Mario! Rabbuni!
św. Maria Magdalena

Wśród kobiet, które słuchały nauk Pana Jezusa,
była MARIA MAGDALENA,
w dawnym tłumaczeniu -
MARIA Z MAGDALI

W filmie "Jezus z Nazaretu",
Zeffirelli pozwolił sobie
na taką sekwencję:
Gdy Jezus rozmnożył chleb na pustkowiu,
kawałek chleba dotarł i do Magdaleny.
Gdy zjadła, coś się w niej zmieniło.

A może to chodzi o zdanie
z Ewangelii Łukaszowej:
.Maria, zwana Magdaleną,
którą opuściło siedem złych duchów.
Siedem, ta liczba mówi mi,
że ta kobieta miała wszystkie grzeszki.
Chętnie więc utożsamiam ją z jawnogrzesznicą,
którą pobożni przyprowadzili do Pana Jezusa,
postawili pośrodku zgromadzonych i powiedzieli:
Schwytaliśmy ją na cudzołóstwie.
Mojżesz takie kazał kamienować.
Co Ty na to?
(Będzie skandal!)
Jezus pochylił się i pisał na piasku.
Co pisał?
Pewnie ich grzechy.
Czytali?
Ci co umieli, to przeczytali.
Jezus powiedział potem
do zajadłych, a podstępnych:
Jeśli ktoś z was jest bez grzechu,
Niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.
Sam pochylił się i pisał dalej.
Odeszli wszyscy. Pozostał tylko Jezus i kobieta.

Co ona wtedy przeżywała?
Gdzie oni są?
Nikt cię nie potępił?
Nie, Panie, a Ty co ze mną zrobisz?
I Ja ciebie nie potępiam.
Idź w pokoju i więcej nie grzesz.
(Niesamowite!)

Jest dalej w opisach ewangelijnych
u świętych Łukasza i Jana,
że w czasie wieczornego przyjęcia,
które wystawił Szymon, wtargnęła kobieta,
którą znali w mieście.
Upadła do nóg Jezusa,
łzami obmywała Jego stopy,
ocierała włosami i namaściła
drogim olejkiem.
Potem całowała stopy Jezusa.
Towarzystwo szeptało wtedy:
Gdyby On wiedział, kim jest ta pani.
No, gdyby był prorokiem,
to by wiedział.

Szymonie, pozwól na chwilę.
Mam ci coś do powiedzenia.
Proszę, powiedz, Nauczycielu!
Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników.
Jeden był mu winien pięćset denarów,
drugi pięćdziesiąt.
Gdy nie mieli z czego oddać,
darował obydwóm.
Który z nich będzie
wierzycielowi bardziej wdzięczny?
Sądzę, że ten pierwszy,
bo mu więcej darował.
Dobrze myślisz,
ale popatrz na tę kobietę.
Źle ją oceniłeś.
Ty jesteś obyty w manierach towarzyskich,
ale zauważ:

Wszedłem do twego domu
i nie dałeś mi wody
do obmycia nóg,
a ona obmywała je łzami.
Nie przywitałeś mnie
przyjacielskim pocałunkiem,
a ona odkąd weszła
nie przestała całować
stóp moich.
I jeszcze jedno.
Nie namaściłeś mi głowy olejkiem,
jak to czynią gościnni ludzie,
ona zaś namaściła moje nogi.
Taki, któremu mało się odpuszcza,
mało kocha.

Córo kochana,
przebaczam ci wszystkie twoje grzechy.
Wróć spokojnie do domu.
Rabbuni!
Mario, wystarczy,
nie dziękuj, idź w pokoju.
(Ale Jezus to jest Pan!)

W opisie Janowym
na przyjęciu w domu Łazarza
w całą tę sprawę wmieszał się Judasz.
Ten olejek można by sprzedać
za 300 denarów i dać ubogim.
Pan Jezus powiedział:
Odczep się od niej!
A Jan skomentował,
że Judasz wstawił tę mowę nie dlatego,
że dbał o biednych,
tylko dlatego, że był złodziejem.

Magdalena jest pod krzyżem Pana Jezusa.
Co to znaczy kochać.
Piotr uciekł, Apostołowie zwątpili,
a Magdalena znów łzami
obmywa stopy Jezusa i płacze.
On mi wszystko przebaczył.
Wy tego nie zrozumiecie.

I co dalej z Magdaleną?
Z dwiema kobietami w niedzielę,
wczesnym rankiem,
wzięła swoje drogie pachnidła
i szły namaścić ciało Jezusa,
bo w piątek nie było czasu.

Kto nam odtoczy kamień
od wejścia do grobu?
Zobaczyła, że kamień jest odsunięty.
O Najwyższy, co tu się działo?!
Wykradli ciało.
Jeszcze po śmierci zbezcześcili.
Pobiegła więc do Piotra i Jana,
aby im o wszystkim opowiedzieć.
Zabrano mego Pana
i nie wiem gdzie Go położono.
Biegli więc Piotr i Jan przerażeni.
Jan dobiegł pierwszy,
ale nie wszedł do grobu.
Poczekał.
Pierwszy wszedł Piotr.
Magdalena stała przy grobie
i płakała.
Nachyliła się i zajrzała do grobu.
Zobaczyła dwóch aniołów.
Nie płakali.
Jeden siedział tam,
gdzie były nogi Pana Jezusa,
drugi u wezgłowia.
"Ten jeden mnie zapytał:
Czego płaczesz, kobieto?
Czego płaczesz?
Czy ty nic nie rozumiesz?
Zabrali mego Pana
i nie wiem, gdzie Go schowali.
Odwróciłam się i zobaczyłam ogrodnika.
Ten też jakby nic nie wiedział,
zapytał: czego płaczesz?
Człowieku, jeśli to ty Go przeniosłeś,
jeśli ci przeszkadzał,
to powiedz, gdzie Go położyłeś.
Mów, gdzie Go położyłeś, draniu,
ja Go zabiorę stąd.

Mario!
Wszechmogący!
To On!
Rabbuni!
Nauczycielu Kochany.
Upadłam na kolana i chciałam
Go znów ucałować w stopy.

Mario, nie dotykaj mnie!
Jeszcze nie byłem u Ojca.
Wróciłam więc, wariatka.
Już nie mówiłam, ale krzyczałam
do wszystkich: Widziałam Pana!
Mówił do mnie.
Pamiętał moje imię.
Powiedział - Mario!."

Wiesz, Mario Magdaleno,
ja nie mogę się nadziwić:
jak Ty to wszystko
mogłaś pomieścić w swoim sercu?
Nie stanęło?
Nie pękło?
Zazdroszczę Ci.
Jesteś naprawdę piękna.

Ty jesteś KTOŚ, bo tak potrafisz kochać.
A co z olejkami?
Rozlałam wszystkie.
Rozumiem

Wiktoria to znaczy Zwycięstwo (św. Wiktoria)