Dom

Gdy mówię słowo dom,
myślę nie tylko o budynku,
ale i o ludziach, którzy tam mieszkają.
Ze smętkiem wspominam mój stary dom.
Był pod strzechą, miał piec do chleba,
drewnianą podłogę i duży strych
z bajkowym światem staroci.
W czasie okupacji i Powstania
ciasno było w naszym domu,
ale starczyło chleba i wszyscy
chętnie chlebem się dzielili.
Lubiłem komódkę, na której stała
figurka Matki Boskiej.
W rączkach trzymała nasze różańce
i pilnowała naszych książeczek do modlitwy.
W maju przynosiliśmy Matce Bożej kwiaty,
bo to przecież Jej miesiąc.
Nie ma już tamtego domu.
Brat wybudował nowy, z wygodami
według wymogów czasu.
Śni mi się jednak tamten dom.
Nawet mój Tata, kiedy tracił pamięć,
mówił do Stasia: Kiedy ty mnie
odwieziesz do domu?
On też w pamięci nosił tamten dom,
a my patrząc na Tatę, myśleliśmy też
o tamtym domu, tam poza górami.
Stefan Żeromski wymarzył szklane domy.
Rosną wielkie miasta z wieżowcami.
Budują ludzie piękne domy
w stylu bogatej cyganerii,
ale nie zaglądają do okien malwy.
Jest moda na oczka i skalniaki.
Dobrze, tylko jestem ciekaw,
czy tam jest ognisko domowe?
Wiem, że są kaloryfery,
ale czy tam jest ciepło?
Ja też lubię marzyć o pięknych domach,
o wiszących ogrodach, basenach, siłowniach,
grach wszelakich, ale gdy już wszystko znajdę
w marzeniach, spadam z obłoków,
bo spostrzegam,
że w tych domach wszyscy są osobno,
nawet przy stole się nie spotykają,
i nikt tam nie kocha.
I każdy ma swój telewizor,
a okna domu są smutne,
czasem deszczem płaczą.
Nie, tak nie może być.
W pięknych domach będą piękni ludzie.
Okna zakwitną radością
i świat będzie piękny.
Mój dom będzie pełen kwiatów,
ciepła i radości.
Mój dom będzie pełen dobrych ludzi,
bo gdzie miłość i dobroć,
tam znajdziesz Boga Żywego.

Szkoła