15. Adresat nieznany

Doręczyciel oddał mi list,
który wysłałem.
Adresat nieznany.
Szkoda.

W kościele słucham listów apostolskich.
Lubię te uroczyste wstępy i zakończenia,
bo napisać list to przeżycie,
a przeczytać go to wydarzenie.

"Na początku mojego listu
pozdrawiam Cię słowami:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus..."

"Na zakończenie całuję Twoje ręce.
Zostań z Bogiem."

Nie piszę już tak ludzie.
nie mówią już: Pochwalony,
nawet w katolickim radiu.
Nikt mi nie życzy: Zostań z Bogiem.

To ja na takich listach piszę:
Idiot Fortepianowicz,
adresat nieznany.

Panie mój!

A Ty mówisz do mnie przez Apostoła:
"Jesteś moim listem,
który znają ludzie...
Jesteście listem Chrystusowym,
listem napisanym Duchem Boga Żywego..."
Twoje pisanie jest takie wyraźne
i doręczenie takie uroczyste.
Do Maryi w Nazaret
wysyłasz dobrą nowinę przez Gońca.
Twój list, Panie, zobowiązuje.
Goniec czeka na odpowiedź.
Ona zdecydowała jasno:
TAK!
Niech mi się stanie według słów listu.

Panie mój!

Czytam wciąż Twoje słowa,
całuję je ze czcią,
zraszam łzami,
wracam do nich,
pachną czystością lilii z Nazaretu,
są słodkie jak plaster miodu,
ciepłe miłością,
groźne przestrogą,
mocne wymaganiom,
ale zawsze Ojcowskie
i w największej sprawie,
w sprawie Przymierza - Testamentu.

Mam, Ojcze, zaległości w korespondencji.
Chcę Ci odpisać
serdecznym atramentem
na tablicy serca
z melodyjką
- całym sercem.

Archaniele Gabrielu,
gdy przyjdziesz do mnie z listem
od Pana Boga,
nie pisz: Adresat nieznany.

Ja zaraz wrócę!

Umył ręce