Matka

Matka to ktoś mi najbliższy,
najlepszy, jedyny.
Wszystko o matce się wie,
gdy się ją straci.
Kochała mego Tatę,
dała mi życie ze swego ciała.
Chroniła, karmiła, była ciepłem,
światłem, uśmiechem, zdrowiem,
płaczem, radością, snem
i przebudzeniem, słońcem,
wiosną, kwiatem, utrudzeniem,
pierwszym słowem, krokiem...
braknie słów, bo o matce
napisać tomy to za mało.
Powiedzieć jedno słowo: Mamo!
to za dużo.
Pewnie, że znów mówię o swojej Mamie.
Nie wiem, jak się czuje mama,
która wyrzuca urodzone dziecko
albo zabija to, co jej ciąży.
Ten mój stary Kościół
wpatrzony w Matkę Bożą
nauczył ludzi wielkiego szacunku do matki.
Matkę całuje się w rękę.
O matce oczekującej na urodzenie dziecka
mówiło się w Kościele:
Ona jest w stanie błogosławionym.
Dlatego nie lubię bezbożnego słowa - ciąża.
Jak ciąży, to się jej pozbądź!
Jest wiele praw, przepisów chroniących matkę,
ale jest wiele grzechów matek
i jest wiele grzechów wobec matki.
Ona umie kochać,
ale chce być kochana.
Są matki, które są same
i wychowują dziecko samotnie.
Takim całuję obie ręce,
bo są dziecku i matką, i ojcem.
Wiem, jaki model rodziny przyszłości
jest w widzeniu bezbożnych -
model rodziny bez miłości.
Za mąż wychodzą, żenią się, rozwodzą.
Nie ma tam matki ani ojca,
są ludzie wspólnych interesów, kochankowie.
Jeśli dziecko się trafi, to nie musi to obciążać matki.
Są instytucje, które wychowają dziecko.
Dziecko nie musi znać matki.
Dorośnie, usamodzielni się, poradzi sobie.
I będzie całe życie tłuc głową w ścianę,
bo to choroba sieroca.
Nie słyszeć nigdy serca matki,
nie wtulić się do jej serca
i nigdy nie widzieć matki -
to musi być tragedia człowieka.
Tak nigdy nie będzie.
Będą piękne, mądre, dobre matki,
błogosławione, do Matki Bożej podobne.
Zawsze niech będzie słońce,
Zawsze niech będzie Mama,
Zawsze niech będzie Tata,
Zawsze niech będę ja.

Dom