1981-09-06
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

23 niedziela zwykła

Ez 33,7-9, Rz 13,8-10, Mt 18,15-20

Nauczycielu dobry

Kocham moi, dzieci kochane!

Wakacje się skończyły,
a choć były na kartki - były dobre.
Pan Bóg dał nam dużo słońca, żniwa były bogate,
i choć było dużo niepokojów, Pan Bóg zostawił nam nadzieję.
Ojciec Święty jest już zdrowszy,
w Polsce jest nowy Prymas i Józef ma na imię,
więc powie faraon: Udajcie się do Józefa (Rdz 41,55),
a wszyscy ludzie, choć zmęczeni, pragną,
aby wszystko było nowe.
We wtorek Matka Boska Siewna przypomni chłopom:
Pora siać!

Ty już nie pamiętasz prawdziwego siewcy.
Pamiętam, Jak mój dziadek rozwiązywał workom czupryny
i modlitwą poświęcał ziarno.
Potem przewiązywał się płachtą, nabierał ziarna
i szedł boso po ciepłej roli, i siał.
A w polu było tak cicho, bo ziarna z ziemią rozmawiały.
Ziarna mówiły: Przyjmij nas, matko ziemio,
okryj nas, uśniemy w tobie,
a na wiosnę okryjemy cię zielenią i kwiatami,
i będziesz w chleb bogata.
I skowronki będzie słychać, co tworzą melodię do modlitwy chłopów.
Boże, z Twoich rąk żyjemy,
choć naszymi pracujemy.

Potem dziadek ziemię całował za to, że jest cierpliwa i dobra,
a resztę Bogu zawierzał:
My ci damy trud i poty,
Ty nam daj urodzaj złoty.

A siewcą jest Chrystus,
i tylu nauczycieli wychodzi we wrześniu, aby słowa siać.
Taki wrzesień siewców zawsze pamiętaj.

I jeszcze inny wrzesień pamiętaj,
gdy lato było piękne, a wrzesień pamiętny krwawił ranami:
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westerplatte (Konstanty Ildefons Gałczyński).

Bądź we wrześniu w Palmirach.
Policz mogiły tych, co szli na śmierć po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec (Słowacki),
i ciała oddali ziemi, dusze Bogu, a serca Ojczyźnie
jak bukiet polnych kwiatów.
I taki wrzesień też pamiętaj.

A ty w miesiącu siewców idziesz do szkoły.
Pamiętaj więc o dzieciach z Wrześni,
o małych męczennikach za to, że mówiły pacierz po polsku,
i o "nauczycielu królików",
co po kryjomu nosił pod bluzką czytanki polskie.
I jeszcze to pamiętaj:
Duchu Święty,
który oświecasz serca i umysły nasze,
dodaj nam ochoty i zdolności,
aby ta nauka była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym

- a to była modlitwa przed lekcjami w polskiej szkole.
Ty w to nie uwierzysz, a ja nie zapomnę,
gdy w pamiętny wtorek przyszedł ksiądz na lekcję i powiedział:
- Już do was nie przyjdę, bo nie wolno. -
A myśmy płakali, on też.
A kierownik w szkole powiedział:
- Modlitwy w szkole już nie będzie. -
A myśmy płakali.
I po kryjomu zdjęli nam krzyż,
a myśmy płakali.
Potem religia była w komórkach plebanijnych,
na strychach, w wieży, w starych zakrystiach, przy kapliczkach.

I o tym we wrześniu też pamiętaj.
I w zamyśleniu wrześniowej niedzieli
pomyśl inaczej o swoich nauczycielach,
Każdy z nich chce, abyś był mądry i dobry.
I nie dziw się, że nauczyciel czasem ogłuchnie.
To i przez ciebie
tyle hałasu muszą w każdą przerwę przyjąć jego uszy.
Nie dziw się, że czasem nerwy straci - to też trochę przez ciebie.
Nie dziw się, że czasem wzrok utraci - to też trochę przez ciebie.
Tyle błędów napoprawiał w twoich klasówkach.
Dlaczego tak mało mówisz mu: Dziękuję?
Powiedz mu czasem, że jest kochany.
Wtedy chce się żyć
i wraca chęć do pracy, gdy znów nowy rok,
a on musi powtarzać tę samą klasę.
O tym we wrześniu też pamiętaj.

Tak dobrze pamiętam wszystkich moich nauczycieli:
i moją panią Pietrzakową,
co z najmłodszym dzieckiem na ręku przychodziła na lekcje polskiego.
Myślisz, że ktoś wtedy śmiał głośno oddychać?
Nie, bo pani mówiła "Bogurodzicę" i "Pieśń o fladze":
... zostaniesz biało-czerwona
jak wielka zorza szalona (...)
najukochańsza, najmilsza,
biało-czerwona (Konstanty Ildefons Gałczyński).

Pamiętam was wszystkich, w sercu głęboko was noszę
za to, że na matematyce nie rozwiązaliśmy jednego równania:
że Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach,
za to, że na fizyce i astronomii nie mogliśmy wszystkiego zobaczyć,
za to, że na biologii nie mogłem zobaczyć przez mikroskop,
gdzie jest początek życia,
za to, że na muzyce tę jedną pieśń zostawiliśmy na potem.
I tego we wrześniu żadnym nie zapomnę.

A nade wszystko pamiętaj,
że jeden jest... Nauczyciel - nasz Pan Jezus Chrystus (por. Mt 23,8)
i uczniem Jego szkoły jesteś ty.
Tyle razy mówił ci w cztery oczy na osobności,
upominał cię z miłością wobec świadka,
potem wobec całego Kościoła.
Pomyśl, ile ty już lat słuchasz Jego nauk.
Ile już cudów widziałeś.
Czy ty się czegoś nauczyłeś?
Czy zdałeś przed Bogiem choć jeden egzamin?
A może ty wciąż w pierwszej klasie i takim jesteś nieukiem?
I nie zauważyłeś w wakacje, że
Ta jedna licha drzewina -
Nie trzeba dębów tysięcy! -
Z szeptem się ku mnie przegina:
"Jest Bóg - i czegóż ci więcej?!" (Jan Kasprowicz).

A jak wyglądała twoja wakacyjna modlitwa?
A twoja wakacyjna msza święta?
A czy powiedziałeś komuś o tym, jaki cudowny jest Pan Bóg?
Więc wyspowiadaj się Bogu.
Zacznij znów nowy rok, bo znów będzie egzamin
i powiesz Bogu: Zostaw mnie jeszcze rok w tej samej klasie.
Nie, szkoda życia.
Bóg nam pomoże i postawi piątkę z minusem,
potem minus wymaże.