostało, -
Znam was i kocham was za to.
Wy na kolanach ziemię całujecie,
że was zbożami swoich pól jak mlekiem wykarmiła.
Wy w skwarze południa i zmęczeni wieczorem
mówicie na polu Anioł Pański.
Więc pozwólcie mi jeszcze przejść miedzą pośród łanów
i dotknąć kłosów,
Boże, który chleb rozmnażasz
i dajesz pokarm we właściwym czasie!
A tu jeden wielki cud, jeden wielki chleb
- pachnący, zdrowy jak od matki -
jedno wielkie Boże ciało.
Wy umiecie mówić prośbę: ... chleba naszego powszedniego daj...
,
wy ziarnka nie zmarnujecie,
a chlebem podzielicie się z tymi, którzy są domowi
- świniom zaś chleba nigdy nie rzucajcie, żeby go nie podeptały.
Kocham was za to.
Przyjadę do was. Bo gdzież lepiej odpocząć?
Mówią, że ptaki na koniec życia wracają do pierwszych gniazd.
Człowiek chyba też.
Wróć ze mną do domu. Nowi już tam ludzie.
Ale znajdziesz duży kamień i klon przy wjeździe,
i gniazdo bocianie to samo, i malwy przy oknie,
i miejsce pierwszej modlitwy.
Nie przynoś tylko tutaj grzechów z miasta,
bo ta ziemia jest święta,
a ludzie w niej godni szacunku, bo to oni żywią i bronią.
A cóż mam powiedzieć wam,
którzy mimo utrudzenia i wakacji nie możecie jeszcze odpocząć?
Trzeba nam trochę zatęsknić,
aby z wdzięcznością przyjąć zaproszenie Chrystusa:
Odpocznijcie trochę.
Przyjdą kiedyś tak długo oczekiwane wakacje.
I trzeba pojechać wtedy na urlop w góry, nad morze, na Mazury,
aż do nieba.
I powie Pan Bóg: Odpocznijcie nieco, upracowaliście się...
Weźmiemy ze sobą najurodziwsze kłosy,
najdorodniejsze owoce i wszystkie polskie kwiaty,
i w drzwiach staniemy jak dumne Lechity,
i powiemy Panu Bogu: - Nie, Panie, nam wystarczy tu, w drzwiach.
Te kłosy i owoce weź od nas, bo to na Boże Ciało,
a kwiaty to dla Twojej Matki, a naszej Matki Boskiej Zielnej.-
Amen.