Nie odchodź smutny

Igor był radosnym chłopcem.
Dobrze grał na gitarze i na klawiszach.
Cały był muzyką.
Z radością patrzyłem podczas występów,
jak grał i śpiewał całym sobą.
Zaliczył egzaminy seminaryjne
po drugim roku studiów.
Przed zakończeniem roku akademickiego
pierwszy raz zobaczyłem Igora smutnego.
- Igor, co się stało?
- Wyrzucili mnie.
- Za co?
- Za dużo mam energii.
Rozpiera mnie.
Nie mieszczę się w ramach seminarium.
- I co teraz?
- Świat nie torba.
Uśmiechnął się przez przymus,
ale to już nie był Igor.
Odszedł smutny.
To są człowiecze smutne odejścia.
Niepowodzenie na egzaminach,
zawód miłosny,
wymówienie z pracy,
śmierć kogoś bliskiego,
nieszczęście, wypadek, kradzież,
zguba, przykrość...
Rozumiem smutki takich ludzi.
I współczuję im.
Mnie jednak niepokoi smutek
tego ewangelicznego chłopca,
który przyszedł do Pana Jezusa
z konkretnym pytaniem:
- Panie, co ja mam robić,
aby być zbawionym?
- Zachowuj przykazania.
- Które?
- Miłuj Boga i bliźniego.
Czcij ojca i matkę.
Nie zabijaj.
Nie cudzołóż.
Nie mów źle.
- Panie, ja to wszystko
zachowywałem od dzieciństwa.
- To dobrze,
a chcesz czynić coś więcej?
- Tak.
- To zostaw wszystko
i chodź za Mną.
- Nie mogę, Panie.
Mam wiele spraw, rzeczy, ludzi.
Nie mogę ich zostawić.
Spuścił głowę
i odszedł smutny.
Pan Jezus chyba nie lubił
ludzi, którzy byli smutni bez powodu.
- Przecież przyszedłem,
abyście radość mieli
i mieli jej dużo.
Kiedy pobożni faryzeusze
przyszli do Pana Jezusa z zarzutem:
Uczniowie Jana poszczą,
a Twoi uczniowie cieszą się
i nie poszczą,
Pan Jezus odpowiedział im prosto:
- A czy goście weselni
mogą się smucić i pościć
dopóki pan młody jest z nimi?
Nie mogą,
ale przyjdzie czas,
kiedy zabiorą im pana młodego
i wtedy będą pościć.
Kiedy Pan Jezus powiedział uczniom,
że lepiej będzie dla nich, gdy odejdzie,
smutek napełnił ich serca.
- Nie bądźcie smutni.
Ześlę wam Ducha Świętego - Pocieszyciela.
Wiele razy i ja weselę się z radosnymi,
ale też płaczę z płaczącymi.
Takie jest życie w kratkę.
Potrafią się uśmiechać panie z reklamy,
gwiazdy estrady, kabaretu.
One chcą nas rozweselić,
ale jestem ciekaw, co się dzieje
w ich sercu?
Dlaczego chrześcijanie są smutni?
Czyżby chcieli odejść?
Igor, wróć kiedyś radosny.
Świat nie torba.

A ja nie mam gdzie głowy skłonić