Zbuduję wieżę!

Podziwiam odwagę ludzi,
którzy mają ambitne plany
i mierzą siły na zamiary.
Przed Łowiczem jest dom,
którego właściciel miał duże zamiary.
Nie poradził sobie,
przeinwestował, zadłużył się.
Dziś wisi ogłoszenie: Sprzedam.
Przed moim oknem stała wieża,
najwyższa w Łowiczu.
Przy pierwszej jesiennej wichurze
runęła na tory kolejowe.
Do dziś nie wiem, dlaczego.
Przecież inwestor miał na wykończenie.
Runęła też wieża I Programu
Polskiego Radia.
Dlaczego ludzie nie chcieli jej odbudować?
Biskup prosił starszego kapłana,
aby już odpoczął.
- Napracował się ksiądz.
- A ja bym chciał jeszcze
przy kościele postawić wieżę - mówił.
Czemu się tak uczepiłem tej wieży?
No bo wieża Babel
była ambitnym zamiarem ludzi.
Dlaczego Pan Bóg pomieszał im języki?
Runęła wieża w Siloe.
Zginęło wielu ludzi.
Stoją wieże: w Toronto,
ponoć najwyższa na świecie;
wieża Eiffla w Paryżu,
krzywa wieża w Pizie,
przy moście w Bratysławie
na Alexanderplatz w Berlinie,
ale cóż mi tam wieże,
gdy dziś wieżowce je zakrywają.
Piszę to dlatego, że dziś
usłyszałem w Ewangelii Łukaszowej
takie zdanie:
Jeśli chcesz budować wieżę,
usiądź najpierw
i oblicz wydatki,
czy wystarczy ci na wykończenie...
Żeby z ciebie nie drwili.
Jeśli król ma stoczyć bitwę,
siada najpierw i rozważa,
czy może stawić czoło liczniejszym...?
Jeśli nie, wyprawia poselstwo
i prosi o warunki pokoju.
Teraz wiem, o co chodzi
z tą wieżą.
Mam w życiu sporo zamiarów.
Muszę jednak mieć czas
na rozważenie w myśleniu:
I co z tego będzie?
Mam pieniądze i nastawiam
wież, wieżowców,
i co z tego?
Będzie to ludziom potrzebne
i przydatne.
Ale czy nie będą ze mnie drwić?
Albo czy nie przyjdzie mocniejszy
i nie zabierze wszystkiego?
A co ze mną?
Odpocznij trochę.
Po co ci ta wieża?
Niepotrzebne ci będą
te wieżowce, spichlerze i konta.
Nie ucieszysz się nawet,
bo jeszcze tej nocy
zażądają twojej duszy.
Czas odchodzić.
Poczekajcie,
jeszcze skończę tę wieżę.
Nie pomyślałeś.

Wszystko było dobre