48. Czy strzelanie jest modlitwą

Panie mój!

Często przeżywam uroczystości bogoojczyźniane.
Sprawuję Mszę Świętą na cmentarzach
z udziałem pocztów sztandarowych,
kompanii honorowej Wojska Polskiego,
orkiestry, strażaków, harcerzy.

Patrzę na krzyże żołnierzy,
czytam nazwiska, imiona, stopnie wojskowe poległych.
Jestem zasłuchany w Apel Poległych,
w żołnierską odpowiedź:
Polegli na polu chwały!
Śpiewam z orkiestrą i zebranymi:
Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie...
Jeszcze Polska nie zginęła...
Nie rzucim ziemi... tak nam dopomóź Bóg!
Salwa honorowa!
Czy wypada strzelać podczas Mszy Świętej?

Tak.
Ja to odczytuję jako akt strzelisty.
Pochylają się sztandary.
Ludzie wołają: Wysłuchaj nas, Panie!
Żołnierze strzelają w górę, aż do nieba.

I ładnie to tak strzelać Panu Bogu w okno?
Nieładnie.

Jest w Licheniu krzyż,
do którego strzelał bezbożny żołnierz.
Jest na Piwnej, u sióstr, krzyż zniszczony wojną.
Wzdrygam się na poligonie,
gdy strzela się do tarczy z cieniem człowieka.
Każde strzelanie dla zabijania jest grzechem.
Wiem, że nie wolno zabijać nikogo i nigdy.
Rozumiem jednak,
że chirurg uczy się kroić człowieka,
aby mu pomóc dobrą operacją.
Żołnierz, policjant uczy się strzelać,
aby mnie i siebie, i innych obronić.
Trudna jest do wytłumaczenia
wojna zaczepna i wojna obronna,
ale wróćmy do tego strzelania z modlitwą.

Rozumiem, że każdy sposób uwielbienia Boga
- jeśli taką ma intencję - jest dobry.
Cisza, wycie syren, klaksony, dzwony,
orkiestry, chóry, strzały rezurekcyjne,
salwy honorowe
pomagają mi przeżywać podniosłość chwili.

Pan Bóg nie ma w oknach szyb,
niebo jest otwarte,
naboje są ślepe,
a strzelanie żołnierzy w niebo
jest rodzajem modlitwy.

Jutro Święto Odzyskanej Niepodległości.
Strzelajcie więc, żołnierze,
w niebo naszą modlitwę.
Niech polecą i nasze akty strzeliste:
Jeszcze Polska nie zginęła...
Powstała z martwych na Twe władne słowo...
Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!
Tak nam dopomóż Bóg!

Dlaczego żyją, jakby Boga nie było?