45. Dwa serca

Panie mój!

Otworzyłem encyklopedię pod hasłem
- Serce
i nie mogłem przebrnąć przez kolumny cytatów.
Zamknąłem książkę.
Przecież mam serce,
więc będę patrzał w serce.
Wiem, że dobrze się widzi tylko sercem.

Dziwiłem się obrazom,
na których trzymasz, Panie, serce w dłoni.
Usłyszałem potem,
że mama ma serce na dłoni.

Uczył mnie ksiądz,
abym miał serce czyste.
Kochałem dziecięcym sercem.
Potem się zakochałem.
Niespokojne miałem serce.
Bolało serce, płakało.
Spłakałem się, czytając "Serce" Amicisa.
Wariowało to serce mówiąc:
Chyba nie ma Boga.
Słuchałem rewelacji o przeszczepie serca.
Powiedział ksiądz Twardowski:
"Coś nie coś, kawałek, kawał,
kanonik, prałat, zawał".

Przeszedłem to.
Widziałem w monitorze swoje serce
i martwy kawałek.
Dobrze mi tak,
bo to chowałem dla siebie.
O śmieszne moje serce!
Tak chciałem mieć
powiększone serce,
a powiększyły się płuca od trąbienia.

Obiecałeś mi, Panie,
że dasz mi nowe serce
i oddech głęboki.
Że zabierzesz mi serce skamieniałe,
a dasz mi serce z ciała.
Zrób to teraz, Panie,
bo przeszczep w klinice
może się nie udać.
Albo spełnij mój pacierz
Makuszyńskim mówiony.
"Niech serce moje jako bochen chleba
pokroją dla tych, których głód uśmierca.
Ty zasię spraw to, o Panienko Święta,
aby dla wszystkich starczyło mi serca."

Daj mi teraz, Panie, nowe serce.
Uczyń je na wzór Twego Serca.
To stare wezmę też ze sobą
w plecaku,
do nieba.

Ale się zdziwią!
- Ten, co ma dwa serca.

Żywe kamienie