Warszawa, Bazylika św. Krzyża
Kochani moi!
W ostatnie niedziele wsłuchani jesteśmy
w przypowieści Jezusa o królestwie Bożym.
Nauczyciel i Pan nasz
o trudnych tajemnicach Kościoła - królestwa Boga na ziemi -
mówił w sposób jasny i prosty.
Posługiwał się gatunkiem literackim, który nazywamy przypowieścią.
Przypowieści ewangelijne są to obrazy z życia wzięte.
Każdy ze słuchających znał siewcę rzucającego w ziemię ziarna,
znał ziarna gorczycy i pszenicy,
znali wszyscy robotników z winnicy i pasterzy,
widzieli wszyscy, jak się zaczynia chleb z trzech miar mąki,
znali najemników, co skopywali ziemię,
poszukiwaczy drogocennych pereł
i rybaków, którzy zagarniali siecią ryby wszelkiego rodzaju.
Rozumieli więc Nauczyciela wszyscy:
i amhaarezi - prości i ubodzy,
i faryzeusze - wykształceni i bogaci,
celnicy i żołnierze.
Słuchający wiedzieli jednak, że Nauczycielowi
nie chodzi tylko o pokazywanie literacko pięknych obrazów,
że chodzi o jakiś głębszy sens.
Nic dziwnego, że uczniowie, na osobności, pytali Mistrza:
Powiedz nam, co oznacza ta przypowieść? (por. Łk 8, 9).
I tłumaczył im Nauczyciel.
Inni zaś, mając uszy nie słyszeli i mając oczy nie widzieli (por. Mk8,18).
Dziś w Ewangelii patrzymy na najemnika,
który łopatą uprawiał rolę i znalazł w niej ukryty skarb.
Sprzedał wszystko, co miał, i kupił ten kawałek ziemi.
Patrzymy na poszukiwacza drogocennych pereł:
gdy znalazł tę jedną kosztowną,
sprzedał wszystkie, które miał, i kupił tę jedną, najcenniejszą.
I uczył nas Chrystus:gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje
(Mt 6, 21).
I powiedz mi, kochany: co jest dla ciebie skarbem?
I powiedz mi: gdzie jest twoje serce?
Nosisz krzyżyk, medalik na sercu, a skarbem twoim jest Bóg?
I czy nosisz Go w swoim sercu?
Czy zgubiłeś wiarę jak drachmę?
Tak nam potrzeba mądrości, abyśmy potrafili szukać skarbu - Boga.
Chcemy dziś za siebie i innych powtarzać modlitwę Salomona:O Panie, Boże mój,
Tyś ustanowił królem Twego sługę (...)
a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia (...)
Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku
do (...) rozróżniania dobra od zła.
I dał mu Pan serce mądre i rozsądne
Jestem chłopem ze wsi, spośród tych, którzy żywią i bronią,
a dziś modlę się do świętej Anny.
Całuję spracowane ręce ojca i braci, i sióstr,
lecz nadziwić się nie mogę, skąd pośród zboża tyle kąkolu.
Skąd pośród nas tylu podłych i głupich,
co zachwaszczają tę ziemię?Nieprzyjazny człowiek to sprawił...
W nocy nasiał kąkolu.
Chciałoby się wołać z tamtymi:
Panie, pozwól, wyrwiemy wszystek chwast! (por. Mt 13,27-28).
Nie, miejcie cierpliwość.Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj,
kiedyś te kamienie drgną
i polecą jak lawina... (Ernest Bryll).
Już niedługo.
Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo
(J 4,35).
A gdy przyjdzie czas żniw,
zbierzcie kąkol, zwiążcie i spalcie (por. Mt 13,30).
Tylko diabeł się śpieszy, jak w Mickiewiczowskiej legendzie:
Diabeł, chcąc Bogu i ludziom na złość uczynić, wykradł ziarno,
wykopał dół kopytem, wrzucił ziarna, zakopał, napluł, przyklepał
i zaśmiał się.
Aż tu, ku jego zdziwieniu, wyrosły źdźbła, zakwitły i przyniosły plon.
Ziarno ma taką moc jak słowo Boże.
My, którzy czytamy Ewangelię,
nauczyliśmy się od Chrystusa szacunku dla chleba, dla ziarna
i dla słowa.
Chłopi, którzy przed żniwami się modlą,
którzy mówią sobie przy pracy: Szczęść Boże!
i w południe - Anioł Pański,
zbiorą każdy kłos,
aby nic się nie zmarnowało z tego, co jest darem nieba.
Z Norwidem więc śpiewam jego "Piosenkę":Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
- Tęskno mi Panie...
Źle stałoby się, gdyby żniwiarze zapomnieli,
że tędy, pośród łanów, przechodzi Chrystus -
jak w opowiadaniu, które pamiętam z dzieciństwa:
W porze żniwnej przez wioskę szedł żebrak.
- Dajcie mi kawałek chleba.
- Nie zawracaj nam głowy, zmęczeni jesteśmy. -
Więc szedł dalej, od domu do domu.
Odsyłali go dalej, więc poszedł...
Po obiedzie szli chłopi w pole z kosami na ramionach.
Przechodzili przy krzyżu przydrożnym. Zdejmowali czapki.
- Ach, to On! -
Zostawili kosy i pobiegli, aby Go zatrzymać.
Nieznajomy minął już wioskę i gościńcem poszedł do innych.
Kochani, my wszyscy zgrzeszyliśmy przeciwko Bogu,
przeciwko matce ziemi i przeciwko ludziom,
którzy nas żywią i bronią.
Nie można na tę ziemię puszczać ludzi dzikich,
którzy bez modlitwy, zamiast szukać skarbów w tej roli,
ryją ją i kopią.
Zamiast zbierać kłosy, jak perły, będą je deptać.
A nie wolno pereł rzucać przed wieprze - uczył Chrystus.
I nie wolno synowskiego chleba rzucać psom - wolał Pan (por. Mt 7,6).
Quousque tandem, Catilina, abutere patientia nostra -
Jak długo jeszcze, Katylino, będziesz nadużywał cierpliwości naszej? (Cicero)
I czas nam wszystkim uklęknąć i Boga przeprosić,
i ludzi przeprosić, i tę ziemię przeprosić,
i wołać za Tuwimem:Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty (...)
Przywróć nam chleb z polskiego pola,
Przywróć nam trumny z polskiej sosny.
Lecz nade wszystko słowom naszym
Zmienionym chytrze przez krętaczy
Jedynosć przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość - sprawiedliwość.
Podnieście głowy wasze, żniwa są wielkie.
Pan Bóg chleb rozmnożył.
Zbierzcie najpierw chwast i spalcie,
a z sieci wyrzućcie zgniłe ryby i wszelkie plugastwo!
Nie daj nam, Panie, bogactwa, ale serce mądre i roztropne.
Czy zrozumieliście to wszystko? - pyta Pan.
Bracia moi, nam chleba nie zabraknie,
i Boga nam nie braknie.
Bóg stał się dla nas Słowem, Ziarnem, Chlebem.
Tyle skarbów jest ukrytych w tej ziemi.
Podnieście głowy i zobaczcie:
Bóg jest moim skarbem,
wiara w Niego jest moją perłą,
z Nim jest moje serce.
Amen.