Zamyślenie przy Jasnogórskiej Golgocie Jerzego Dudy-Gracza

Jestem na rekolekcjach dla biskupów na Jasnej Górze.
Listopad 2004 r.

O godz. 15.00, w Godzinie Miłosierdzia
idę Drogą Krzyżową na Wałach.
Zatrzymuję się przy czternastu
stacjach Piusa Welońskiego
z jubileuszowego roku 1900.

Dziś pójdę
na klasztorną przybudówkę,
aby modlić się przy
Golgocie Jasnogórskiej
Jerzego Dudy-Gracza.

Nie idzie mi ta modlitwa.
Wciąż myślę o Panu Jerzym,
a On już nie żyje!
Pan Jerzy Duda-Gracz
Jasnogórską Drogę
oddał jako wotum Matce Bożej
i Narodowi
8 września 2001 r.,
czyli w sto lat
po Drodze Krzyżowej
Piusa Welońskiego.

Na dokumencie, upamiętniającym
moment przekazania
Golgoty Jasnogórskiej
czytam:
Deo gratias!
Non omnis moriar!
Jerzy Duda-Gracz, 2001.

Panie Jurku,
ale Ty miałeś krzyżową drogę
swojego życia.
W albumie Golgota Jasnogórska piszesz:

Jest to próba zwrócenia uwagi
na mój artystyczny rodowód,
polskie Sacrum i Profanum,
oraz przemijanie i śmierć,
czyli najważniejszy w mej twórczości
motyw DROGI.

Urodziłem się 20 marca (1941)
w Częstochowie na ul. Śniadeckich.
Stąd było blisko na Jasną Górę.
Matka zabierała mnie tam często,
aby wypłakać swoje gorzkie żale
i wymodlić wolność
dla mojego Ojca i Brata.
Miałem 9 lat, myślałem wtedy:
Gdybyś tu pojawił się, Jezu,
czy nie stałbyś się wrogiem ludu?
Przyjdą po Ciebie tajniacy z UB
na Parkowej, staniesz przed sądem
i wsadzą Cię do więzienia
na Zawodziu
i ukrzyżują Cię...

Profesor Edward Mejsen mnie uczył:
Nie rozglądaj się za tym, co nowe,
szukaj tego, co własne.

Byłem oportunistą
wobec sztuki lat 60.-70.
To była złość i bunt
przeciw rodzinnemu miastu,
przeciw rzeczywistości PRL.

Chyba okropnie Pan nie lubił
tych strasznych mieszczan
i oficjelów z defilad.
Opasłe to i głupowate.
Otyłe baby z gołą pupą
i rozchełstanymi biustami,
na śmietnikach PRL-u.
Okropne!
Taka była naga prawda.

W tej zjadliwości
nie oszczędził Pan samego siebie.
Śmieszny jest Pana autoportret
Ora et colabora - módl się i kolaboruj
z okresu stanu wojennego.
Krzyż i ordery.
Naród z partią
Partia z narodem.
Takie były Pana Drogi
i taki był Krzyż Polski.

Nie dało się uciec Panu
z drogi Golgoty.
Namalował Pan
Pogrzeb partyjnego,
jak o jego duszę
walczy pleban
i sekretarz partii.
Kto zwyciężył?
Po czyjej Pan stronie?
Nie wiedziałem, że ucieczka,
to ta sama DROGA,
którą kiedyś muszę wrócić tam,
skąd przyszedłem.

Droga do Jasnej Góry
prowadzi przez Brennę.
Cieszą się Siostry Maryi Niepokalanej.
Mają piękną Drogę Krzyżową!

Z plenerów jurajskich
zostały obrazy w Huciskach
i w Podlesicach.

Próbuję szukać czasu przeszłego,
wspomnień i nostalgii,
ludzi bliskich i obcych, co odeszli...
I tak zawsze moja DROGA
wiedzie znowu do Krainy Dzieciństwa.

W Austrii, w Baden,
zostawił Pan polskich górali
adorujących Ukrzyżowanego.

Jaki samotny jest Chrystus
w Golgocie Eremickiej
bez cierpiącej Matki,
bez Weroniki i Szymona.
Ostatecznie człowiek zostaje
wobec cierpienia - sam.
Tylko sam!

Mojej ukochanej wsi nad Wartą
Kamion-Toporów w podziękowaniu
za gościnę zostawiłem
Przemienienie Pańskie.
Niech się odmienią Drogi
ich i moje,
ale
co dalej Najmilsza moja Jedyna?
Kondukt na śmietniku PRL-u,
zmierzający donikąd.
O Boże!
Czy to proroctwo?

A pamięta Pan Łagów,
Pana S. Szmidta i Alicję Jachiewicz,
ich kaplicę w Nadrzeczu?
Poleskie Sokoły śpiewały
Bogurodzicę i Boże, coś Polskę.
Nie wiedziałem, że śpiew
przy Golgocie
może być tak radosny
i potężny,
ale już wiedziałem,
że moja DROGA stąd,
z kresowej wsi,
wiedzie prosto do serca Polski,
na Jasną Górę.
Wypełnił się czas Boży!

Teraz nareszcie czuję,
że dojrzałem,
że dorosłem
do malarskiej wizji dziecka.
DROGA mego życia
zawróciła na Jasną Górę,
abym skończył to,
co zacząłem.

Maluję na kolanach, ale źle!
Wciąż poprawiam i zmieniam.
Chrystus jest dalej nijaki,
sztuczny, nie dźwiga krzyża!
Wszystko wydaje mi się złe!
Zabłądziłem na mojej DRODZE,
pogubiłem się...
Wracam do domu!
Panie Profesorze,
nie denerwuj się.
Przeczytaj wiersze
Ernesta Brylla.
Posłuchaj muzyki Kilara
i Romana Kołakowskiego.
Posłuchaj w Radziejowicach,
co podpowiada Ci
Twój patron z bierzmowania,
Święty Józef Chełmoński
z Kuklówki.

Musisz być SAMOTNY,
jak Twój Chrystus
z Golgoty Jasnogórskiej.
Tak jak chciałeś!
Sursum Corda!

Wiem, że już blisko
koniec mojej pracy.
Czuję to jak zapach wiosny,
która nadchodzi
i podążam jej tropem
jak świecki Boży Pies,
Domini canis!

O, jaki śliczny jest
Twój Pimpuś,
pieseczek maleńki
przy siódmej stacji.
Domini canis!
On widzi i czuje,
że Bóg jest Żywy!

15 marca 2001 r.
skończyłem Golgotę Jasnogórską.
Żegnam się z moją pracownią,
z Bukowym Dworkiem, warsztatem,
z kochanymi, bliskim ludźmi,
którzy byli ze mną
na dobre i na złe.
Dziękuję im
oraz drzewom, polom,
i niebu nad Łagowem,
że mogłem tu skończyć
najtrudniejszą DROGĘ
mojego życia.

A ja nie skończyłem dziś
mojej Drogi Krzyżowej
na Jasnej Górze.
A co z moim obrazem:
Spotkanie z Matką?
Spytam o to Panią Wilmę i Agatkę.

Modliłem się, gdy był Twój pogrzeb.
Arcybiskup Zimoń Cię odprowadzał,
mój dobroczyńca i konsekrator.
On mnie spotkał z Tobą,
gdy malowałeś Zmartwychwstałego
do wielkanocnej dekoracji
w kościele mariackim
w Katowicach.

Modliłem się wtedy
w Twoim sanktuarium Chełmońskiego,
i w Twoim pokoju w Radziejowicach.
Odpocznij teraz trochę.

A potem będzie XVIII stacja:
Wniebowstąpienie.
I cud nie w tym tylko,
żeby mieć nadzieję
w Bogu... lecz Boga do siebie przekonać. (E. Bryll)

Pani Wilmo i Agato.
Pocieszam Was słowami wiary.
Spotkamy się kiedyś w plenerze
nad Łagowskim niebem.
Tam się kończą wszystkie DROGI.
???
Muszę jednak wrócić
do Jasnogórskiej Golgoty,
zauważyć jeszcze
wiele szczegółów.
Jupitery, mikrofony,
kobity i lewity,
przekupka, co kartofle waży,
prałat bez twarzy
i baranek.

Ukrzyżuj Go!
Krew Jego na nas,
i na syny nasze!
Nagrali was.
To się stanie,
dranie!

Siedzą infułaty,
stoją biskupy
litują się, dziwują,
tylko jeden płacze.

Wszystkieście wyszły
Matki Boskie
Kodeńskie, Ostrobramskie,
Zebrzydowskie
i Agata.

Duda, Grubasie!
To tak się krzyż dźwiga?
Powiedz mu, Wilma,
szarytko, pielęgniarko
Weroniko.

Pimpuś, nóżkę uniosłeś,
bo czujesz, jak Go boli ręka.
Pimpuś kochany!
Moja słodka dewotko
przy konfesjonale,
Małgośka ruda,
nie gap się!

Tyle dzieci zabitych!
O Jezu!
Tylko Powstaniec,
ten mały z Podwala
pomaga powstać,
bo wie, co to znaczy
dzieci zabijać.

Rany Boskie!
Nagie Boże Ciało!

Prymas Wielki,
Popiełuszko,
Golgota Wschodu
i Ukrzyżowany.

A pod Krzyżem
Częstochowska,
Papież z Polski,
polscy święci.
Tyle krzyżów.
Amen!
Wykonało się!

Skonał.
Na krzyżu
została biało-czerwona.

Przyjdźcie,
zobaczcie tę ranę,
cyruliki, docenty,
budowniczy wieży Babel.

Ty wiesz wszystko, Panie.
Nie pamiętasz, żem się Ciebie zaparł.
Nie wypomnisz.
Wierzę święcie,
że stąd i moje
będzie wniebowzięcie.

Tej Golgoty
nie można skończyć.
Tu trzeba wracać
dyrdać na bosaka.

Oj Duda, Duda!
Szalony jesteś Gracz!

Jeszcze do Ciebie powrócę...
I duch mój przed Tobą klęknie
i wtedy serce mi pęknie

przez Ciebie,
Duda-Gracz!