7. Pełnia czasu

Panie mój!

W okresie Świąt Bożego Narodzenia
często czytam w pacierzach ten zwrot:
"Kiedy nadeszła pełnia czasów".

Cieszę się wszystkimi przeżyciami Świąt.
Dobrze, że są.
Wielu przeżywa je jako zwyczaj,
świąteczny obyczaj, folklor.
Dobrze, że chociaż tak.
Może przyjdzie kiedyś refleksja.
Może dasz mi, Panie,
taki spokojny wieczór,
przy choince,
w ciszy mego pokoiku.
Zapytam Cię wtedy:
Panie mój!

Czy to był najstosowniejszy czas
i najlepsze miejsce na Twoje Narodzenie?
Miałeś pewnie, Panie,
swoje widzenie całej sprawy,
ale moim zdaniem lepiej by było,
abyś się narodził nie wtedy
i nie tam.
Przecież na świecie można znaleźć
jakieś - Miasto Chleba - Betlejem.
Jakieś, demokratyczne, uczciwe państwo,
z jakimś przyzwoitym królem czy prezydentem,
ze znośnymi warunkami dla Matki i Dziecka.
Przecież to, co się stało
w Betlejem, tam poza miastem,
w takich warunkach
- nie przystało na Boga!
Nie przystoi na nas - obywateli Ziemi.

Myślisz, że koniec XX wieku
byłby lepszy?
To wskaż taki kraj,
gdzie jest pokój,
gdzie nie zabijają dzieci,
gdzie są uczciwi rządcy,
gdzie są prawa dziecka,
gdzie nie ma bezdomnych.

Panie mój!

Myślę wciąż o sobie.
Jestem sam, mam trzy pokoje,
przedpokój, łazienkę, telefon.
Gdyby tak do mnie przyszli
jacyś nieznajomi i prosili
w Święta o nocleg,
a spostrzegłbym, że ona wkrótce urodzi,
przyjąłbym?

Chyba nie.
To by popsuło wszystkie
moje świąteczne plany.
Poza tym, co by mówili
o mnie w miasteczku?
U księdza podobno urodziło się
"jakieś dziecko"!

Panie mój!

Nie ma i teraz miejsca
dla Ciebie.

"Gdy przyszła pełnia czasu,
Bóg zesłał Syna swego
Zrodzonego z Niewiasty."

Nie przysięgaj