11. Prochem jestem?

Panie mój,
Pochyliłem w środę moją głowę,
kapłan posypał ją popiołem.
Mówił: prochem jesteś?
Nawróć się, uwierz w Ewangelię.

Powinienem się obrazić.
Mnie, człowiekowi,
który ma swoją godność,
śmie ktoś mówić: prochem jesteś!

A jednak czekam na Środę Popielcową
i na szczyptę palonego prochu,
ja, obywatel, urzędnik tej ziemi,
którą czynię sobie poddaną.

Odłożyłem papierosy.
Na dziś wystarczy mi prochu, popiołu.

Gdy przychodzi z pacierzem
wieczorna refleksja,
dziękuję Ci, Panie,
że ktoś ma odwagę
powiedzieć mi prawdę.
Człowieku wielki - prochem jesteś.
Tak, szufelką prochu.
"Ale gdybym Tobie moję
nicość wyspowiadał,
ja - proch
będę z Panem gadał".

Wiem Panie,
w Kim jest moja Wielkość.
Wiem, czuję całą mocą,
"mogę zwalać i podźwigać trony".
Wiem, że w proch się obrócę,
ale nie wszystek umieram.
Powstanę kiedyś jak feniks z popiołów.
W popiołach jeszcze tlą się iskierki.
Przyjdzie Twój Wiatr
i roznieci wielki ogień.

Są prochy świętych w relikwiach,
prochy bohaterów w urnach,
wielkich w sarkofagach,
prostych w mogiłach.
Kiedy z wyschniętych kości
wskrzesisz Sobie naród doskonały?

Chodzą ludzie ulicą,
pracują prochy utrudzone,
opalają się na plaży zgrabne prochy,
martwią się prochy,
politykują,
zwalczają się pyłki prochów -
i po co?

Wiem, Panie,
że wszystko mogę w Tobie,
który mnie umacniasz.
W Tobie jest moja siła i moja moc.
Wiem, że o każdą myśl moją
walczą szatan i anioły.
To już od mnie zależy,
czy w piekło uderzę,
czy w niebo zaświecę?

Wiem, Panie, że będę z Tobą gadał,
tylko
kiedy ja się wyspowiadam?

Nie kuś mnie