Zawód? Modlitewnik!

Wiem, co to jest modlitwa.
Rozmowa z Bogiem.
Wzniesienie myśli i serca do Boga.
Gdy na rekolekcjach
dla ludzi pobożnych
stawiam pytanie:
Czy Ty się modlisz? -
widzę zdziwienie.
Czego ksiądz ode mnie chce?
Przecież mówię pacierz,
odmawiam brewiarz,
odmawiam Różaniec,
Koronkę i jeszcze wiele modlitw
znam na pamięć.
To prawda,
ale mnie nie o to chodzi.
Apostołowie zazdrościli Panu Jezusowi:
Ty to możesz całą noc się modlić.
Naucz nas modlić się.
Zazdrościłem Mamie:
Co ona tak długo mówi
Matce Bożej?
Denerwuję się czasem na ludzi,
którzy tylko mówią słowa,
ale serce ich jest gdzie indziej.
Nie moja rola oceniać modlitwę,
to może czynić tylko Bóg.
On zna myśli człowieka
i przenika jego serce.
Wiem, że na modlitwie
dorasta człowiek.
Pyta bowiem Boga:
Co mam czynić?
I dlatego rozumnie mówi:
Bądź wola Twoja!
Wiem, jak się męczy,
gdy przyjdzie mu mówić:
Odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy.
Modlitwa - to całe życie człowieka.
Człowiek, który się nie modli,
który nie zna kontemplacji,
medytacji, zamyślenia -
staje się pusty, traci wiarę
i jest dziki.
Dlatego pogańskie są u nas pogrzeby.
Pogańskie są u nas śluby.
Przychodzą wtedy goście
albo zaproszeni, albo zobowiązani,
albo ciekawi i są
na ślubie czy pogrzebie.
Rodzina zamawia sobie wtedy
organistę, księdza, kościelnego,
fotografa, kamerzystę,
skrzypka, solistę, bryczkę
czy karawan.
Sami zaś stoją i przypuszczam,
że niemożebnie się nudzą,
bo co mamy robić?
Wynajęliśmy zawodowego modlitewnika
i niech się modli,
niech płacze,
niech okadza i śpiewa,
przecież zapłaciliśmy,
a to jego zawód,
niech więc czyni powinność.
Długo jeszcze będą trwać
te przednówki?
Długo,
bo dopiero się zaczęły.
Smutny jest taki
zawodowy modlitewnik,
bo niech mu się strony
albo zakładki w książce
pomylą, to nie ruszy z miejsca.
Wiem, że są święte
rytualne modlitwy, ale ja czuję,
kiedy modlitewnik
czyta, odmawia,
a kiedy się modli.
Jak tak dalej pójdzie,
to będziemy mieli nagrane
śpiewy, modlitwy i płacze
i będziemy je odtwarzać.
Po co nam zawód modlitewnika?
Nie, tak nie będzie!
Będą kapłani, którzy będą płakać
między świątynią a ołtarzem.
Będą kapłani, którzy
będą się weselić z weselącymi się.
I nie z książki, ale z serca.
Nie jak zawodowi,
ale jako ci,
co są według Bożego Serca.
Nie zawodowe,
ale sercowe modlitewniki.

Biznesmen - sponsor